Nie ma znaczenia, że wysiądą wam serce i płuca. Ważne, że zimą gminy będą mogły sprzedawać węgiel
Już wiemy dlaczego rząd zdecydował się na odstąpienie od nowych norm jakości paliw stałych, w tym węgla. Po tygodniach oczekiwania dostaliśmy wreszcie odpowiedź od Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Jak czytamy: dzięki temu będzie można dalej kontynuować sprzedaż opału przez gminy. A co z rosnącym zagrożeniem smogiem? Resort wykazuje się dobrym nastrojem i utrzymuje, że jakość powietrza ulega w naszym kraju stopniowej poprawie.
Najpierw odstąpienie od nowych norm jakości paliw stałych, w tym węgla, obowiązywało do końca kwietnia, ale przed tym terminem Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, zdecydowała wstrzymać regulacje do końca lipca 2023 r. Z możliwością przedłużenia na kolejne miesiące. Eksperci wszczęli alarm, ale to i tak niczego nie zmieniło.
Niepalny odpad węglowy, czyli skała, mokry węgiel, całe to zlepione błoto które sprowadzono do Polski w mijającym sezonie grzewczym, nadal będzie w sprzedaży. Stracą ci którzy palą węglem i będą nabijani w butelkę i nasze płuca oblepiane pyłem z odpadu węglowego - uważa Andrzej Gula z Polskiego Alarmu Smogowego, prezes Stowarzyszenia Krakowski Alarm Smogowy.
Z odpowiedzi, które nadeszły do naszej redakcji z MKiŚ, wynika, że rząd zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę.
Warto zauważyć, że w okresie odstąpienia na rynek wprowadzane są nie tylko paliwa stałe niespełniające wymagań jakościowych, ale także paliwa, które te wymagania spełniają - przekonują służby prasowe resortu klimatu i środowiska.
Trzeba sprzedawać gorszy węgiel, żeby przetrwać zimę
Czym więc była dyktowana decyzja MKiŚ w sprawie dalszego odstąpienia od norm jakości dla paliw stałych? Okazuje się, że rząd cały czas boi się o bezpieczeństwo energetyczne kraju. I o przyszły sezon grzewczy też. Dlatego kryteria dla węgla muszą poczekać.
Zaproponowane rozwiązanie pozwoli mieszkańcom zakupić węgiel po akceptowalnych cenach na bieżące potrzeby ogrzewania, jak i przed pozwoli na skuteczne i stopniowe przygotowanie się do kolejnego sezonu grzewczego - przyznaje MKiŚ.
I jeszcze jest jeden argument. Gdyby zamrożone przepisy weszły w życie, to gminy zdaniem resortu nie mogłyby już handlować węglem. Wychodzi więc na to, że samorządy cały czas sprzedają mieszkańcom gorszy jakościowo opał.
Brak odstąpienia od stosowania wymagań jakościowych dla paliw stałych wprowadzanych do obrotu z przeznaczeniem do użycia w sektorze bytowo-komunalnym spowodowałoby brak możliwości sprzedaży węgla przez gminy - nie ukrywa Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Zagrożone 3 mld euro na Czyste Powietrze, ale dialog trwa
Eksperci twierdzą, że po kolejnym zawieszeniu nowych norm jakości paliw stałych, możemy zapomnieć o 3 mld euro (ponad 13,5 mld zł) na program Czyste Powietrze z KPO. Zamrożone zmiany to jeden z kamieni milowych, od których realizacji Bruksela uzależnia wypłatę pieniędzy.
Rząd doskonale zdaje sobie sprawę, że ignorując ten kamień milowy, nie dostanie 3 mld euro z KPO na Czyste Powietrze. Nie dość, że tego nie zrobili, to wstrzymali obowiązujące normy węgla i zalali rynek niepalnym odpadem - uważa Andrzej Gula.
Co na to resort? Przekonuje, że jest w stałym dialogu zarówno z Instytucją Koordynującą KPO, jak również z Komisją Europejską w zakresie wypełniania przez stronę polską poszczególnych kamieni milowych oraz wskaźników. Ale w jakim kierunku podążają te liczne rozmowy, tego niestety już nie zdradza.
Resort jest przekonany, że jakość powietrza w Polsce stale się poprawia
Więcej gorszej jakości opału w polskich piecach, to większe emisje i jeszcze bardziej brudne powietrze nad naszym krajem. A to oznacza, że smog w kolejnych miesiącach wcale nam nie odpuści. A przecież do tej pory, już od września zeszłego roku, normy jakości powietrza przekraczane są w tysiącach procent. I to nie jedynie na kopalnianym Śląsku, tylko jak Polska długa i szeroka. Tymczasem MKiŚ chyba zaczął pod tym względem funkcjonować w nieco odmiennej rzeczywistości.
Jakość powietrza w Polsce dzięki prowadzonym od lat kompleksowym działaniom podejmowanym na wszystkich szczeblach zarządzania ulega stopniowej poprawie - upiera się przy swoim resort.
I dalej przekonuje, że jest to zauważalne nie tylko poprzez obniżenie poziomów stężeń problemowych substancji w powietrzu, ale także poprzez zmniejszenie liczby stref, w których stwierdzane są przekroczenia norm jakości powietrza. Tymczasem od września 2022 r. normy dla pyłów zawieszonych PM2.5 i PM10 przekraczane były w paru tysiącach procent, co potwierdza też najnowszy raport HEAL Polska i Polskiego Alarmu Smogowego: Chorzy na smog.
Z opracowania wynika, że okresie od 1 października 2022 r. do 31 marca 2023 r., na 211 miejscowości objętych monitoringiem pyłów zawieszonych PM10 aż 180 nie spełniało rekomendacji WHO. W tym okresie w Nowej Rudzie (dolnośląskie) wyliczono w sumie 96 dni smogowych z przekroczonymi normami WHO.
W okresie grzewczym, w miejscach i regionach, które są eksponowane na zanieczyszczenia powietrza, wzrasta liczba osób chorych i zgonów - nie ma wątpliwości lekarz Tomasz Karauda, specjalista chorób wewnętrznych.
Na koniec jeszcze najnowsza statystyka programu Czyste Powietrze. To inicjatywa, która z budżetem na 103 mld zł, wystartowała we wrześniu 2018 r. Wydatkowanie tych środków zaplanowano do końca września 2029 r. Za chwilę więc będziemy w połowie, a podpisano do tej pory raptem ponad 518 tys. umów, co przełożyło się na wypłacenie łącznie więcej niż 5,4 mld zł dofinansowania.
Po prawie 5 latach obowiązywania programu Czyste Powietrze wydatkowano tylko 5,2 proc. całego budżetu. MKiŚ w żadnej sposób tego nie komentuje. Chwali się za to współpracą z gminami i bankami komercyjnymi. Nie dodaje tylko, że takie rozwiązanie zarówno Bank Światowy, jak i Komisja Europejska rekomendowały już na starcie programu Czyste Powietrze, a nie parę lat później.