REKLAMA

Przed nami wielkie fotowoltaiczne przyspieszenie. Taka decyzja zapadła w Brukseli

Walka z uzależnieniem od rosyjskich paliw kopalnych nie jest jeszcze zakończona. Europa raz już uratowała się szybszym wypełnieniem magazynów gazu, a w sukurs przyszła jej też wyjątkowo ciepła zima. Ale za drugim razem już tak łatwo i przyjemnie może nie być. Dlatego jednym ze sposobów Brukseli na mniejszą zależność od gazu, ropy i węgla z Rosji jest rozwój energii słonecznej.

Przed nami wielkie fotowoltaiczne przyspieszenie. Taka decyzja zapadła w Brukseli
REKLAMA

To wcale nie jest tak, że jak już raz Europa wcześniej wypełniła magazyny gazu i załatwiła sobie alternatywne dostawy, to nie musimy się już energetyką przejmować. Walka z uzależnieniem od rosyjskich paliw kopalnych cały czas trwa. Owszem perspektywy nie są tak złe. Obecnie (stan na 18 kwietnia) unijne magazyny są wypełnione średnio w ponad 56 proc.

REKLAMA

Z drugiej strony, jak wykazuje think tank Centre for Research on Energy and Clean Air (CREA), UE od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę zapłaciła Moskwie za paliwa kopalne w sumie ponad 150 mld euro, z czego ponad 87,5 mld euro przypada na ropę, 60 mld euro na gaz ziemny i ok. 3,2 mld euro na węgiel.

Zerwać z rosyjskimi paliwami kopalnymi pozwolić ma krajom UE między innymi energia słoneczna. 

Im szybszy rozwój fv, tym mniej paliw kopalnych z Rosji

UE już teraz mocno przyspieszyła z fotowoltaiką. Z opublikowanego pod koniec ubiegłego roku raportu SolarPowerEurope, międzynarodowej organizacji zajmującej się promocją energetyki słonecznej, wynika że w państwach UE tylko w 2022 r. zainstalowano łącznie aż 41,4 GW nowej mocy z instalacji fotowoltaicznych – o 47 proc. więcej w porównaniu z 2021 r., kiedy przybyło 28,1 GW mocy z tego źródła. 

Zgodnie z tymi danymi, Polska uplasowała się się na trzecim miejscu w grupie 10 krajów UE, w których w 2022 r. odnotowano największy przyrost mocy z energii słonecznej. Daliśmy się wyprzedzić pod tym względem jedynie Niemcom i Hiszpanom. Za nami z kolei znalazły się takie państwa jak: Holandia, Francja, Włochy, Portugalia, Dania, Grecja i Szwecja. 

A jakie są rokowanie? Co najmniej dobre. Średnia prognoza - uznana przez SolarPoweEurope za najbardziej prawdopodobną ścieżkę rozwoju - zakłada, że już w 2023 r. przyrost mocy z fotowoltaiki sięgnie w krajach UE 53,6 GW. Będzie to prowadzić do uzyskania co najmniej 85 GW nowych mocy rocznie do 2026 r. Ale tutaj wtrąca się Międzynarodowa Agencja Energii (IEA), która przekonuje, że aby zrekompensować braki w dostawach gazu z Rosji, zaleca się, by kraje unijne zainstalowały w tym roku ok. 60 GW mocy z energii słonczej. 

Fotowoltaika dachowa powinna wyraźnie przyspieszyć

Jeszcze na początku lat 80. ubiegłego stulecia koszt produkcji modułu PV wynosił 30–50 dol. za 1 Wat. W 2020 r. było to już zaledwie 20–30 centów. Koszty produkcji spadły więc ok. 200-krotnie, głównie dzięki rozwojowi technologii, zwiększeniu wydajności i skalowaniu produkcji. A to zdecydowanie szerzej otwiera drzwi do słonecznej energii dachowej.

W tym celu Bruksela stawia przed krajami członkowskimi konkretne terminy. I tak do końca 2026 r. wszystkie nowe budynki użytkowe o powierzchni większej niż 250 m kw. muszą mieć zainstalowane instalacje fotowoltaiczne. Do końca 2027 r. ma to dotyczyć też budynków o powierzchni większej od 400 m kw., a do końca 2029 r. - wszystkich domów jednorodzinnych i wielorodzinnych. 

REKLAMA

Przy tej okazji Bruksela zaleca wprowadzenie w życie całego pakietu wsparcia dla prosumentów. Zawierałby m.in. prawo do sprzedaży nadwyżek energii bez dyskryminujących i nieproporcjonalnych procedur i opłat; wprowadzenie taryf gwarantowanych oraz obniżenie VAT na niskoemisyjne systemy energetyczne, a także dążenie do zróżnicowania czasowego taryf dla sieci dystrybucyjnej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA