W pandemii oszczędzaliście, to teraz macie co wydawać. Ceny noclegów i biletów lotniczych oszalały
Skończyły się pandemiczne przywileje dla turystów. Branża ma świadomość, że Polacy po długich miesiącach kiszenia się w mieszkaniach chcą odetchnąć pełną piersią na plażach i górskich zboczach. I są skłonni zapłacić za to więcej niż rok temu.
Jeszcze niedawno pisałem, że polscy hotelarze czy właściciele lokali gastronomicznych nie będą się krępować z podnoszeniem stawek, bo w trakcie wakacji wyjazd za granicę będzie mocno uciążliwy. Nasi rodacy będą więc woleli zostać w kraju i dopłacić, niż bujać się po Europie i szarpać z przymusowymi testami i kwarantannami.
Odwołuję. Dzięki paszportom covidowym wyjazd w wiele popularnych destynacji turystycznych stał się właściwie bezproblemowy. Co nie znaczy, że przełożyło się to na spadek cen. Ba, po równo kroją nas dzisiaj zarówno właściciele pensjonatów i linie lotnicze.
A miało być tanie latanie...
Cena biletów lotniczych do najpopularniejszych kierunków wakacyjnych Polaków wzrosła średnio o 30 proc. w porównaniu do ubiegłego roku
- informuje esky.pl
Średnia cena biletu lotniczego w obie strony do Grecji to 136 euro, co oznacza wzrost o 38 proc. Koszt podróży samolotem do Hiszpanii poszedł w górę o 45 proc. do 152 euro w obie strony. O jedną trzecią podrożała też wyprawa na Maltę (162 euro).
Turyści znad Wisły nie przejmują się jednak tą szarżą, bo to właśnie powyższe kierunki są najbardziej oblegane przez urlopowiczów. Potomków Hellenów odwiedza ponad 35 proc. klientów serwisu. Na kolejnych miejscach są Chorwacja, Hiszpania, Włochy i Malta.
Drożej podróżuje się też po Polsce
Korzystając ze wzmożonej mobilności naszych rodaków w połowie maja swój cennik zaktualizowały Koleje Śląskie. Średnia skala podwyżek sięgnęła 13 proc., ale na niektórych kierunkach pasażerowie muszą wysupłać od 30 proc. do nawet 80 proc. więcej.
Nie lepiej będzie, kiedy już doturlamy się na miejsce. Średnie ceny noclegów są wyższe nie tylko w porównaniu z pandemicznym 2020 r., ale przebijają też 2019 r. I tak dla przykładu (dane z serwisu nocowanie.pl):
- Karpacz: z 53,99 zł na 57,90 zł
- Murzasichle: z 39,99 zł na 46,80 zł
- Krynica Górska: z 53,66 zł na 58,40
- Zakopane z 54,44 zł na 58,50 zł (ale to akurat taniej niż w 2019 r.)
- Mielno: z 51,52 zł na 56,30 zł
- Jastrzębia Góra: z 52,52 zł na 57,30 zł
- Krynica Morska: z 57,87 zł na 62,30 zł
Najmocniej stawki podniosły hotele. Tak możemy przynajmniej wnioskować po danych, które pokazuje biuro podróży Neker. Wynika z nich, że hotelarze wywindowali ceny za nocleg od 50 proc. do 70 proc.
Szef biura, Maciej Nykiel w rozmowie z serwisem Fly4free.pl tłumaczy, że jest to związane z ogromnym popytem. Wiele obiektów wyprzedało ofertę jeszcze przed rozpoczęciem wakacji. Ich właściciele zauważyli też, że klienci rzadko się targują i walczą o rabaty, co jego zdaniem jest zaskakujące, bo stosunek ceny do jakości jest niekiedy „całkowicie absurdalny”.
Ludzie mają odłożone środki, których przez rok nie wydawali na podróże
– wyjaśnia
No i wszystko jasne. W środku pandemii wiceminister finansów Piotr Patkowski stwierdził, że lockdown służy naszym portfelom, bo nie mamy gdzie wydawać pieniędzy. Nie przewidział chyba, że te oszczędności i tak na długo nam nie wystarczą.