Sąd Rejonowy w Warszawie oddalił wniosek Ursusa o otwarcie postępowania sanacyjnego i ogłosił jego upadłość. Postanowienie jest nieprawomocne, ale skuteczne i wykonalne z dniem wydania.
Fot: Adikpl/Wikipedia.org (CC BY-SA 3.0)
Ten moment majaczył na horyzoncie od kilku lat. Pierwsze symptomy nadciągającej katastrofy pojawiły się, gdy spółka przestała realizować dostawy autobusów elektrycznych dla polskich miast (a w jednym wypadku nie pojawiła się, by sfinalizować wygrany przetarg). Chwilę później gruchnęła wieść, że NCBiR wykluczyło Ursusa z przetargu (też wygranego) na zaprojektowanie i wyprodukowanie ponad 1000 autobusów elektrycznych. Jego wartość opiewała na 3 mld zł.
W tak zwanym międzyczasie w siedzibie firmy pojawił się komornik. Ursus wszedł w fazę restrukturyzacji. Zaczęło się paniczne wyprzedawanie fabryk i próby sprzedaży Ursus Bus – spółki-córki, która realnie była jedynym segmentem działalności Ursusa rokującym na przyszłość.
Długi Ursusa
Proces restrukturyzacyjny i sanacyjny nie przenosił spodziewanych efektów. W 2019 r. Ursus zanotował 75 mln zł jednostkowej straty netto. Rok później dołożył do tego kolejnych 55 mln zł. Długi spółki przekroczyły 150 mln zł, podczas gdy nawet przed pandemią producent nie potrafił wygenerować więcej niż 40 mln zł przychodu netto.
Końcówka działalności Ursusa przypomina pudrowanie trupa. Przez spółkę przewijali się kolejni prezesi (jeden z nich wytrzymał raptem cztery miesiące), a na początku 2021 r. firma pochwaliła się znalezieniem chętnego do współpracy przy projekcie zeroemisyjnego pojazdu dostawczego.
Tajemniczy współpracownik
Pomocną dłoń miał wyciągnąć koreański potentat BLF Corporation. A przynajmniej tak chciał go widzieć polski producent, bo w informacji prasowej pisał o "realizacji projektów motoryzacyjnych w wielu krajach świata, w tym również w Azji Centralnej oraz Afryce”.
Sprawdziliśmy wtedy internetową wizytówkę Koreańczyków i wyszło nam, że ich siedziba jest w budynku, który równie dobrze mógłby zostać zaadoptowany na lokal z kebabem. Ursus nie chciał nam jednak zdradzić, czy trop jest prawdziwy, a firm o nazwie BLF Corporation można trochę w sieci znaleźć...
Sąd Rejonowy w Warszawie dopisał do tej historii smutną puentę. Syndykiem została spółka KGS Restrukturyzacje, która przeprowadzi teraz zasłużonego producent na drugą stronę rzeki.