Niemcy triumfują. Gaz ziemny uznany w Unii Europejskiej za zielone paliwo zrównoważone
Nie od dzisiaj mówi się, że bez Niemców w Unii Europejskiej niczego nie można przeprowadzić. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgadzać, zwłaszcza w dobie ostatecznego opracowania unijnej taksonomii przez Komisję Europejską. Berlin od początku upierał się na uznanie gazu ziemnego za paliwo zrównoważone i właśnie dopiął swego.
Wybrane rodzaje działalności gazowej i jądrowej są zgodne z celami UE w zakresie klimatu i środowiska i pozwolą nam przyspieszyć przejście z działalności powodującej więcej zanieczyszczeń, takiej jak wytwarzanie energii z węgla, w kierunku neutralnej dla klimatu przyszłości, opartej w większości na odnawialnych źródłach energii - czytamy w ostatecznej wersji aktu delegowanego do unijnego rozporządzenia w sprawie taksonomii UE.
Przedstawiony właśnie dokument niewiele różni się od tego pierwotnego projektu, pokazanego w grudniu 2021 r. Tym samym zarówno gaz ziemny, jak i energetykę jądrową uznano za paliwa przejściowe i zrównoważone. Z takiej decyzji muszą cieszyć się Niemcy, gdzie właśnie m.in. gaz ma zastąpić wygaszane elektrownie jądrowe. Powodów do zmartwień nie ma także Francja, która dalej chce się opierać na atomie.
Bardzo pasuje to również Polsce, która od początku chciała odchodzić od węgla właśnie energetyką jądrowa i gazem ziemnym. Ale takiej decyzji KE nie potrafią zrozumieć ekolodzy. Ich zdaniem to potężny krok w tył.
Marta Toporek, starsza prawniczka z brukselskiego biura ClientEarth, też uważa, że uznanie gazu ziemnego w taksonomii UE, jako paliwa przejściowego stanowi zagrożenie dla osiągniecia celów pakietu „Fit for 55” i neutralności klimatycznej do 2050 r.
Istnieje poważne ryzyko, że umieszczenie gazu ziemnego w taksonomii UE będzie stanowić zachętę do finansowania inwestycji z nim związanych
– twierdzi.
Taksonomia UE: gaz ziemny i atom pod pewnymi warunkami
Gaz ziemny i energetyka jądrowa są tym samym paliwami zrównoważonymi w UE, ale pod jednak pewnymi warunkami. Elektrownie gazowe będą uznane tylko wtedy za ekologiczne, o ile do 2035 r. przestawią się gazy niskoemisyjne (biomasa, zielony wodór). Z kolei podstawowym warunkiem dla elektrowni jądrowych jest bezpieczne składowanie odpadów radioaktywnych. Ale i tak to dla ekologów i aktywistów bez znaczenia.
Dzisiejsza taksonomia UE przenosi „greenwashing” na zupełnie nowy poziom. Ludzie u władzy już nawet nie udają, że im zależy
– twierdzi Greta Thunberg na Twitterze.
Eksperci zauważają, że mamy do czynienia z porozumieniem politycznym. Francja i Niemcy nie chcieli sobie nawzajem w ten sposób zrobić krzywdy. Paryż zresztą przewodzi kilku państwom unijnym, które wspierają energetykę jądrową: Polsce, Węgrom, Czechom, Bułgarii, Słowacji i Finlandii.
Z kolei Niemcy, którzy po katastrofie w Fukushimie w 2011 r. postanowili zamknąć wszystkie swoje elektrownie jądrowe do końca 2022 r., nie od dzisiaj powtarzają, że gaz ziemny jest potrzebny jako źródło energii, dopóki OZE nie nabiorą właściwej mocy.
Polska dekarbonizacja wpisuje się w taką taksonomię
Z takiego obrotu sprawy i z traktowania gazu ziemnego i atomu jako energii zrównoważonej bardzo cieszy się też Polska. Przecież właśnie tymi paliwami w następnych dziesięcioleciach planujemy systematycznie odchodzić od węgla. Wszak zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do 2040 r. udział węgla w miksie energetycznym z dzisiejszych ok. 70 proc. ma spaść do poziomu 11-28 proc. lub niżej.
Tę dziurę ma nam pozwolić zasypać właśnie gaz ziemny i atom. W pierwszym przypadku Warszawa obecnie głównie koncentruje się na ukończeniu w tym roku, zgodnie z planem, budowy Baltic Pipe, co ma wreszcie pozwolić uwolnić się od uzależnienia od rosyjskiego gazu.
W przypadku energetyki jądrowej też jest już rozpisany dokładny plan. W 2026 r. powinna ruszyć budowa pierwszej elektrowni atomowej. Inwestycja ma zakończyć się w 2033 r. i Polska będzie wtedy dysponować blokiem o mocy ok. 1-1,6 GW. W sumie, w odstępstwie kolejnych 2-3 lat, powstać ma sześć takich bloków.
Dzięki temu uda się zredukować emisję gazów cieplarnianych już w najbliższej dekadzie o ok. 30 proc. Obecnie jesteśmy na finiszu wyboru partnera biznesowego. W szranki stanęli Amerykanie, Francuzi i Koreańczycy. Największe szanse na końcowy sukces maj ci pierwsi.
Austria pozwie do sądu Komisję Europejską?
Co teraz? Najpierw wniosek dotyczący unijnej taksonomii musi być rozpatrzony przez 27 państw członkowskich. Później trafi do parlamentu Europejskiego, gdzie jednak jego przeforsowanie wcale nie jest przesądzone. Zieloni zapowiadają walkę do końca.
Niewykluczone też, że niektóre kraje zdecydują się zaskarżyć KE. Pod koniec zeszłego roku taką możliwość zgłaszała Austria. Ale Danii, Luksemburgowi i Hiszpanii też nie podają się otwarte szeroko dziwi zwłaszcza dla atomu. Mają głownie obawy o odpady radioaktywne.