Boeing ogłosił rezygnację swojego obecnego prezesa Dave'a Calhouna, ale nie nastąpi to szybko, bo pozostanie na stanowisku aż do końca 2024 roku. Jego głównym zadaniem w najbliższych miesiącach ma być ustabilizowanie sytuacji w spółce, która po styczniowym incydencie linii Alaska Airlines znalazła się w największym od lat kryzysie. Prezes Ryanaira Michael O’Leary, który dotąd zachowywał lojalność wobec zarządu, nie kryje zadowolenia z decyzji kadrowych giganta lotniczego.
Prezes i dyrektor generalny Boeinga Dave Calhoun ogłosił, że ustąpi ze stanowiska z końcem 2024 r., a do tego czasu będzie nadal kierować spółką, aby „dokończyć kluczowe działania mające na celu stabilizację i zabezpieczenie pozycji firmy na przyszłość”. Przy okazji doszło do innych decyzji kadrowych, w tym wybrano Steve'a Mollenkopfa na stanowisku szefa zarządu spółki, który będzie wybierał nowego prezesa.
Dymisja szefa Boeinga
Praca dla Boeinga była dla mnie największym życiowym przywilejem. Oczy świata są zwrócone na nas i wiem, że przejdziemy przez ten moment jako lepsza firma. Pozostaniemy całkowicie skupieni na dokończeniu wspólnej pracy, aby przywrócić naszej firmie stabilność po niezwykłych wyzwaniach z ostatnich pięciu lat, mając na uwadze bezpieczeństwo i jakość we wszystkim, co robimy – napisał Calhoun w liście do pracowników.
Dave Calhoun przyznaje, że incydent w czasie lotu 1282 linii Alaska Airlines był dla Boeinga momentem przełomowym, a zarząd firmy musi zaszczepić „całkowite zaangażowanie w bezpieczeństwo i jakość na każdym szczeblu firmy”. Zapewnia, że na jego decyzję o ustąpieniu ze stanowiska zarząd był przygotowany, a jej efektem będzie wiele zmian na poziomie zarządzania i ładu korporacyjnego.
Więcej o przemyśle lotniczym przeczytacie w tych tekstach:
Przypomnijmy, że 5 stycznia zaraz po starcie samolotu Alaska Airlines z lotniska w Portland od boeinga 737 Max oderwały się drzwi, pozostawiając po sobie wielką wyrwę w kadłubie. Na szczęście wszyscy pasażerowie byli przypięci pasami, dlatego skończyło się tylko na stresie i potężnym strachu, bo sytuacja na pokładzie wyglądała niezwykle groźnie.
Na początku marca FAA opublikowała wstępny komunikat po sześciotygodniowym dochodzeniu w sprawie styczniowego incydentu i wnioski dla Boeinga są bardzo niekorzystne. FAA informuje, że natrafiono na wielokrotne przypadki łamania zasad kontroli jakości zarówno przez Boeinga, jak i jego podwykonawcę Spirit AeroSystems.
Szef Ryanaira się cieszy
Problemem dla Boeinga jest nie tylko postępowanie FAA, ale także biznesowe konsekwencje całego zamieszania. Firma nie dotrzyma wielu umów dotyczących zamówień na nowe samoloty, jakie złożyli przewoźnicy z całego świata. Jednym z największych nabywców modelu 737 Max jest irlandzki Ryanair, który niedawno ogłosił, że będzie musiał podnieść ceny biletów w sezonie letnim nawet o 10 proc., ponieważ Boeing nie jest w stanie wywiązać się z zamówień na nowe samoloty.
Choć szef Ryanaira Michael O’Leary prezentuje zaskakującą lojalność wobec swojego kluczowego partnera biznesowego, wiadomość o ustąpieniu Calhouna ze stanowiska przyjął z zadowoleniem. Irlandzki przewoźnik ocenił, że zmiany te są konieczne i dobre dla Boeinga oraz dla jego klientów. O'Leary jednocześnie deklaruje pomoc Boeingowi w poprawie procesu dostaw samolotów, „aby Ryanair mógł w dalszym ciągu silnie się rozwijać jako klient nr 1 Boeinga w Europie”.
Z radością przyjęliśmy te bardzo potrzebne zmiany w kierownictwie firmy z Seattle. Z niecierpliwością czekamy na współpracę ze Stephanie Pope w celu przyspieszenia dostaw samolotów B737 do klientów, w tym Ryanair w Europie, latem i jesienią 2024 r. Nie możemy się również doczekać dalszej współpracy z dyrektorem generalnym Boeinga Dave’em Calhounem i dyrektorem finansowym Brianem Westem – powiedział O'Leary.