Do szalejącej inflacji swoje dokłada susza. Ceny warzyw i owoców będą zwalać z nóg
Inflacja trochę przyhamowała i nawet WIBOR przestał wariować, ale na horyzoncie jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo, które też może przewietrzyć nasze portfele. Chodzi o destrukcyjną dla warzyw i owoców suszę, która z nami już jest tak długo, że przestaliśmy na nią zwracać uwagę. O powadze sytuacji niech świadczy fakt, że dla ponad 50 rzek wydane są już ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną.
Susza już dręczy Europę, a to przecież jeszcze nie koniec letnich upałów. We Włoszech wody jest tak mało, że rzeka Pad odsłoniła bombę z czasów II wojny światowej. We Francji z kolei lipiec 2022 był najprawdopodobniej najsuchszym lipcem, od 1958 r. Prawie cała Francja znajduje się obecnie w sytuacji mniej lub bardziej intensywnej suszy. Aż 90 z 96 francuskich departamentów jest teraz postawionych w stan alarmu przed suszą, w tym niektóre w stan alarmu czerwonego, który nakłada ograniczenia na zużycie wody. To zjawisko również nie omija Polski. Prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wskazują na występowanie w sierpniu w naszym kraju suszy hydrologicznej.
Do tego dochodzi jeszcze susza rolnicza, która zgodnie z analizą Instytutu Uprawa nawożenia i Gleboznawstwa Państwowy Instytut Badawczy, w okresie od od 1 czerwca do 31 lipca 2022 r. występowała na terenie 14 województw.
Susza rolnicza prawie w całej Polsce
Susza rolnicza w Polsce na razie najbardziej dała się we znaki kukurydzy na ziarno, kukurydzy na kiszonkę, krzewom owocowym, roślinom strączkowym, zbiorom jarym, warzywom gruntowym, drzewom owocowym i ziemniakom. I tutaj straty w plonach spowodowane niedoborami wody są nieuniknione.
Raport IUNG-PIB za okres od 21 maja do 20 lipca wskazuje, że w tym czasie na przeważającej powierzchni kraju opady wyniosły od 30 do 40 mm, czyli stanowiły zaledwie 50-70 proc. normy. To zaś podpowiada, że niedobory wody zdeterminują wysokość plonów we wszystkich województwach.
Zasada jest prosta: gorsze plony, to wyższe ceny
Gorsze plony oznaczają mniej warzyw i owoców do sprzedania, co z kolei powoduje podwyżkę cen. Widać to już teraz, chociażby na malinach. W zeszłym roku w hurcie można było spotkać cenę za kilo tych owoców w okolicach 15-16 zł. Teraz np. na Warszawskim Rolno-Spożywczym Rynku Hurtowym Bronisze kilogram krajowych malin potrafi kosztować nawet 36 zł. Na taką sytuację wpłynęły też wzrosty kosztów pracy i kosztów transportu. Ale decydujący jest ciągle brak wody.
Bardzo nerwowo jest też na rynku warzyw, szczególnie kapusty, i kalafiora. Na rynku ciągle jest mało kapusty, która przez to jest wyjątkowo droga. Za jedną główkę trzeba płacić nawet 5 zł i więcej. Tymczasem zeszłoroczne, maksymalne ceny były ponad dwa razy mniejsze i wynosiły 2,28 zł za główkę kapusty. Podobnie rzecz ma się z kalafiorem. Teraz za jedną sztukę trzeba płacić od 3,50 do 4 zł. Podobna cena występowała w sierpniu 2021, ale w czerwcu ubiegłego roku jeden kalafior kosztował raptem 2,15 zł za sztukę.
Ceny nawozów też poszły ostro w górę
Jak podaje GUS, już w czerwcu 2022 r. warzywa były droższe niż rok wcześniej 0 8,5 proc., a owoce o 6,2 proc. Ale nie tylko niesprzyjająca aura i wynikająca z tego susza była za to odpowiedzialna. Nie bez znaczenia jest też wyraźny wzrost kosztów nawozów. Pierwsze zwyżki obserwowaliśmy już pod koniec zeszłego roku. Wszystko przez zbyt drogi gaz. Potem sytuację dodatkowo skomplikowała rosyjska agresja na Ukrainę, co z globalnego systemu wykluczyło rynek nawozów w Rosji i Białorusi - odpowiadających za produkcję prawie 40 proc. nawozów potasowych oraz wieloskładnikowych. Nic więc dziwnego, że agencja ONZ Światowy Program Żywnościowy (WFP) podaje, że produkcja zbóż w 2022 r. może potencjalnie spaść o 16 proc. rok do roku, właśnie przez bardzo drogie nawozy i paliwa.