Przeznaczamy około miliarda złotych na zmniejszenie obciążeń w ZUS-ie dla małych i mikro firm — ogłosił w środę premier Mateusz Morawiecki. W przypadku dużych firm ma zostać wprowadzona możliwość rozliczania ryczałtowego do miliona, a potem nawet do dwóch milionów euro.
Ogłoszone właśnie przez premiera plany dotyczące składek ZUS płaconych przez przedsiębiorców to zmiana przekazu rządu o 180 stopni — jeszcze podczas niedawnej konwencji PiS szef rządu zasygnalizował znaczne zwiększenie obciążeń firm składkami.
Mateusz Morawiecki powiedział, że ZUS dla małych i mikrofirm będzie mógł być obliczany nie tylko od przychodu, ale też do pewnego poziomu od dochodu.
Wprawdzie "do pewnego poziomu" brzmi na razie dość enigmatycznie, ale jest to duża zmiana w zakresie "małego ZUS-u". Dotychczasowe kryterium przychodu (63 tys. w 2018 r.) obejmowało niewielką grupę przedsiębiorców i faworyzowało drobnych usługodawców. Przedsiębiorcy zajmujący się handlem byli na z góry przegranej pozycji.
Żadnych zmian nie planuje się w stosunku do największych firm. Dla tych wszystkich średnich i większych przedsiębiorstw mamy ryczałtowy ZUS od 60 proc. średniego wynagrodzenia. Te stawki utrzymujemy na tym samym poziomie — powiedział Morawiecki.
Promocja samozatrudnienia
Ekspert wyjaśnia, że coraz wyższe koszty zatrudniania na etacie będą — wbrew zapowiedziom rządu — zmniejszać atrakcyjność umowy o pracę.
Obiecany przez PiS wzrost płacy minimalnej oznacza, że etat będzie obciążony minimum 1,4 tys. zł podatków i składek. Jednocześnie mają spaść składki dla samozatrudnionych, a testu przedsiębiorcy nie będzie. A potem będą lamenty, że mało etatów, a dużo samozatrudnienia — mówi Aleksander Łaszek.
Przypomnijmy, że podczas weekendowej konwencji wyborczej PiS premier Morawiecki ogólnikowo zapowiedział wprowadzenie naliczania składek ZUS od dochodu. Zostało to powszechnie odebrane jako ostry wzrost obciążeń firm składkami.