REKLAMA

Skażenie Odry. Najnowszy trop prowadzi do strategicznej spółki Skarbu Państwa

Cała Polska gubi się w domysłach, kto odpowiada za katastrofę ekologiczną na Odrze. Rząd robi, co może, żeby od siebie odsunąć jakąkolwiek odpowiedzialność, chociaż zapoczątkowana seria dymisji ma pokazać, że gabinet premiera Morawieckiego bardzo poważnie traktuje to, co się dzieje nad zachodnią granicą. Pech chce, że w gąszczu hipotez najwięcej jest tych wskazujących na państwowe spółki.

katastrofa-ekologiczna-Odra
REKLAMA

Skażenie Odry wywołuje silne emocje i obecnie bardzo trudno stwierdzić jednoznacznie, co tam się dokładnie stało (i kiedy) oraz kto za to ponosi odpowiedzialność. Mamy za to festiwal odbijania piłeczki. Po tym jak zaczęły mnożyć się domysły, że pewnie doszło do jakiegoś zrzutu niebezpiecznych substancji, przeprowadzonego przez państwową spółkę – stanowisko zajęły Wody Polskie

REKLAMA

Skażenie Odry: przyczyna nigdy nie zostanie wyjaśniona

Mimo tych zapewnień ze strony Wód Polskich prof. dr hab. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wcale nie wyklucza zrzutu dużej ilości różnych substancji do Odry. Jego zdaniem to najbardziej prawdopodobna przyczyna tej katastrofy ekologicznej. Zwraca uwagę, że zakłady przemysłowe nie od dzisiaj pozbywają się w ten sposób różnych substancji. 

Ekspert obawia się, że faktyczna przyczyna tej katastrofy ekologicznej nie będzie nigdy wyjaśniona do końca.

Hipoteza goni hipotezę. Najnowsza wskazuje na Bumar

Ponieważ rząd nie do końca kwapi się, żeby rzetelnie wyjaśnić przyczyny katastrofy ekologicznej na Odrze, w sieci huczy od plotek i bardziej lub mniej trafnych hipotez. Jedna z nich dotyczy Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A., które znajdują się w Gliwicach, w dzielnicy Łabędy, niedaleko kanału Gliwickiego. Tutaj w procesie pasywacji (ochrony przed kolizją) wolframu ma być używany stopiony azotan potasu, znany też jako saletra potasowa lub indyjska.

Substancja charakteryzuje się dużą ekotoksycznością. I internauci sugerują, że gliwicki zakład mógł zdecydować o zrzucie większej ilości tej saletry potasowej. Bo właśnie w kanale Gliwickim miały być wykryte śnięte ryby. Pierwsze tego typu zgłoszenie miało trafić do Wód Polskich i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach pod koniec marca. Zdaniem urzędników jednak nie ma to żadnego związku z katastrofą ekologiczną Odry.

REKLAMA

Zapytanie o rzekome dokonanie zrzutu niebezpiecznych substancji do Kanały Gliwickiego wysłaliśmy też do Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A. w Gliwicach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA