REKLAMA

Skarbówka nieźle wyszła na zwrocie podatku Polakom. Budżet jest do przodu parę miliardów

Premier Mateusz Morawiecki przedstawił akcję zwrotu nadpłaty podatku dochodowego jak kolejny prezent od rządu, podkreślając, że przelewy opiewały łącznie na 20 mld zł. To socjotechnika na poziomie przedszkolnym, ale szef rządu niechcący wpadł w zastawioną przez siebie pułapkę. Zapomniał, że po drodze nadpłacone zaliczki na PIT częściowo zjadła inflacja, czyli realnie – jak wyliczył ekonomista Rafał Mundry – skarbówka oddała nam aż o 3 mld zł mniej, niż wcześniej zabrała. Rząd ukuł nawet hasło „zwroty, które cieszą” i chyba jasne jest, kogo najbardziej.

Skarbówka nieźle wyszła na zwrocie podatku Polakom. Budżet jest do przodu parę miliardów
REKLAMA

Niskie podatki to bardziej sprawiedliwy system podatkowy i mniejsze obciążenia dla zdecydowanej większości podatników” – pochwaliło się Ministerstwo Finansów, ogłaszając rekordowe zwroty pieniędzy przy rozliczaniu PIT-ów za 2022 rok. Na konta Polaków ma trafić około 20 mld zł.

REKLAMA

Tylko do tej pory na konta podatników trafiło już ponad 18 mld zł z urzędów skarbowych, a rozliczenie PIT trwa do 2 maja 

– powiedziała minister finansów Magdalena Rzeczkowska.

Problem polega na tym, że skarbówka te pieniądze zabrała w 2022 roku w formie comiesięcznych zaliczek na podatek dochodowy, a zwrot został dokonany dopiero teraz. Co więcej, samo Ministerstwo Finansów podkreśla, że nadpłata miała miejsce głównie w pierwszej połowie zeszłego roku, czyli pieniądze te były we władaniu państwa nawet ponad rok.

Ta swoista pożyczka dla rządu nie tylko nie jest oprocentowana, ale także została nadjedzona przez bardzo wysoką inflację. Nominalnie dostajemy tyle, ile nadpłaciliśmy, ale dzisiaj nie są to te same pieniądze. Ceny w ciągu roku wzrosły na tyle, że dziś musimy za większość towarów więcej, czyli siła nabywcza tych pieniędzy spadła.

Deal życia Ministerstwa Finansów. Zabrać 20 mld zł, oddać realnie 17 mld zł (zwroty podatku)

– napisał na Twitterze ekonomista Rafał Mundry.

Jak wyjaśnił, przez 18 proc. inflację 100 zł sprzed roku warte jest dziś około 85 zł, czyli w takim stopniu nastąpił spadek siły nabywczej). Mundry zwraca uwagę, że samo Ministerstwo Finansów podkreśla, że Polacy większe podatki głównie płacili w pierwszej połowie 2022 roku.

Główny Urząd Statystyczny w piątek podał szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2023 r. Wstępne dane wskazują, że w stosunku do kwietnia 2022 roku ceny wzrosły o 14,7 proc., natomiast w stosunku do marca 2023 r. wzrosły o 0,7 proc.

Wzrost cen o 5,5 proc. od stycznia

REKLAMA

Gdy spojrzymy na wykres comiesięcznego odczytu inflacji, zobaczymy, że od lutego następuje szybki zjazd tego wskaźnika, co wiele osób może odczytać jako spadek tempa wzrostu cen, choć nie brakuje też tych, którzy stwierdzą, że ceny spadają. Trzeba brać pod uwagę fakt, że dane te odnoszą się tylko do tego samego miesiąca rok wcześniej i jeśli wtedy nastąpił silny wzrost cen, to mamy efekt wysokiej bazy i odczyt inflacyjny okazuje się korzystny.

Kluczowa informacja jest taka, że od początku roku ceny wzrosły już o 5,5 proc., co oznacza bardzo wysokie tempo wzrostu cen. Na szczęście w samym kwietniu nieco osłabło, ale wzrost cen o 0,7 proc. w ciągu zaledwie miesiąca to wciąż dużo, biorąc pod uwagę cel inflacyjny 2,5 proc. rocznie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA