REKLAMA

Wielka obniżka cen biletów. Ryanair nieźle kombinuje

Trudna sytuacja finansowa gospodarstw domowych daje się Ryanairowi we znaki. Przewoźnik zarabia potężne pieniądze, ale ma świadomość, że zapełnienie siedzeń w jego nowych samolotach będzie wymagało kompromisów. Szef Grupy Ryanair Michael O'Leary mówi o stymulowaniu popytu, a to w rozumieniu lowcostu może oznaczać tylko jedno - ceny biletów pójdą w dół.

Wielka obniżka cen biletów. Ryanair nieźle kombinuje
REKLAMA

Ryanair w raporcie finansowym za pierwszy kwartał tego roku cieszy się z rosnących przychodów, ale jednocześnie zastanawia, jak wybrnąć z pułapki, którą sama na siebie zastawiła. O co chodzi? W ciągu najbliższych trzech lat flota Irlandczyków wzbogaci się o 100 samolotów Boeing 737-8200 Gamechanger. Już tej zimy przewoźnik będzie dysponował o 25 proc. większą przepustowością niż w 2019 r. I to rodzi nieoczekiwane problemy.

REKLAMA

Lowcost chełpi się przecież, że jego samoloty latają pełne

Według najnowszych danych - średnio w 95 proc. To wzrost o kilka punktów procentowych względem wcześniejszego kwartału. W czasie wakacji znalezienie chętnych do latania nie sprawia Ryanairowi większego kłopotu. Między kwietniem a czerwcem 2023 r. linia zanotowała 11-proc. wzrost liczby pasażerów, a jej przychody wystrzeliły w górę aż o 40 proc. - do poziomu 3,65 mld euro. Wzrósł także przychód w przeliczeniu na pasażera - o 27 proc.

O'Leary obawia się jednak, że rosnące koszty życia ograniczą zapędy Europejczyków do podróżowania po kontynencie.

Jesteśmy zaniepokojeni wpływem trendów makroekonomicznych. Inflacja cen konsumpcyjnych, wyższe stopy procentowe, wyższe oprocentowanie kredytów hipotecznych, mogą wpłynąć na wydatki konsumpcyjne w drugiej połowie roku – tłumaczył prezes Ryanaira.

Recepta? Irlandzki menedżer mówi wprost: jesteśmy świadomi, że konsumenci mogą potrzebować pewnej stymulacji cenowej.

W języku Ryanaira oznacza to jedno - wielkie promocje

Lowcost spodziewa się, że w bieżącym kwartale ceny biletów będą wyższe niż rok temu, ale co do nadchodzącej jesieni i zimy nie jest już niczego pewien.

Niższy zarobek na pojedynczym kliencie zdaje się jednak Michaela O'Leary'ego zupełnie nie martwić. Przewoźnik liczy, że uda mu się odbić pasażerów konkurencji i powiększy jego udziały w rynku. Zdaniem Ryanaira rywale ucierpią przede wszystkim przez duże zaległości w dostawach nowych maszyn, co istotnie ograniczy ich zdolności przewozowe.

REKLAMA

Co więcej, mniejsi gracze, którzy nie rezerwują sobie cen paliwa lotniczego z wyprzedzeniem mogą ostrożnie podchodzić do rozbudowy oferty. Koszty skakały w ostatnich latach jak szalone i błąd w kalkulacjach sprawi, że niejedna mała linia lotnicza pójdzie z torbami.

Nasza przewaga kosztowa nad konkurentami z UE, zabezpieczenie paliwowe, dobry bilans i zamówienia tanich samolotów do 2033 r., w połączeniu z naszą wiodącą w branży odpornością operacyjną, stwarzają znaczne możliwości wzrostu dla Ryanaira w nadchodzących latach, gdy zwiększymy ruch do 300 mln rocznie do 2034 r. - pisze przewoźnik.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA