Sierpniowa podwyżka cen gazu to przygrywka. Wkrótce możemy płacić nawet 100 proc. więcej
Możemy utyskiwać na politykę klimatyczną UE do woli. Psioczyć na neutralność klimatyczną i Zielony Ład. Ale to jednego nie zmieni: za energię będziemy w kolejnych latach płacić coraz drożej. Pierwszy podskok w górę już za parę tygodni. (Fot. Magda Ehlers z Pexels).

Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził wniosek PGNiG w sprawie nowych taryf dla gazu ziemnego dla gospodarstw domowych. Nowe stawki wzrosną o 12,4 proc. mogło być gorzej i drożej. Na szczęście nie zmieniają się inne opłaty.
Jak podwyżka przełoży na rachunki za gaz w gospodarstwach domowych? Już od sierpnia będą wyższe o ok. 5 proc., czyli maksymalnie do 20 zł miesięcznie.
W skali roku nakłady domowe na gaz ziemny mogą wzrosnąć w najgorszym razie o 240-250 zł. Najgłębiej do portfela z tej okazji będą musieli sięgnąć ogrzewający domy gazem ziemnym. Dlaczego będziemy płacić więcej? Są przynajmniej dwa główne powody. Po pierwsze krajowe gospodarki budzą się po pandemii i zwiększają zapotrzebowanie na energię. A to pole do popisu dla Rosji, która swoimi dostawami gazu ziemnego stara się wywierać presję polityczną i gospodarczą. W efekcie w pierwszej kolejności rośnie cena tego surowca.
Powód nr 2 był za to dosyć łatwy do przewidzenia. Chodzi o klimatyczną presję Brukseli, do tej pory najbardziej bowiem odczuwalną przez unijny system handlu uprawnieniami do emisji EU ETS. Nie dość, że od 7 maja za wyemitowanie tony dwutlenku węgla trzeba zapłacić przeszło 50 euro (dla porównania: 1 sierpnia 2017 r. kosztowało to znacznie mniej bo w granicach 6,50 euro.), to na dodatek publikacja pakietu klimatycznego „Fit for 55” wskazuje, że to absolutnie nie jest koniec tego cenowego pochodu w górę.
Zdaniem KE emisja CO2 będzie w kolejnych latach wyceniana coraz drożej i w 2030 r. ma osiągnąć poziom 85 euro za tonę CO2. Ale nie brakuje ekspertów mówiących o 100 euro. Niemieccy Zieloni chcą iść nawet dalej i marzy im się cena 150 euro za wyemitowanie jednej tony dwutlenku węgla.
To ani nie pierwsza, ani nie ostatnia taka podwyżka
Poprzedniej podwyżki cen gazu mogliśmy nawet nie zauważyć. W kwietniu wyniosła prawie 6 proc. Ale tej obowiązującej od sierpnia raczej nie przegapimy. Kolejne podwyżki to tylko kwestia czasu. Jak przewidują ekonomiści z mBanku, do kolejnych wzrostów cen dojdzie najpewniej w 2022 r. Trudno się takim prognozom dziwić. Jeszcze rok temu za jedną MWh trzeba było zapłacić ok. 4 euro. Ale w styczniu 2021 r. to już było ponad cztery razy więcej: 17 euro. W maju z kolei przebito granicę 25 euro i nic nie wskazuje, żeby na tym się skończyło.
Za trzy lata całkowite uwolnienie cen
Te ostatnie podwyżki mogą być dobrym treningiem dla naszych portfeli w związku z uwolnieniem cen gazu ziemnego dla gospodarstw domowych od 2024 r. Przypomnijmy, że w 2015 r. TSUE stwierdził, że pod tym względem Polska łamie unijne prawo. Za trzy lata więc będziemy musieli płacić takie rachunki, jakie nam wystawi dostawca gazu. I nikt nas przed nimi nie uchroni. Wtedy też możemy zacząć płacić tak, jak w np. Holandii, czyli 100 proc., więcej niż teraz, albo jak w Niemczech, gdzie rachunki za gaz dla gospodarstw domowych są o połowę wyższe niż polskie.
Prezes PGNiG Paweł Majewski przekonuje, że „samo uwolnienie cen gazu dla gospodarstw domowych nie spowoduje zmiany”. Znacznie groźniejsza pod tym względem ma być sytuacja rynkowa.