Sukces i porażka leżą w biznesie tak blisko siebie, że czasami płynnie przechodzą jedna w drugą. A może ujmowanie prowadzenia firmy i tworzenia innowacji w takie schematy pojęciowe mija się z celem? Weźmy za przykład startupy, które w ostatnich latach współpracowały z Procter & Gamble w ramach programu Startup Spark.

Historie od zera do milionera są bardzo chwytliwe, ale często pomijają jeden ważny element. Po drodze do zbudowania przynoszącej ogromne zyski firmy przedsiębiorcy zaliczają zazwyczaj multum większych i mniejszych wpadek. Ot, choćby Henry Ford. Amerykanin przed zbudowaniem jednego z najsłynniejszych koncernów motoryzacyjnych w historii zdążył rozłożył na łopatki kilka przedsięwzięć.
Patrząc już na bardziej współczesne marki – Steve Jobs został wyrzucony z Apple, co w efekcie producent iPhone’ów przypłacił później ogromnymi stratami finansowymi na skutek błędnych decyzji zarządu. Tesli, eksperci już kilkukrotnie wieścili porażkę, tłumacząc, że nie będzie ona w stanie konkurować z większymi, bogatszymi i starszymi od siebie koncernami. Elon Musk rzeczywiście przyznał, że jego spółka ocierała się w przeszłości o bankructwo.
Z dzisiejszej perspektywy każdy z wyżej wymienionych był startupowcem. I koniec końców każdy z nich triumfował (lub w przypadku Muska – triumfuje).
Czemu w ogóle o tym piszę?
Dlatego, że wszystkie te przypadki, stanęły mi się przed oczami, gdy pomyślałem o startupach aktywnie udzielających się w akceleratorze Startup Spark, działającym w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.

W ŁSSE tak spektakularnych przykładów oczywiście póki co nie znajdziemy, co nie znaczy, że founderzy nie zmagali się przejściowymi problemami, które finalnie albo rozwiązywali wspólnie z młodą firmą lub przynosili sami rozwiązanie. Sporo na ten temat mogliby z pewnością powiedzieć przedstawiciele Procter & Gamble, czyli firmy, która część innowatorów wzięła pod swoje skrzydła.
Globalny producent FMCG nie skorzystał ze wszystkich rozwiązań, które początkowo wydawały mu się obiecujące, ale dzięki współpracy z nim nawet te startupy, których rozwiązanie finalnie nie zostało wprowadzone w strukturach koncernu, zrobiły krok do przodu, zdobyły nowe doświadczenia, i rozwinęły swoje pomysły.
Zacznijmy od jednego z najświeższych przykładów. Real Eye jest właśnie w trakcie podbijania rynków Ameryki Południowej, ściśle współdziałając z brazylijskim oddziałem P&G. Adam Cellary stworzył technologię, dzięki której śledzenie ruchu gałek ocznych wyjdzie spod dachów wyspecjalizowanych laboratoriów i stanie się możliwe na masową skalę. Nie wiąże się to jednak z inwigilacją, bo choć testy zejdą pod strzechy, to jednak paneliści muszą się do nich zgłosić sami.
W przypadku P&G to rozwiązanie jest wykorzystywane do zrozumienia na czym skupiają wzrok konsumenci podczas zakupów online, a dokładniej co przyciąga ich uwagę. Technologia dostarczana przez RealEye jest elementem stale prowadzonych przez firmę badań konsumenckich, dzięki którym koncern może udoskonalać swoje rozwiązania czy produkty.
W sukcesie RealEye kluczową rolę odegrało wsparcie związane z akceleratorem Startup Spark
To tu właśnie polski oddział Procter & Gamble zwrócił uwagę na potencjał, jaki drzemie w innowacji polskiego przedsiębiorcy. Dzięki temu obie firmy podjęły współpracę, która pozwoliła rozwinąć platformę, a następnie utorowała drogę startupowi do międzynawowego sukcesu realizowanego na drugim końcu globu.
Cofając się o kilka lat, warto przyjrzeć się innemu startupowi, który dzięki Startup Spark miał możliwość sprawdzenia i weryfikacji swojego pomysłu. Chodzi tu o Baby Box Club. Projekt ten zakładał stworzenie klubu użytkowników pieluszek Pampers oraz zapewnienie, dzięki subskrypcji, zamawianie odpowiednio dobranych do wieku i wagi dziecka pieluszek. Głównym założeniem była możliwość subskrypcji na określony czas dostawy pieluszek do domu.

Algorytm miał zapewnić nie tylko dostawy, ale także automatycznie proponować zmianę rozmiarów wraz z wiekiem dziecka. Założenie stworzenia takiej subskrypcji było czymś nowym, dlatego zarówno P&G jak i Baby Box Club wspólnie opracowywali możliwe rozwiązania. Podjęto próby wdrożenia, natomiast finalnie nie udało się wprowadzi pomysłu Baby Box Club na rynek. Pozostały jednak wnioski i doświadczenia zdobyte w ramach akceleracji, z których obie strony mogły w kolejnych działaniach korzystać.
Po ukończeniu akceleracji śmiało poczyna sobie inny polski startup – 2take.it. Jego innowacja polega na stworzeniu algorytmu, który sczytuje rachunki zakupowe i integruje je z aplikacją mobilną. Klienci zyskują w ten sposób łatwy dostęp do loterii i konkursów organizowanych przez sprzedawców, a firmy – bezcenną wiedzę na temat koszyka zakupowego konsumentów.
2take.it na swojej stronie internetowej informuje, że przetworzył ponad 10 mln paragonów. Co ciekawe, P&G testowało ich usługę w Polsce w ramach programu Startup Spark. I choć w naszym kraju współpraca pomiędzy startupem a koncernem nie została wdrożona, to nie oznacza to, że startup nie odniósł sukcesu. Wręcz przeciwnie - swoje rozwiązania sprzedaje innym firmom, np. Philip Morris, Coca-Cola czy CBRE.
Mogłoby się wydawać, że na tym współpraca 2take.it i P&G się kończy
Nic bardziej mylnego - w późniejszym czasie firma zaprosiła startup do przetargu dotyczącego trochę innej usługi, a dokładniej chodziło już nie tylko o samo przetwarzanie paragonów, ale umożliwianie zwrotu gotówki konsumentom, którzy skorzystali z promocji w danym miejscu i czasie. Polski startup wygrał ten przetarg i wprowadził swoją rozszerzoną usługę na rynkach w Europie Centralnej.
Ten przykład pokazuje, jak różnie może wyglądać zarówno relacja, jak i współpraca między młodą firmą, a dużą międzynarodową korporacją. To, co się liczy to fakt, że każda ze stron odniosła korzyści, 2take.it rozwinął swój pomysł, a P&G zyskało wartościowego partnera, który pozwala na sprawne realizowanie konkretnych zadań.
Mamy więc trzy startupy i trzy różne historie. Pierwszy przykład pokazuje, że dzięki międzynarodowym strukturom firmy, startup może realizować swój pomysł na całkowicie inny rynku, jak w przypadku RealEye. Drugi, pokazuje że choć nie wszystkie akceleracje udają się, to jednak współpraca może przynieść korzyści obu stronom, jak w przypadku Baby Box Club.
I trzecia, ciekawa, gdyż nie każda młoda firma ma możliwość rozwoju swojego produktu, w partnerstwie z globalnym koncernem, sprzedaży go innym firmom z innych sektorów, a później dostarczenia częściowo innej usługi swojemu pierwotnemu partnerowi. Jak widać te przykłady pokazują, że warto szukać partnerów za pośrednictwem programów akceleracyjnych.
* Materiał powstał we współpracy z Procter&Gamble