Ale hardkor! Podwyżka składek o 300 proc. to najmniejszy problem dla waszych firm i księgowych
Kilka tygodni temu rząd tak zamieszał, prezentując Polski Ład, że nikt już nie wie, co będzie musiał zapłacić, ile ani kiedy. Podwyżka składki zdrowotnej zaczyna być najmniejszym problemem. Doradcy podatkowi pytają, co teraz z terminami płatności PIT-u, ZUS-u i ulgą na start. (Fot. Tima Miroshnichenko z Pexels).
Kilka tygodni temu rząd przedstawił założenia do Polskiego Ładu, z których wynikało, że samozatrudnieni już nie będą płacić zryczałtowanej składki zdrowotnej jak obecnie, tylko ta zostanie wyliczona na podstawie osiąganych dochodów. Jak hardkorowy to pomysł, pisano już nieraz.
Dość przypomnieć, że 60 proc. przedsiębiorców zapłaci więcej niż dzisiaj. Nie dość na tym, przy dochodach 10-15 tys. zł miesięcznie, składka zdrowotna według pierwotnego zamysłu rządzących mogłaby wzrosnąć do 200 do ponad 300 proc. Gdy okazało się, co politycy kombinują, przedsiębiorcy podnieśli lament i zaczęło się kombinowanie.
Pojawiły się doniesienia, że rząd wycofuje się z pierwotnego pomysłu (składka uzależniona od dochodu) i zostawi ryczałt, ale tak zmieni sposób naliczania składki zdrowotnej, że ta z obecnych niecałych 390 zł wzrośnie w kolejnym roku o 140-150 zł.
Polski Ład: likwidujemy ryczałt
Informacje o pozostawieniu zryczałtowanej składki zdrowotnej pojawiły się w mediach, ale na stronach rządowych wciąż obowiązuje wersja, z której wynika, że składka zdrowotna i sposób jej naliczania zostaną ujednolicone. Po zmianach przedsiębiorcy, tak jak obecnie pracownicy, będą płacić 9 proc. podstawy wymiaru.
Likwidujemy ryczałt na składkę zdrowotną dla działalności gospodarczych, wskutek czego wypychanie pracowników i oferowanie pracownikom umów cywilno-prawnych będzie mniej korzystne
– czytamy w zapowiedzi Polskiego Ładu.
Tymczasem wątpliwości jest co niemiara. Nie do końca wiadomo, jak w wyliczeniach ująć podwyższoną kwotę wolną od podatku tudzież zapowiedzianą przez rządzących ulgę dla klasy średniej. Na dodatek okazuje się, że Polski Ład wywróci do góry nogami obowiązujące obecnie terminy płatności składek i podatków.
Co z terminami płatności PIT-u i ZUS-u?
Marcin Kurpiewski, doradca podatkowy współpracujący z firmą inFakt, przypomina, że obecnie przedsiębiorca, który nie zatrudnia pracowników, składki ZUS musi zapłacić nie później niż do 10. dnia następnego miesiąca, PIT do 20. dnia następnego miesiąca. Jednocześnie mali podatnicy mają możliwość opłacania PIT co trzy miesiące do 20. dnia miesiąca następującego po zakończonym kwartale. W pewnych sytuacjach możliwe jest również skorzystanie z uproszczonych zaliczek. Wówczas w trakcie roku wpłaca się je na podstawie wyliczenia dokonanego z uwzględnieniem dochodu wygenerowanego dwa lata wcześniej (np. w roku 2021 na podstawie danych z roku 2019).
Obowiązek ustalenia dochodu w terminie płatności ZUS spowodowałby de facto skrócenie o dziesięć dni okresu na księgowe ujęcie przychodów i kosztów dla podatników rozliczających się miesięcznie. Również kwartalne rozliczanie PIT straciłoby sens, skoro dochód musiałby być i tak znany po każdym miesiącu
– wskazuje Marcin Kurpiewski.
Ekspert przekonuje, że podobnie byłoby z uproszczonymi zaliczkami, które pozwalały dotychczas na przesunięcie faktycznej kalkulacji dochodu dopiero na moment składania zeznania rocznego. Nie pomogłoby też ujednolicenie terminu wpłat na ZUS i PIT i ustalenie daty na 20 dzień każdego miesiąca.
W dalszym ciągu mówimy o ograniczeniu częstotliwości wpłat PIT do miesięcznych. Ani zatem wydłużenia terminów na wpłaty składek, ani tym bardziej przyspieszenia wpłat podatku dochodowego nie należy uznawać za korzystne rozwiązania – zauważa.
Co z ulgą na start?
W przypadku braku przeciwwskazań w postaci fakturowania za te same usługi byłego pracodawcy przedsiębiorca rozpoczynający prowadzenie firmy mógł skorzystać z tzw. ulgi na start. Polega ona na zwolnieniu z opłacania składek na ubezpieczenie społeczne przez pierwsze sześć miesięcy, a w przypadku zarejestrowania firmy w ciągu miesiąca, nawet siedmiu. Następnie przez kolejne dwa lata powstaje obowiązek opłacania składek społecznych, ale od niższej podstawy.
Takie rozwiązania miały na celu redukcje obciążeń publicznoprawnych w początkowym okresie rozwoju firmy. Dziś z uwagi na możliwość odliczenia składki zdrowotnej od podatku jest to faktycznie spora oszczędność, bo jej efektywny koszt to nieco ponad 50 zł (płacimy 381,81 zł, ale odliczamy od PIT 328,70 zł)
– wyjaśnia Marcin Kurpiewski.
I dodaje, że po zmianach w przypadku wyboru zasad ogólnych lub podatku liniowego trudno byłoby doszukiwać się w płatnościach składek zdrowotnych na rzecz ZUS jakiejkolwiek ulgi, nie tylko na start.