REKLAMA

Polacy wciąż za mało zarabiają, żeby móc oszczędzać. Młodzi mocno pod kreską

Najnowszy raport Tavex 2025 pokazuje, że w 2024 roku tylko 57 proc. osób zadeklarowało oszczędności, choć rok wcześniej było to aż 72 proc. Według ekspertów największy spadek notuje się grupie 25-34 latków, gdzie liczba oszczędzających spadła z 82 proc. w 2023 roku do 68 proc. w 2024 roku. Dodatkowo tylko co druga osoba próbuje swoje oszczędności pomnażać.

Polacy wciąż za mało zarabiają, żeby móc oszczędzać. Młodzi mocno pod kreską
REKLAMA

Z badania przeprowadzonego przez Opinia24 na zlecenie firmy Tavex wynika, że w 2024 roku jedynie 57 proc. Polaków deklarowało, że udało im się odłożyć jakiekolwiek środki, co stanowi wyraźny spadek w porównaniu z 72 proc. w 2023 roku.

REKLAMA

Podobną sytuację mamy w przypadku młodych osób (18-24 lata), którzy jeszcze dwa lata temu byli bezsprzecznie liderami pod względem oszczędzania. Jednak w 2024 roku sytuacja uległa drastycznej zmianie. Odsetek młodych oszczędzających spadł o ponad 25 pkt. proc. i wyniósł 72 proc. Choć wciąż pozostawali grupą, która oszczędzała najwięcej w porównaniu z innymi, ten spadek jest wyraźnym sygnałem, że młode osoby szczególnie odczuły pogorszenie sytuacji gospodarczej — podaje Tavex.pl.

Na tle młodych, inne grupy wiekowe również odnotowały spadki w odsetku osób oszczędzających, choć nie tak drastyczne. Na przykład, w grupie 25-34 lata liczba oszczędzających spadła z 82 proc. w 2023 roku do 68 proc. w 2024 roku. Jeszcze większy spadek widać w grupach 35-44 lata i 45-54 lata, gdzie oszczędności utrzymało odpowiednio 63 proc. i 61 proc. respondentów. Natomiast starsze grupy wiekowe, takie jak 55-64 i 65+, zawsze miały niższy odsetek oszczędzających (55 proc. i 54 proc. w 2023 roku), a spadki w ich przypadku były mniej dotkliwe (44 proc. i 47 proc. w 2024 roku).

Oto powody, dlaczego nie oszczędzamy

Eksperci wskazują, że największe bariery pozostały zbliżone do tych, co w 2023 roku, jednak ich natężenie się zmieniało. W 2024 roku najczęstszym powodem braku możliwości zaoszczędzenia środków były za małe zarobki (30 proc.). Co ciekawe, procent ten nie zmienił się rok do roku. Jak widać ta stagnacja w poziomie zarobków stanowi kluczowy problem dla wielu gospodarstw domowych.

Warto jednak podkreślić, że w 2023 roku, to nie był główny powód Polaków, a inflacja (39 proc.), która w 2024 roku znalazła się na drugim miejscu, kiedy to odsetek respondentów spadł do 28 proc. Na trzecim miejscu uplasowała się odpowiedź związana ze zbyt wieloma wydatkami (12 proc.). Tuż za podium są mniejsze dochody (9 proc.), przeznaczenie oszczędności na wcześniej wyznaczony cel (9 proc.).

Wyniki badań firmy Tavex odzwierciedlają rosnące nierówności finansowe oraz ograniczone możliwości gospodarstw domowych w budowaniu stabilności ekonomicznej. Warto również zwrócić uwagę na wzrost odsetka osób deklarujących brak potrzeby oszczędzania z 1 proc. do 4 proc. To może wynikać zarówno z pesymizmu co do możliwości poprawy sytuacji finansowej, jak i z braku edukacji w zakresie zarządzania finansami – wskazuje Aleksander Pawlak, prezes firmy Tavex.

Pawlak dodaje, że brak oszczędności w skali społecznej może prowadzić między innymi do zwiększonej zależności od kredytów konsumpcyjnych oraz ograniczenia inwestycji prywatnych. W celu poprawy zdolności odkładania środków finansowych konieczne są działania systemowe, aby jak najwięcej osób mogło sobie na to pozwolić. Stabilność finansowa to nie tylko kwestia indywidualna, ale klucz do odporności gospodarki w trudnych czasach.

Więcej wiadomości na temat pieniędzy możemy przeczytać poniżej:

Przed inwestorami bardzo wiele niewiadomych w perspektywie kolejnych miesięcy

Blisko połowa oszczędzających (42 proc.) zdecydowała się na inwestowanie zgromadzonego kapitału. To oznacza, że niemal co drugi oszczędzający podjął decyzję o lokowaniu swojego kapitału w różnorodne aktywa. Niestety pozostałe 58 proc. wolało nie pomnażać swoich środków finansowych.

Decyzji o rozpoczęciu inwestycji nie ułatwia także aktualna sytuacja na rynkach i w światowej geopolityce. Na amerykańskim rynku akcji hossa trwa już ponad 15 lat i zrobiło się tam zwyczajnie drogo, zwłaszcza w ujęciu relatywnym do innych miejsc na świecie. Jednak jak powszechnie wiadomo, gdy Ameryka kichnie, reszta świata ma katar – komentuje Tomasz Gessner, główny analityk Tavex.

Według niego przed inwestorami bardzo wiele niewiadomych w perspektywie kolejnych miesięcy, przede wszystkim w zakresie reakcji rynków na bardzo zdecydowane, odważne posunięcia nowej, republikańskiej administracji.

Z jednej strony chce ona skierować jak najwięcej kapitału inwestycyjnego do USA, ale z drugiej strony odważne, kapitalistyczne reformy mogą poskutkować chwilowym spadkiem wpływów podatkowych, co przy uginającym się pod ciężarem ogromnego zadłużenia budżecie, może się skończyć właśnie wspomnianym kichnięciem, które rozleje się na resztę inwestycyjnego świata – tłumaczy Tomasz Gessner.

W 2024 roku dominowały bezpieczne formy lokowania środków, takie jak lokaty bankowe (40 proc.), fundusze inwestycyjne (18 proc.) oraz obligacje Skarbu Państwa (15 proc.). Wciąż popularnym wyborem pozostawało złoto (13 proc.), które cenione jest za ochronę kapitału przed inflacją i niepewnością ekonomiczną. Podobnym zainteresowaniem cieszyły się nieruchomości (13 proc.) oraz kryptowaluty (12 proc.), które zyskały na popularności wśród osób bardziej otwartych na ryzyko.

REKLAMA

Pomimo rzeczywistych wyborów inwestycyjnych, percepcja atrakcyjności różnych form lokowania kapitału nie zawsze pokrywa się z praktyką. Na przykład nieruchomości uznaje za wartą inwestycji aż 33 proc. Polaków, podczas gdy tylko 13 proc. faktycznie się na nie zdecydowało. Złoto uznawane jest przez 25 proc. badanych za wartościową inwestycję, ale podobnie jak wyżej tylko 13 proc. faktycznie ulokowało w nim swoje oszczędności – podkreśla Aleksander Pawlak, prezes firmy Tavex.

Jego zdaniem porównanie opinii i rzeczywistych decyzji inwestycyjnych Polaków pokazuje, że postrzeganie atrakcyjności różnych form pomnażania oszczędności nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w ich faktycznych wyborach. Długoterminowa edukacja finansowa mogłyby pomóc zniwelować te różnice. Oto link do pełnego raportu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA