REKLAMA

Mamy za dużo górników. PGG zwalnia starych i pompuje kasę w nowych

Polskie górnictwo to kraina absurdu. Już z miesiąca na miesiąc produkcja spada poniżej 4 mln t węgla, co w niczym nie przeszkadza górnikom być jedną z najlepiej opłacanych profesji w kraju. Innym przykładem jest Polska Grupa Górnicza (PGG), która już na głos mówi o przeroście zatrudnienia. Ale to w niczym nie przeszkadza spółce, żeby płacić za wykształcenie nowych górników i obiecywać im w przyszłości pracę.

PGG-zwolnienia-grupowe -uczniowie
REKLAMA

O przeroście zatrudnienia w polskim górnictwie eksperci mówią od lat. W tym roku tabu postanowił złamać też nowy szef PGG Leszek Pietraszek, który najpierw poinformował o programie dobrowolnych odejść, a potem zapowiedział zwolnienia grupowe, które mają ruszyć lada chwila. Chłodna analiza kondycji polskiego górnictwa podpowiada, że nie ma innego wyjścia. Polskie kopalnie wszak wydobywają z miesiąca na miesiąc poniżej 4 mln t (w maju 2020 r. do takiej sytuacji doszło pierwszy raz, w 2024 r. w każdym miesiącu oprócz stycznia). 

REKLAMA

I absolutnie nic nie wskazuje na poprawę tej sytuacji w kolejnych latach. Wręcz odwrotnie, nasze zakłady wydobywcze będą jeszcze bardziej pod ścianą, jak europejski system handlu emisjami zacznie naliczać także opłaty ze emisje metanu. Wydawać więc mogłoby się, że w takiej sytuacji dalsza restrukturyzacja zatrudnienia w PGG to obowiązek. Tymczasem spółka twierdzi, że dalszych zwolnień nie będzie i dalej łoży na kształcenie młodych górników.

PGG związana jest umowami z 485 uczniami

PGG tłumaczy, że nie finansuje żadnych szkół. Zawiera jedynie umowy stypendialne z niektórymi uczniami szkół branżowych kształcących się w określonych specjalnościach niezbędnych dla górnictwa.

Uczeń taki w ramach zawartej umowy otrzymuje, po spełnieniu warunków w niej określonych, miesięczne stypendium w wysokości od 300 do 400 zł, ponadto może także otrzymać nagrodę roczną za osiągnięte wyniki w nauce (odpowiednia, określona w umowie średnia ocen i odpowiednia frekwencja) oraz nagrodę po zakończeniu nauki i uzyskaniu wymaganych kwalifikacji. W zamian za otrzymane w trakcie nauki świadczenia, uczeń po zakończeniu edukacji powinien podjąć pracę w Polskiej Grupie Górniczej - tłumaczy Ewa Grudniok, rzecznik prasowy PGG i szefowa biura prasowego spółki.

Uczniowie kształcą się w szkołach zawodowych i w technikach na terenie woj. śląskiego, w takich zawodach i specjalnościach jak: górnicza, elektryczna, energetyczna, mechaniczna, czy mechatroniczna. Ostatni uczeń, z którym PGG ma podpisaną umowę, kończy naukę w 2028 r.

Wszystko przez lukę pokoleniową?

Tylko w latach 1991–2006 w ten sposób PGG wydawała na sfinansowanie programu stypendialnego ok. 1 mln zł rocznie. Wychodzi więc na to, że w kolejnych latach górnicza spółka zamierza więcej przyjmować do pracy niż z niej zwalniać. To w końcu cierpi na przerost zatrudnienia, czy nie bardzo? Jaki jest cel takiej polityki kadrowej?

Powodem zainicjowania tego programu była chęć uniknięcia ponownego problemu związanego z istnieniem tzw. luki pokoleniowej, z którym polskie górnictwo borykało się przez wiele lat, a praktycznie odczuwa jej skutki jeszcze do dnia dzisiejszego. Polegała ona na tym, iż doświadczeni górnicy odchodzili na emerytury, a nie było odpowiednio doświadczonych pracowników, którzy mogliby ich zastąpić - tłumaczy Ewa Grudniok.

Więcej o PGG przeczytasz na Spider’s Web:

PGG przekonuje, że zawierając zaś umowy stypendialne, spółka gwarantuje sobie zatrudnienie wykwalifikowanej kadry, przygotowanej do pracy pod ziemią już na etapie nauki. I jednocześnie przyznaje, że zmaga się z przyrostem zatrudnienia

Mając na uwadze sytuację na rynku węgla, mamy nadmiar pracowników. Nie oznacza to jednak, iż dotyczy to każdej grupy zawodowej. W niektórych, np. wymienionych już elektryków występują czasem istotne niedobory - twierdzi rzeczniczka PGG i dopowiada, że w 2024 r. żądnych więcej takich umów stypendialnych nie będzie podpisywanych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA