Dla górników nie ma już nadziei. PiS ostrzega, że UE szykuje się do ostatecznej rozprawy z węglem
Brak subsydiowania węgla i innych paliw kopalnych po 2025 r., włącznie do handlu emisjami m.in. metanu i podtlenku azotu i nowy cel klimatyczny do 2030 r. jeszcze bardziej ograniczający emisję CO2 - to nowy pakiet klimatyczny, o którym w Katowicach od europosłów usłyszeli górnicy i przedstawiciele sektora energetycznego.
Już w najbliższy czwartek odbędzie się posiedzenie unijnej Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI). Posiedzenie, w którego trakcie - jak przekonują europosłowie Anna Zalewska i Grzegorz Tobiszowski - może dojść do bardzo niebezpiecznych dla Polski rozstrzygnięć.
Komisja chce podjąć skrajnie złą decyzję, bez wyliczeń, jaki wpływ będzie miała nie tylko na środowisko, ale też na społeczeństwo
– uważa europoseł Anna Zalewska.
Była minister edukacji przekonuje, że europosłowie PiS domagają się „przełożenia transformacji energetycznej na język ekonomii”, ale na razie „nikt ich nie słucha”.
Zalewska wraz z byłym wiceministrem energii obecnie także europarlamentarzystą Grzegorzem Tobiszowskim o najnowszych zagrożeniach dla polskiej gospodarki, kreślonych na brukselskich biurkach, opowiadała w Katowicach - na zaproszenie Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki w Katowicach.
Doszły do nas informacje, że Unia Europejska zamierza zaostrzyć dotychczasowe zapisy pakietu klimatycznego. Chcemy dowiedzieć się czegoś więcej
– tłumaczy Jarosław Grzesik, przewodniczący KSGiE.
Pakiet klimatyczny wycelowany w paliwa kopalne
Zdaniem Anny Zalewskiej i Grzegorza Tobiszowskiego czasu jest bardzo mało. 1 września odbyło się ostatnie spotkanie sprawozdawców na temat poprawek, jakie chce podjąć komisja środowiska Parlamentu Europejskiego. Przyjęte założenia mają być poddane pod głosowanie w Parlamencie Europejskim już w październiku.
„Nie dość, że proponują bardzo drastyczne rozwiązania względem dotychczasowego pakietu klimatycznego, to dodatkowo chcą, żeby każdy kraj członkowski był rozliczany z nowych obostrzeń osobno. W ten sposób bardzo łatwo będzie z kogoś zrobić czarnego luda” – ostrzega Anna Zalewska.
Co najważniejsze: nowe otwarcie klimatyczne Brukseli już nie dotyczy wyłącznie węgla, a wszystkich paliw kopalnych, w tym gazu ziemnego - na którym Polska chciała oprzeć swoją transformację energetyczną.
Elektrownia Ostrołęka ma być na gaz? Niech Bóg da, bo Unia Europejska na pewno nie
– stawia sprawę jasno Grzegorz Tobiszowski.
System handlu uprawnieniami ma być bardziej masową bronią
Dlatego były wiceszef resortu energii przekonuje, że już nie ma co dalej gadać tylko i wyłącznie o węglu.
Mówimy o krześle, a musimy o pokoju, w którym to krzesło stoi. Bo to już nie jest bój o węgiel, a o całą energetykę
– przekonuje Grzegorz Tobiszowski.
Pakiet klimatyczny na nowych zasadach wyznacza nową rolę europejskiemu systemowi handlu emisjami (ETS). Polscy europosłowie chcieli jego zawieszenia na czas pandemii, żeby móc oszczędzone w ten sposób środki inwestować w nowe źródła energii. Ale nie było, nie ma i nie będzie na to zgodny Brukseli. ETS nie dość, że będzie funkcjonował bez jakiejkolwiek przerwy, to dodatkowo zacznie naliczać też inne gazy, nie tylko dwutlenek węgla.
„Bardzo głośnio mówi się o ETS Bis, do którego włączy się między innymi metan. To katastrofa już nie tylko dla górnictwa, ale też dla rolnictwa, budownictwa i transportu” – ostrzega Anna Zalewska.
Warto w tym miejscu przypomnieć o Programie Geo-Metan, realizowanym przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, dzięki któremu metan ma znikać z naszych kopalń, a przy okazji poprawiać nasz bilans energetyczny. Włącznie metanu do handlu emisjami nie tylko przekreśla takie perspektywy, ale wpłynie również na cenę węgla. Wszak w Polsce mamy 80 proc. kopalń metanowych. Przy włączeniu tego gazu do ETS - koszty produkcji węgla w Polsce mają wzrosnąć nawet o miliard złotych.
Jeśli tak się stanie, to za 15 lat w tym gronie już na pewno się nie spotkamy
– uważa Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Subsydiowanie paliw kopalnych jeszcze tylko 5 lat
Jeszcze gorszym sygnałem dla całej polskiej gospodarki jest wyznaczeniem końca 2025 r. jako daty granicznej dla dotowania inwestycji związanej nie tylko z węglem, ale wszystkimi paliwami kopalnymi.
Nas nie trzeba przekonywać do zmiany w systemie energetycznym. W tej kwestii nikt z nikim się nie kłóci
– zwraca uwagę Grzegorz Tobiszowski.
Europoseł przekonuje, że do tego potrzebne są nakłady. Przecież największe spółki energetyczne Europy mają za sobą już transformacje, kosztem środków z budżetów swoich krajów. Nam daje się na to raptem czas do 2025 r.
Już teraz polskie spółki górnicze nie mają co szukać wsparcia kredytowego w bankach Europy Zachodniej i nie tylko. Zresztą od inwestycji węglowych, ale i tych związanych z gazem ziemnym oficjalnie odwraca się plecami Europejski Bank Inwestycyjny. Presja jest coraz silniejsza, wywierana przede wszystkim przez przedstawicieli europejskiej frakcji Zielonych oraz Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE), którzy nie chcą się godzić na dalsze łożenie pieniędzy podatników na paliwa kopalne.
Górnicy: niech się rząd wreszcie obudzi
Szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek przywołał poczynania czeskiego Senatu, który wezwał rząd Czech do renegocjacji ustaleń klimatycznych z Brukselą. Jego zdaniem szanse na to, żeby tak samo postąpił klub parlamentarny PiS, są raczej mizerne.
„Przecież nie jest tajemnicą, że część członków gabinetu Mateusza Morawickiego jest za zielonym ładem. To z kim mamy grać, żeby coś ugrać?” – pyta retorycznie Bogusław Hutek.
Brak woli w polskim rządzie, żeby walczyć o swoje”, widzi również Jarosław Grzesik, który nie wierzy w wynegocjowanie przez Warszawę dotacji dla sektora wydobywczego, bez czego na Śląsku za niedługo może dojść do katastrofalnej sytuacji.
To jest system naczyń połączonych i taka polityka w coraz gorszej sytuacji stawia całą polską gospodarkę
– przekonuje szef Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki.