Hotele, restauracje, stoki – wszyscy przedsiębiorcy, którym rząd zakazał działalności mogliby dostać odszkodowanie zamiast iść do sądu. Taki projekt ustawy przygotował jeden z senatorów.
Przedsiębiorcy są wściekli, że rozporządzeniem rząd nakazał im się zamknąć z powodu pandemii, dlatego coraz częściej łamią zakazy, a w razie kary nałożonej przez sanepid, podważają ją w sądzie. I zwykle wygrywają, bo przepisy, na które powołuje się rząd są niewystarczające.
Część przedsiębiorców decyduje się również pozwać Skarb Państwa.
A gdyby to wszystko było niepotrzebne? Gdyby państwo po prostu wypłacało odszkodowanie każdemu, kogo zmusiło do czasowego zamknięcia działalności gospodarczej ze względu na pandemię? Tego chce jeden z senatorów niezależnych. Krzysztof Kwiatkowski przygotował już odpowiedni projekt ustawy odszkodowawczej.
Zwrot za czynsze, pensje i raty leasingu
Projekt przewiduje wyrównanie straty majątkowej bez korzyści, które poszkodowany mógłby osiągnąć, gdyby ta strata nie powstała. Co to oznacza? Straty majątkowe to czynsze, wynagrodzenia pracowników i raty leasingowe, ale już nie wydatki inwestycyjne, czyli na przykład raty kredytów. Tak wycenione straty majątkowe miałyby być pomniejszone o równowartość udzielonej pomocy rządowej i wypłacane przez wojewodów również osobom prowadzącym jednoosobowe działalności gospodarcze.
„To projekt win-win, każda ze stron coś wygrywa. Przedsiębiorcy zyskują szybko, ale tylko częściowe, odszkodowanie. A rząd unika setek tysięcy procesów i wypłacanie o wiele wyższych roszczeń”
– wyjaśnia Krzysztof Kwiatkowski.
Senator ma nadzieję, że jego pomysł stanie się projektem całego Senatu i być może przekona również rząd. Na razie Kwiatkowski zaprosił do Senatu przedstawicieli najbardziej poszkodowanych branż: fitness, hotelarskiej, gastronomicznej i eventowej. Przez niedopatrzenie nie został zaproszony nikt z branży turystycznej. Przedsiębiorcy nie mieli uwag, dlatego teraz projekt zostanie jeszcze w tym tygodniu skierowany do senackiej komisji ustawodawczej, której zresztą Kwiatkowski przewodzi, w lutym mógłby trafić do Senatu, a potem do Sejmu.
Furtka dla rządu, by uratować twarz?
O naiwności! Przecież właśnie dlatego rząd nie zdecydował się wprowadzić jednego ze stanów nadzwyczajnych z powodu pandemii i wprowadza ograniczenia za pomocą rozporządzeń, by nie musieć wypłacać przedsiębiorcom odszkodowań, a byłby do tego zmuszony w razie ogłoszenia stanu nadzwyczajnego.
Fakt, rząd podjął taką decyzję dawno temu i teraz głupio byłoby się z niej wycofać. Wtedy rząd nie wiedział tego, co wie teraz: że przedsiębiorcy przestaną być jak owieczki prowadzone na rzeź, postawią się i będą walczyć o swoje w sądach.
Może więc jednak senatorski projekt ma szanse? Pozwoliłby rządowi wyjść z całego tego ambarasu w twarzą.