Naciągacze od fotowoltaiki z olbrzymią karą. Ważna informacja dla klientów
Powoływali się w rozmowach z klientami na współpracę z Ministerstwem Klimatu i Środowiska, mamili bezpłatnym audytem, który wcale nie był bezpłatny, czy utrudniali odstąpienie od umowy. Blisko 30 mln zł kary nałożył Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na spółkę sprzedającą i montującą instalacje fotowoltaiczne, która jest jak ucieleśnienie wszystkich negatywnych stereotypów o tego typu firmach.
O tym, że UOKiK wreszcie zabrał się za firmy naciągające Polaków na instalacje fotowoltaiczne, pisaliśmy w marcu zeszłego roku. Urząd wszczął wtedy postępowania wobec wielu tego typu nieuczciwych firm, a dwóm postawił zarzuty. Dziś poinformował, że jedna z tych firm dostała potężną karę finansową za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów.
Chodzi o spółkę BO Energy z Krakowa, która wcześniej była znana pod nazwą wcześniej FG Energy. Do UOKiK-u od dłuższego czasu docierały skargi klientów na jej sposób działania, co najpierw sprowadziło na tę firmę postępowanie wyjaśniające, potem pojawiły się formalne zarzuty, a dziś BO Energy dostała karę wynoszącą dokładnie 28 403 498 zł. To jeszcze nie wszystko, bo firma będzie musiała zwrócić swoim klientom niesłusznie pobrane opłaty.
Fotowoltaika z Ministerstwa Klimatu
Przedstawiciele firmy byli na tyle bezczelni, że w rozmowach z klientami powoływali się na współpracę z Ministerstwem Klimatu i Środowiska. Kontrolerowi z UOKiK-u odgrywającemu rolę tajemniczego klienta nawet udało się przyłapać handlowca BO Energy na gorącym uczynku. Z jego ust padła jasna deklaracja „nasza firma działa z ramienia Ministerstwa Klimatu”, choć to całkowita nieprawda.
Różnego rodzaju fałszywych zapewnień było oczywiście więcej. Konsumenci byli wprowadzani w błąd co do bezpłatności wstępnego audytu, którym spółka kusiła w internecie. Firma podsuwała klientom umowy, w których było zapisane, że w przypadku rezygnacji z instalacji trzeba zapłacić 2700 zł za cały pakiet czynności, którego najważniejszym elementem był właśnie audyt. To także wykazano w czasie kontroli typu „tajemniczy klient”.
Umowa na panele. Na odległość, ale bez możliwości rezygnacji
Choć zgodnie z polskim prawem w przypadku umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa konsument ma 14 dni do namysłu i w tym czasie może zrezygnować bez ponoszenia żadnych kosztów, to spółka poprzez manipulację wrabiała klientów w rezygnację z tego prawa. Wyjątkiem od zasady odstąpienia od umowy jest wyraźne zażądanie świadczenia usług przed upływem terminu na odstąpienie i tego typu zapis firma zamieszczała w załączniku do umowy.
To jeszcze nie wszystko. Spółka wprowadzała też do umów klauzule nakładające na swoich klientów obowiązek współpracy, próbując wprowadzić ich w błąd co do możliwości skorzystania z prawa do odstąpienia od umowy. Mało tego, stosowała w umowie bezprawny zapis mówiący o tym, że klient „wraz z rozpoczęciem montażu utraci przysługujące mu prawo do odstąpienia od umowy”. UOKiK tłumaczy, że przepisy przewidują taki wyjątek, ale stosowanie go w przypadku tego typu instalacji nie jest uzasadnione.
Po uprawomocnieniu się decyzji prezesa UOKiK-u spółka będzie musiała poinformować o niej swoich klientów. Musi też zawiadomić wszystkie osoby, które odstąpiły od umowy, ale nie otrzymały zwrotu pieniędzy, że mogą się o to ubiegać, a następnie się z nimi rozliczyć.