Co tam dwutlenek węgla. Polska jest metanowym królem Europy
Pod względem emisji CO2 Polska wcale nie należy do europejskich liderów. Jeśli jednak chodzi o metan, to na Starym Kontynencie wyprzedzamy wszystkich o kilka długości.
Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) szacuje, że dla naszego środowiska jedna tona metanu odpowiada aż 30 tonom CO2. Tylko w 2018 r. na całym świecie z nowych i nieużywanych kopalń węgla mogło wycieknąć nawet w sumie ok. 40 mln ton metanu. Najnowszy raport think thanku Ember pokazuje, że w tym zakresie Polska wiedzie wyraźny prym. Przynajmniej w Europie trudno znaleźć drugi kraj, który tyle samo uwalnia metanu do atmosfery.
Dane są jednoznaczne: aż 70 proc. europejskich emisji metanu związanych z wydobyciem węgla pochodzi z Polski. Rzecz dotyczy 659 tysięcy ton metanu, co przekłada się na 56.7 mln ton dwutlenku węgla. Czyli wpływ emisji metanu z naszego kraju na klimat jest większy, niż ma to miejsce w Elektrowni Bełchatów, od lat dzierżącej tytuł największego truciciela UE.
„Dziś, kiedy w Unii Europejskiej mówi się już otwarcie o tym, że niskoemisyjna gospodarka nie powinna wykorzystywać nawet gazu ziemnego, metan wyciekający bez kontroli z byłych kopalń węgla będzie jeszcze większym problemem” – wskazuje dr Wojciech Szymalski, prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju.
Metan, czyli JSW i PGG w jednym rządzie stoją
Najnowszy raport Ember nie pozostawia cienia wątpliwości: zdecydowana większość (89 proc.) wycieków metanu kopalnianego w Polsce miała miejsce w czynnych głębinowych kopalniach węgla. Reszta pochodziła z kopalń odkrywkowych oraz z kopalń, w których zakończono wydobycie.
Do dzisiaj nie dokumentuje się zasobów metanu w złożach węgla brunatnego. A przecież w ogromnych odkrywkach jak Bełchatów i Szczerców przez dziesiątki lat następowała i zachodzi samoistna degazyfikacja odsłoniętych pokładów węgla brunatnego
– uważa dr Michał Wilczyński, były Główny Geolog Kraju.
Kto w naszym kraju najbardziej odpowiada za wycieki metanu? JSW w 50, a PGG w 40 proc. Pierwsza spółka górnicza wydobywa przede wszystkim węgiel koksowy na potrzeby przemysłu stalowego, a PGG z kolei głównie produkuje węgiel energetyczny wykorzystywany w produkcji energii elektrycznej.
Co więcej, specjaliści zaznaczają, że wycieki metanu zwiększają emisje w całym cyklu życia węgla JSW o 51 proc. a węgla PGG o 22 proc. Największym emitentem metanu kopalnianego w Polsce, a także w całej Europie, jest kopalnia głębinowa JSW Budryk. Z kolei wycieki metanu w dwóch kopalniach PGG (Mysłowice-Wesoła i Sośnica) zwiększają ślad klimatyczny w cyklu życia wydobywanego w nich węgla o ponad 50 proc.
Konieczne jest szybkie znaczące ograniczenie - a najlepiej wyeliminowanie - tego mocno bezsensownego, niedającego korzyści gospodarczych, źródła emisji
– przekonuje Marcin Popkiewicz z portalu „Nauka o klimacie”.
Recepta? M.in. zamknięcie metanowych kopalni
Jak sobie Polska powinna z metanem poradzić? Ember ma kilka rad. Przede wszystkim, zdaniem przedstawicieli think tanku, JSW musi zdecydowanie przyspieszyć plany ograniczenia emisji metanu, a z kolei PGG „powinna priorytetowo potraktować zamknięcie swoich dwóch kopalń emitujących relatywnie najwięcej metanu”.
Do tego wszystkiego ma dojść natychmiastowy zakaz uwalniania ujętego metanu do atmosfery. Pieniądze zaś na ograniczenie wycieków metanu mają pochodzić z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
„Polskie kopalnie, jako największy emitent metanu kopalnianego w Europie, wymagają pilnej interwencji. Brak regulacji jest rażący – obecnie firmy ulatniają metan nawet po jego przechwyceniu. To jest absurdalne” – zwraca uwagę Małgorzata Kasprzak, Młodszy Analityk ds. Badań, Ember.
Były Główny Geolog Kraju dr Michał Wilczyński uważa, że obecnie kadra inżynieryjna polskiego górnictwa, ale także niektóre środowiska naukowe blisko związane z górnictwem ignorują wpływ emisji metanu na efekt cieplarniany.
W skrajnych przypadkach, w niektórych raportach oddziaływania na środowisko sporządzanych na zamówienie spółek węglowych, problem emisji gazów cieplarnianych jest całkowicie pomijany, a proces ocieplenia klimatu jest kwestionowany
– twierdzi.
Przed metanowym ETS nie uciekniemy?
Ember ma jeszcze jedną radę. Chodzi o europejski system handlu emisjami (ETS), który zdaniem autorów raportu powinien od 2030 r. uwzględniać też metan. Tym samym wraca wizja kreślona już z rozmachem w ubiegłym roku, w której metan miał być wreszcie tak traktowany, jak dwutlenek węgla. Mimo że Międzynarodowa Agencja Energetyczna uprzedzała, że to wcale nie jest prosta sprawa. Bo im niższe stężenie metanu, tym trudniejsze technicznie i ekonomicznie jest jego zmniejszenie.
Włącznie metanu do ETS ma też mieć poważne konsekwencje dla polskiej gospodarki. Zwraca na to uwagę Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, który przy okazji dyskusji o włączeniu metanu do systemu handlu uprawnieniami do emisji ostrzegał, że w Polsce aż 80 proc. kopalń to kopalnie metanowe. Przy włączeniu tego gazu do ETS koszt produkcji w Polsce węgla wzrósłby nawet o 1 mld zł.
Nie mamy szans funkcjonować przy takich wysokich kosztach produkcji węgla. Jeśli tak się stanie, to za 15 lat w tym gronie już na pewno się nie spotkamy
– twierdził rok temu Olszowski.