REKLAMA

Lwów. Życie tylko na pierwszy rzut oka wygląda tu normalnie

W połowie października 2023 roku rosyjskie wojska zaatakowały Awdijiwkę, miasto w obwodzie donieckim, położone nieco ponad 50 km od granicy. Awdijiwka znajduje się około tysiąca kilometrów od Lwowa na zachodzie kraju. Życie na obu krańcach Ukrainy biegnie zupełnie innym rytmem.

Lwów. Życie tylko na pierwszy rzut oka wygląda tu normalnie
REKLAMA

Sześć poniższych zdjęć zrobiłem we Lwowie. Które z nich pochodzą sprzed rosyjskiej agresji 24 lutego 2022 roku?

REKLAMA

Lwowska starówka z pięknymi kamieniczkami, restauracjami i barami.

Znany bar Teatr Piwa Pravda.

Lwowska opera, a także Rynek - centralny plac miasta.

Zdjęcia po lewej pochodzą z października tego roku, a po prawej z 2018 roku.

Ulice Lwowa dalej są pełne ludzi, straganów i ulicznych grajków. Rano Lwowianie spieszą do pracy, jadąc samochodami po brukowanych ulicach, a wieczorami bary i restauracje tętnią życiem. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że życie wygląda zupełnie jak przed wojną. Nic bardziej mylnego.

Wystarczy zacząć rozmawiać z mieszkańcami, aby przekonać się, że prawie każdy ma kogoś na linii frontu lub stracił kogoś na zawsze. Cały czas miasto bywa celem rosyjskich rakiet, a mieszkańcy już teraz przygotowują się na trudną zimę — w zeszłym roku prąd dostępny był jedynie przez kilka godzin każdego dnia.

Lwów celowo zachowuje pozory normalności

Właśnie do Lwowa trafiają uchodźcy ze wschodu kraju. Tu znajdują bezpieczne schronienie, które pozwala na ukojenie skołatanych nerwów. We Lwowie mogą choć na chwilę zapomnieć o okrucieństwach wojny.

Część z nich układa sobie życie we Lwowie, zakładając własny biznes. Od turystycznej przewodniczki słyszałem o lokalach serwujących fast foody czy o szwalniach, założonych przez uchodźców z Doniecka. Nie wszyscy są jednak na to gotowi. Lwów daje im przestrzeń na powrót do równowagi psychicznej i zaznanie zwykłej codzienności — jak przed wojną. Mieszkańcy oprowadzają uchodźców po swoim mieście, chcąc, aby poczuli się jak turyści na urlopie. Nie zawsze idzie on jednak zgodnie z planem.

Kiedy opowiadam o żydowskim getcie, zdarza mi się dostawać pytania o szczegóły egzekucji Żydów przez Niemców. Ludzie, którzy widzieli śmierć na własne oczy chcą porównać swoje doświadczenia do czasów drugowojennych - mówi przewodniczka.

Grupa ukraińskich turystów przy Arsenale.

Inne wyzwania towarzyszą oprowadzaniu po mieście żołnierzy wracających z frontu.

Buzuje w nich krew, kiedy widzą, że inni wieczorami wychodzą do barów, podczas gdy oni nadstawiali za nas karku, siedząc w okopach. Do każdego trzeba podchodzić indywidualnie — dodaje kobieta.

Część żołnierzy nie będzie już w stanie wrócić na front

Dla nich powstają inicjatywy takie, jak Unbroken, które niosą pomoc medyczną i rehabilitację. Pozyskują protezy dla osób, które na wojnie straciły kończyny i wysyłają na Zachód tych, którzy potrzebują specjalistycznej pomocy.

Wystarczy jednak przyjrzeć się bliżej, aby przekonać się, że samo miasto również się zmieniło.

Lwów chroni zabytki

Cześć rzeźb i obrazów została wywieziona w bezpieczne miejsce; inne — jak witraże — chroni dykta.

Nie widać również posągu Neptuna, który wcześniej stanowił centralną część Rynku. Dziś skupić się możemy raczej na zapoznaniu z życiorysami Ukraińców, którzy na wojnie oddali życie.

Tablice przybliżają ofiary rosyjskiej agresji.

Mieszkańcy nie zapominają o poległych. Z honorami żegnają bohaterów, którzy za wolność narodu oddali życie.

Ich historie już teraz uwiecznia się w obrazach, piosenkach czy... komiksach. Dzięki temu na zawsze pozostaną w pamięci.

Po skończonym nabożeństwie pogrzebowym mieszkańcy wracają do swoich obowiązków. Pod koniec września — już tradycyjnie — centrum miasta opanowała konferencja dla startupowców — IT Arena. Jej poprzednie edycje odbywały się na stadionie wybudowanym na Euro 2012 (Arena Lviv). Teraz stadion jest jednak zamknięty, więc — podobnie jak rok wcześniej — przedsiębiorcy spotkali się przepięknej Operze.

Najważniejszym punktem programu była wizyta Mychajło Fedorowa, wicepremiera oraz ministra transformacji cyfrowej Ukrainy. Polityk do Lwowa przyjechał z systemem zdalnego sterowania dronem pływającym po wodach Morza Czarnego. Fedorow zaprosił jednego z widzów prezentacji na scenę, który po krótkim przeszkoleniu był w stanie pilotować oddaloną o setki kilometrów łódź.

REKLAMA

Fedorow zrobił z prezentacji prawdziwe show, rzucając żarty o niechybnym trafieniu rosyjskiej łodzi lub wysadzeniu mostu na Krym. Pokazał jak Ukraina konsekwentnie buduje swój PR na arenie międzynarodowej i zaprosił startupowców do współpracy.

W zeszłym roku agenda konferencji skupiała się bowiem na wykorzystaniu technologii do przetrwania. W tym roku było inaczej. Ukraina chce się bowiem stać hubem technologii militarnych i — po wygranej wojnie — zacząć eksportować swój know-how na cały świat. Chce się stać europejskim Izraelem, w którym życie (do niedawna) biegło normalnym rytmem, dzięki wykorzystaniu najnowszych technologii, jak żelazna kopuła. Ukraina będzie się musiała przygotować na zapewnienie bezpieczeństwa swoim mieszkańcom nawet wobec bliskości rosyjskich sił.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA