REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton

Kary za trzymanie pieniędzy na lokacie? Brzmi absurdalnie, ale banki nie mają wyjścia

Nasze oszczędności w pandemii mimo kryzysu puchną. Już jakiś czas temu pisałam, że minister Patkowski miał rację mówiąc, że z powodu pandemii wielu z nas rosną oszczędności, bo nie mamy ich gdzie wydawać. I to była w pewnym sensie dobra informacja. Nie przewidział wtedy tej złej: banki będą nas musiały w końcu za te rosnące oszczędności ukarać, bo wcale ich nie chcą. Ale powodów jest więcej. Oto one:

03.04.2021
7:39
Kary za trzymanie pieniędzy na lokacie? Brzmi absurdalnie, ale banki nie mają wyjścia
REKLAMA

1. Kto tu komu robi przysługę?

REKLAMA

Przez lata przyzwyczailiśmy się do tego, że to my de facto robimy bankom przysługę, składając pieniądze na kontach bankowych czy lokatach, bo one z nich udzielają kredytów. Ale rzecz w tym, że ta sytuacja się radykalne zmieniła. Banki naszych pieniędzy już nie potrzebują, a więc teraz to one nam robią przysługę, że możemy trzymać pieniądze w bezpiecznym miejscu zamiast pod poduszką.

A więc możliwość trzymania pieniędzy w banku to usługa, a za usługę się płaci. Sorry, nie żebym lobbowała na rzecz banków, ale obiektywnie dziś tak to wygląda.

2. Banki nie chcą naszych pieniędzy, bo nie mają, co z nimi zrobić

Jeżeli banki coś takiego mają zamiar wprowadzić, to Narodowy Bank Polski powinien absolutnie żądać od banków, żeby tłumaczyły, dlaczego tak jest. Nie można tak potraktować klienta, z którego pieniędzy się korzysta

- powiedziała w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” była prezes NBP Hanna Gronkiewicz-Waltz, odnosząc się właśnie do ewentualnego wprowadzenia opłat od depozytów lub ujemnego ich oprocentowania.

Tylko właśnie rzecz w tym, że banki z naszych pieniędzy nie korzystają! Nie ze wszystkich. Popyt na kredyty z powodu pandemii gwałtownie spadł. W dodatku bankom interes psują rządowe tarcze antykryzysowe, jak wspomniał niedawno Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP:

Doszło do spektakularnego wypychania kredytu bankowego z gospodarki przez tarcze pomocowe

Skoro więc banki nie za bardzo mają komu pożyczać pieniądze, to po co im one?

3. A my im wciskamy oszczędności na potęgę

Tymczasem, choć banki naszych pieniędzy za bardzo nie potrzebują, Polacy wciskają im ich coraz więcej. Z danych NBP wynika, że na koniec 2020 roku łącznie na rachunkach bieżących i lokatach gospodarstwa domowe trzymały 993,8 mld zł, czyli o ponad 80 mld zł więcej niż przed wybuchem pandemii.

Rosną nasze oszczędności, bo nie mamy ich gdzie wydawać, skoro zamknięte co chwilę są galerie, restauracje i hotele. Już dawno mówił o tym wiceminister finansów, Piotr Patkowski, za co przez niezrozumienie jego wypowiedzi wylał się na niego w mediach okropny hejt.

I oczywiście nie znaczy to, że wszyscy Polacy mają więcej pieniędzy niż przed pandemią. Konta bankowe puchną raczej tym zamożniejszym, a na pewno tylko tym, którzy podczas pandemii nie stracili pracy. Jednak z perspektywy banku to nie ma znaczenia, czyje to pieniądze. Banki potrzebują teraz mniej pieniędzy, a my im wciskamy jeszcze więcej, nożyce się rozjeżdżają i powstaje coraz większą nadpłynność w sektorze bankowym.

4. Banki same muszą płacić karę za nasze oszczędności

I ta nadpłynność jest dla banków fatalna w skutkach. Wyjaśnił to niedawno prosto prezes mBanku, Cezary Stypułkowski, tłumacząc się z tego, że jego bank być może będzie zmuszony wkrótce wprowadzić jakieś dodatkowe opłaty od zbyt dużych sum trzymanych na depozytach przez osoby indywidualne:

Jak państwo składacie u nas depozyt, a my nie mamy z tym depozytem co zrobić, bo nie ma dostatecznej akcji kredytowej, bo mamy jakiś limit na państwowe papiery wartościowe, to nawet jeżeli w banku centralnym składamy te pieniądze, to musimy od nich zapłacić podatek rzędu 44 pkt. bazowych

– powiedział prezes mBanku.

Te 44 pkt. bazowych to podatek bankowy nałożony na banki w 2016 r. w wysokości 0,44 proc. od wartości aktywów, włączając w to obowiązkowe rezerwy lokowane w Narodowym Banku Polskim.  A więc od wszystkiego, co w banku zgromadzone, a nie posłużyło do udzielenia kredytu albo zakupu obligacji skarbowych, jest opodatkowane. Nasze pieniądze składane w banku, zamiast pracować na jego zysk, stały się obciążeniem. A w 2020 r. banki w Polsce zapłaciły łącznie 4,4 mld zł z tytułu podatku bankowego.

Niedziwne, że część swojej kary banki chcą przerzucić na nas, skoro dostają ją z naszego powodu.

5. No i jeszcze te nieszczęsne niskie stopy procentowe

A na koniec jeszcze sprawa oczywista: rekordowo niskie stopy procentowe. To one powodują, że banki zarabiają znacznie mniej na odsetkach – w ubiegłym roku o 2,1 mld zł mniej, czyli o 4,3 proc.

REKLAMA

Oczywiście w zamian, żeby odbić sobie tę stratę banki podnosiły opłaty i prowizje, dzięki czemu w ubiegłym roku zarobiły o 1,5 mld zł więcej - to wzrost aż o 11 proc. Ale strat na wyniku odsetkowym i tak nie udało się odrobić, bo ten stanowi w bankach aż 70 proc. całej działalności banku.

Efekt? Ktoś kiedyś w końcu pęknie pierwszy i powie nam: trzymanie pieniędzy to usługa, a czasy „za darmo” już się skończyły.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA