Dane nie kłamią, te święta spędzimy na fejsie. Jak zarobić na świątecznej gorączce?
Gdyby ktoś powiedział nam jeszcze kilka lat temu, że gros z nas zakupy świąteczne zrobi, wchodząc na mobilną stronę Facebooka, pewnie popukalibyśmy się w głowę. Tak się jednak dzieje, a rosnący trend pokazuje, że z czasem będziemy w ten sposób kupować coraz częściej.
Potęgę e-commerce polscy sprzedawcy odkryli już dawno. Od kilku lat Paczkomaty zapychają się paczkami z zakupami świątecznymi, a sklepy internetowe lojalnie uprzedzają, że jeżeli złożymy zamówienie w ostatnich 2 tygodniach przed Bożym Narodzeniem, to przesyłka będzie do nas iść w nieskończoność.
Jednak coraz częściej, zamiast wchodzić bezpośrednio na strony www. sklepów, korzystamy z Facebooka. Trudno się temu dziwić. Platformy społecznościowe to miejsce, w którym spędzamy bardzo dużo czasu. W tym czas wolny, kiedy nikt nas nie pogania, a my jesteśmy szczególnie podatni na wpływ reklam. Według najnowszych danych miesięcznie z aplikacji Facebooka korzysta 140 mln firm na całym świecie.
Fanpage firm liczą dziś dziesiątki tysięcy osób. Święta to czas żniw, moment, gdy zaangażowanie i zasięgi robione na społecznościówkach przedsiębiorcy próbują przekuć w konkretne decyzje zakupowe. Facebook chwali się, że w ubiegłym roku tylko miedzy 1 a 8 listopada w interakcje związane z zakupami świątecznymi weszło na jego platformie 19 mln ludzi (w skali globalne oczywiście). Jak uszczknąć z tego coś dla siebie? Zobaczcie.
Święta zaczynają się wcześniej, niż myślisz
Jeżeli na ulicach zobaczysz ozdoby świąteczne, w telewizji zaczną lecieć reklamy z Mikołajem od Coca-Coli, a rodzina zacznie się dopytywać, co chciałbyś dostać pod choinkę, to znaczy, że jesteś w głębokim lesie. Spóźniłeś się o dobre kilka tygodni, spróbuj za rok.
O wszystko, o czym napiszemy poniżej, trzeba zadbać dużo wcześniej. Z globalnych statystyk wynika, że do 3 grudnia świąteczne zakupy ma za sobą połowa konsumentów. Ruszając z kampanią pod koniec listopada, stracimy więc ogrom potencjalnych klientów. Facebook podaje przy tym, że w Polsce ponad jedna trzecia osób zrobiła zakupy w listopadzie albo wcześniej.
Szczególnie gorącym okresem jest Black Friday, czyli ostatni piątek listopada. W Polsce to święto konsumentów wciąż trochę raczkuje, niemniej i tak można na nim nieźle zarobić. Planując swoją świąteczną strategię w listopadzie, możemy się na te żniwa zwyczajnie nie wyrobić.
Nie bądź anonimowy
Planując swoje ruchu, należałoby zacząć od podstaw. To banał, ale nadwyrężając zwoje mózgowe przy planowaniu kampanii świątecznej, może nam umknąć prosty fakt, że zaniedbując stronę główną fanpage’a, zniechęcamy klientów na wstępie.
Trzeba więc zadbać o to, by użytkownikowi wyświetlały się wszystkie dane na temat naszej firmy, włączyć rekomendacje i zadbać o fajny, świąteczny motyw w tle.
Skorzystaj z potęgi Messengera
Jego pikanie może nas doprowadzać do szewskiej pasji, ale większość z nas nie potrafi się bez niego obejść. A w niektórych wypadkach rezygnowanie z niego może okazać się wyjątkowo kiepskim pomysłem. Np. wtedy, gdy chcesz, by klienci twojej firmy mieli z nią stały kontakt.
Komunikacja wzbudza lojalność – przekonuje Facebook. Z danych wynika, że ponad 40 proc. interakcji na firmowych Messengerach wiąże się z chęcią zakupu. By skorzystać z tego potencjału, wystarczy dołączyć na fanpage’u przycisk: Wyślij wiadomość. Co dalej? Ano może okazać się, że klienci zaleją nas falą pytań. Sklepy radzą sobie z tym w różny sposób. Niektóre z nich definiują szybkie odpowiedzi.
Mam wrażenie, że to rozwiązanie ma dwa plusy. Po pierwsze użytkownik nie poczuje się całkowicie zignorowany, jeżeli nie odpowiemy mu osobiście od razu. Oprócz tego średni czas odpowiedzi, który Facebook wyświetla na stronie, nie pójdzie w pełne godziny, a to sprawia na odwiedzających raczej słabe wrażenie.
Warto też ustawić powiadomienie o nieobecności. W teorii użytkownik, który wysyła zdjęcia o 22.00, nie powinien mieć do nas pretensji o brak odpowiedzi w ciągu piętnastu minut, w praktyce bywa z tym różnie.
Zadbaj o oprawę graficzną
Nic nie przemawia tak skutecznie do wyobraźni klienta, jak dobrze wyeksponowany produkt na zdjęciu. Eksperci Facebooka radzą, by nie przekombinować – powinniśmy postawić na prostotę i spójność zdjęć. Nieźle sprawdzają się pastelowe kolory, rozmyte tła i wyróżnianie produktu (nie loga firmy!) na pierwszym planie. Poza tym obowiązuje zasada: minimum tekstu.
Filmy? Jeżeli już, to takie, nieprzekraczające 15 sekund. Tyle wystarczy, by przyciągnąć uwagę potencjalnego klienta, ale jednocześnie nie zanudzić go na śmierć. O tym, że nawet krótkie produkcje mogą podbić wskaźniki sprzedaży, przekonała się pewien czas temu firma Dear Frances. Facebook podaje, że dzięki wykorzystaniu Stories producent obuwia zanotował 4,6-krotny wzrost sprzedaży, a stopa zwrotu z reklamy poszła w górę ponad 8 razy.
Polskie firmy na Facebooku:
- 73 proc. MŚP w Polsce deklaruje wykorzystanie Facebooka do swoich działań biznesowych. To więcej niż europejska średnia wynosząca 66 proc. i najwięcej z przebadanych krajów (Niemcy, Francja, Hiszpania, Irlandia, Włochy, Polska, Wielka Brytania)
- 64 proc. MŚP w Polsce deklaruje, że Facebook pomógł im rozwinąć firmę (średnia europejska to 53 proc.)
- 75 proc. polskich MŚP obecnych na Facebooku deklaruje, że Facebook pomógł im zwiększyć przychód (średnia europejska to 68 proc.)
- 62 proc. polskich MŚP obecnych na Facebooku deklaruje, że dzięki wzrostowi zapotrzebowania na swoje towary i usługi wynikającemu z pojawienia się na Facebooku mogło zwiększyć zatrudnienie (średnia europejska to 50 proc.)
- 68 proc. MŚP w Polsce deklaruje, że Facebook pomógł im znaleźć nowych klientów (średnia europejska to 59%)
- 87 proc. polskich MŚP obecnych na Facebooku deklaruje, że Facebook pomógł im w przyciągnięciu nowych klientów (średnia europejska to 83 proc.)
- 68 proc. MŚP w Polsce deklaruje, że Facebook pomaga im w dialogu pomiędzy ich firmą, a klientami (średnia europejska to 57 proc.)