Nawet potężnego Marka Zuckerberga można zmusić do taktycznego odwrotu. Po fali miażdżącej krytyki, jakiej został poddany pomysł stworzenia Instagram Kids, Facebook zdecydował o zawieszeniu prac. Ale to jeszcze nie koniec kłopotów, bo serwis, zgłaszając akces do walki o dusze najmłodszych internautów, skierował na siebie uwagę Senatu USA.

Pomysł Facebooka był prosty. Skoro starsi użytkownicy narzekają, że ich dzieci wsiąkają w świat mediów społecznościowych bez żadnej kontroli, należy zaprojektować specjalne miejsce, w którym najmłodsi będą bezpieczni. Więcej nadzoru, więcej kontroli. Wymagana zgoda rodzica na rejestrację. Brak reklam. Treści dopasowane do wieku.
Na pierwszy rzut oka wydawało się, że taki koncept może tylko pomóc.
Zjednać Instagramowi jego najzagorzalszych przeciwników
Było dokładnie na odwrót.
Burza rozpoczęła się po publikacji „Wall Street Journal”. Dziennikarze gazety dotarli do wewnętrznych dokumentów Facebooka, z których wynikało, że Instagram ma dewastujący wpływ na psychikę młodych ludzi. Szczególnie na nastolatki. Przeglądanie zdjęć w serwisie miało pogarszać opinie na temat swojego wyglądu u jednej na trzy dziewczyny.
„WSJ” twierdzi, że Facebook był świadomy, co dzieje się z nastolatkami, ale publicznie je lekceważył. Serwis odpowiedział atakiem na dziennikarzy. Próbował zdewaluować interpretacje badań, samemu nie podając jednak w kontrze żadnych liczb.
Amerykańskiemu Senatowi to nie wystarczyło. Za kilka dni w izbie wyższej odbędzie się przesłuchanie pt. „Ochrona dzieci w Internecie: szkody na Facebooku, Instagramie i zdrowiu psychicznym”.
No i Facebook spasował
„Choć wstrzymujemy nasz rozwój Instagram Kids, będziemy kontynuować naszą pracę, aby umożliwić rodzicom nadzorowanie kont ich dzieci, rozszerzając te narzędzia na konta nastolatków (w wieku 13 lat i starszych) na Instagramie” - pisze serwis