REKLAMA

Polityka klimatyczna. Tobiszowski: Polska wcale nie jest outsiderem w Europie

Podczas ostatniego szczytu UE ustalono, że Polska - w odróżnieniu od pozostałych krajów Wspólnoty - ma dochodzić do neutralności klimatycznej swoim tempem. Grzegorz Tobiszowski, były wiceminister energii, a obecnie europoseł przekonuje, że to wcale nie skazuje Polski na rolę klimatycznego outsidera w Europie.

grzegorz tobiszowski klimat UE
REKLAMA

Polska jest krajem, który musi dogonić resztę, potrzebuje więcej czasu, żeby przejść przez szczegóły, ale to nie zmieni harmonogramu Komisji

stwierdziła na ostatnim szczycie UE Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej.
REKLAMA

Jeszcze nie do końca jednak wiadomo, jakby miało owo wykluczenie naszego kraju z europejskiej neutralności klimatycznej w 2050 r. wyglądać. Szczegóły Europejskiego Zielonego Ładu mamy poznać najwcześniej w marcu 2020 r. Tymczasem już teraz nad Wisłą nie brakuje głosów wskazujących, że taka polityka klimatyczna spycha nas kraj znowu na koniec Europy. 

Ale rządzący uparcie przekonują, że samych zmian klimatu absolutnie nie negują. Stoją jednak na stanowisku, że walka z nimi musi odbywać się na sprawiedliwych zasadach. W innym stopniu wszak trzeba mieszać w miksie energetycznym Francji, Niemiec, czy Włoch, a inaczej w tym polskim.

Skupiamy się na technologii

Grzegorz Tobiszowski, były wiceminister energii, obecnie zasiadający w Parlamencie Europejskim, uważa, że to wcale nie musi nas spychać na sam koniec. Jeżeli skoncentrujemy się na technologiach mogących ograniczyć lub zatrzymać zmiany klimatu - możemy jeszcze pod tym względem być jeszcze przykładem do naśladowania w Europie.

Michał Tabaka, Bizblog.pl: W trakcie przedstawiania ogólnego zarysu Europejskiego Zielonego Ładu padły zapewnienia o pieniądzach na Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Ile, pana zdaniem, na ten cel gotówki będzie potrzebowała Polska? I może ważniejsze pytanie: na jakie konkretnie działania będą nam potrzebne te środki?

Grzegorz Tobiszowski, były wiceminister energii, eurodeputowany: Dzisiaj wielkość środków jest trudna do oszacowania, a wyzwań jest bardzo wiele. Głównym celem powinno być dogonienie rozwijających się gospodarek. Najważniejszym kierunkiem, na którym powinniśmy się skupić, są nowe, przyjazne dla środowiska technologie. Tutaj bardzo ważnym elementem są programy związane z badaniami i rozwojem.

W ten sposób możemy dokonywać przełomów technologicznych, które później mogą być transferowane poza Europę. Fundamentem procesu są nowe technologie wykorzystywane w energetyce i przemyśle. W tym przypadku jedną z kluczowych kwestii jest możliwość magazynowania energii, głównie z OZE. 

Europa ma swój plan, ale czy Polska ma jakąś swoją mapę drogową?

Polska ma taką mapę drogową od dawana! Wszystko zostało założone w opracowanych przez Ministerstwo Energii założeniach miksu energetycznego oraz ustawie o rynku mocy. Nasz miks zakłada stopniowy wzrost odnawialnych źródeł energii, a spadek udziału węgla, który jednak pozostaje stabilizatorem systemu, gwarantując Polsce bezpieczeństwo energetyczne.

Należy pamiętać o tym, że wzrost gospodarczy, w tym rozwój przemysłu wiąże się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na energię. Więc z jednej strony musimy ją zapewnić, a z drugiej, co już się dzieje, wymieniać stare bloki energetyczne na bardziej ekologiczne, ale i wydajniejsze - produkować więcej energii przy mniejszym zużyciu paliwa. 

Stawiamy na to, żeby w naszym miksie energetycznym węgiel stopniowo zastąpił gaz ziemny. Ale UE gaz ziemny traktuje jak każde inne paliwo kopalniane i być może tutaj też przykręci klimatyczną śrubę. Co wtedy?

Trzeba powiedzieć to wyraźnie - to jest zagrożenie. To nie jest tylko moje zdanie, te głosy są słyszalne na korytarzach Parlamentu Europejskiego czy podczas obrad sektorowych komisji. W takim razie co ma być stabilizatorem miksu energetycznego? Jak nie węgiel, nie gaz, to co?

Bardzo jestem ciekaw stanowiska Niemiec. Zwiększone zapotrzebowanie energetyczne Europy - to jest fakt. Jak mamy temu sprostać? Jaki system będzie odpowiedni? Pytań jest dzisiaj bardzo dużo, czekamy na realne propozycje oparte o gruntowną analizę specyfiki poszczególnych państw Unii, w tym Polski. 

Padają sugestie, żeby do systemu uprawnień ETS włączyć też metan. Tylko wtedy produkcja węgla w Polsce zdrożałaby nawet o miliard złotych rocznie. To w ogóle realne zagrożenie? Czy raczej nie mam się czego obawiać?

Ostatnie lata nauczyły mnie, aby wsłuchiwać się w każde wypowiedzi, jakie padają w różnych miejscach Parlamentu Europejskiego. To pozwala wypracować odpowiednią strategię oraz możliwość reagowania. Naszym zdaniem jest pokazywać jakie zagrożenia niosą pewne pomysły, jak mogą negatywnie wpływać na gospodarkę. Temat ten budzi w PE dużo emocji, jednak wierzę, ze na dzisiaj nie mamy czego się obawiać. 

A co z cenami prądu? Takie, a nie inne koszty uprawnień emisji CO2 stawiają nasze przedsiębiorstwa energochłonne pod ścianą. Jaka jest na to recepta?

Uprawnienia do emisji CO2 stały się dziś towarem spekulacyjnym. Większość przedsiębiorstw ucieka z produkcją na inne kontynenty, a więc produkują tam taniej i ze szkodą dla środowiska. Biednych krajów nie stać na nowoczesne technologie spalania paliw kopalnych. W efekcie ma to negatywny wpływ na klimat, który mamy przecież jeden.

Kluczowe jest trzymanie się przyjętej strategii dla miksu energetycznego w Polsce, rozwijanie technologii w kierunku bardziej ekologicznych i wydajniejszych oraz uświadamianie wszystkich o powstaniu tzw. emitentów pośrednich. Kupując coraz więcej produktów i towarów spoza UE, sami przyczyniamy się do zwiększonej emisji. 

Polska nie jest klimatycznym outsiderem Europy

W jaki sposób w ramach Europejskiego Zielonego Ładu UE może efektywnie wpływać też na inne regiony świata? A przede wszystkim na największym emitentów CO2: Chiny, USA i Indie?

Głównie poprzez ciągłe zwiększanie nakładów na nowe technologie, implementację ich w przemyśle oraz ich transfer do tamtych krajów. Budując takie mechanizmy, jesteśmy w stanie nie tylko wpływać na inne regiony świata, ale też sukcesywnie kształtować swoją pozycję. To jest dzisiaj kluczowe. 

Jak Pan ocenia ostatni rabat klimatyczny, czyli to, że zgodzono się na to, żeby Polska - w odróżnieniu od innych państw UE - dochodziła do zapowiedzianej neutralności klimatycznej swoim tempem?

Jest to bardzo dobra wiadomość dla Polski, ale i nie tylko. Odbieram to jako dobry sygnał związany ze sprawiedliwą transformacją. Proszę pamiętać, że każde państwo ma inny punkt startu (każde państwo ma swoją historię), Polska dzisiaj ponosi olbrzymi wysiłek zmian w gospodarce, zmian w przemyśle, wprowadzając nowoczesne przyjazne technologie. Gdyby popatrzeć tylko na czas, rozwijamy się bardzo szybko. Ciągle skracamy dystans do czołówki, dzisiaj potrzebujemy czasu oraz wielu inwestycji. 

REKLAMA

Ale zaraz pojawiły się głosy, że tym samym Polska znowu zostaje na samym końcu Europy? Czy rzeczywiście stajemy się klimatycznymi outsiderami?

Wszystko jest uzależnione od punktu startu. Czeka nas jeszcze do przebycia daleka droga, ale tempo, wbrew wielu opiniom, mamy dobre. Już dzisiaj mówi się, że jesteśmy najatrakcyjniejszym Państwem do realizacji inwestycji infrastrukturalnych w OZE, co w niedalekiej przyszłości będzie oznaczało spory rozwój w tym sektorze. Polska na pewno nie jest klimatycznym outsiderem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA