Naukowcy biją na alarm. Topnienie lodowca na Grenlandii zagraża setkom milionów ludzi. Gdańsk i Szczecin pójdą pod wodę
Szczyt klimatyczny ONZ w Madrycie zakończył się fiaskiem, podczas spotkania nie uzgodniono żadnego stanowiska. Tymczasem naukowcy podnoszą larum, bo topnienie lodowca na Grenlandii może wkrótce zagrozić milionom ludzi. Zespół 96 polarnych naukowców z 50 organizacji międzynarodowych stworzył najbardziej kompletny jak dotąd obraz utraty lodu na tej wyspie. O ich dokonaniach informuje najnowszy „Nature”. Lektura poraża.
Chociaż ostatnio o największej wyspie świata było głośno w kontekście kontrowersyjnej propozycji Donalda Trumpa, tak teraz sprawa dotyczy stricte lodowego środowiska. Już wcześniej głośno było o nawiedzających wyspę suszach. Przez nie w lipcu tego roku Grenlandia straciła 197 mld ton lodu. Tylko jednego dnia 11 mld ton lodowca spłynęło do oceanu. To tyle wody, ile zmieści się w 4,4 mln basenach olimpijskich.
Doświadczamy ogromnej suszy
- alarmował Karl Jørgen Lennert, komisarz w Grenlandzkiej Korporacji Nadawczej.
Teraz okazuje się, że kłopoty z lodową pokrywą Grenlandii nie dość, że mogą być znacznie poważniejsze, to co gorsza w dłuższej perspektywie odczuwane przez setki milionów mieszkańców Ziemi.
Grenlandia traci lód siedem razy szybciej
Specjalny zespół naukowców IMBIE (Ice Sheet Mass Balance Intercomparison Exercise) połączył 26 oddzielnych badań w celu obliczenia zmian masy pokrywy lodowej Grenlandii w latach 1992-2018. Wykorzystano do tego również w sumie 11 różnych misji satelitarnych, w tym pomiary objętości, przepływu i grawitacji pokrywy lodowej. Opublikowane właśnie w „Nature” efekty tych prac.
Wyniki badań jednoznacznie wskazują, że od 1992 r. Grenlandia straciła 3,8 bln ton lodu, co wystarcza do podniesienia globalnego poziomu mórz i oceanów o 10,6 milimetrów. Tempo utraty lodu zaś wzrosło z 33 mld ton rocznie w latach 90. do 254 mld ton rocznie w ostatniej dekadzie. To siedmiokrotny wzrost w ciągu trzech dziesięcioleci.
Obserwacje satelitarne pokazują, że zarówno topnienie, jak i zrzut lodu z Grenlandii wzrosły od czasu rozpoczęcia obserwacji
– mówi Guðfinna Aðalgeirsdóttir, profesor glacjologii na Uniwersytecie Islandzkim.
Co roku 100 mln ludzi będzie zalewana
Tak szybkie tempo topnienia grenlandzkiego lodu będzie miało wpływ na całą naszą planetę. Oczywistą konsekwencją tego zjawiska jest wzrost poziomu mórz i oceanów. Patrząc na obecne tendencje, naukowcy uważają, że topnienie lodu na Grenlandii spowoduje, że do końca stulecia co roku zalewanych będzie 100 mln ludzi.
Przypomnijmy, że już w 2013 r. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) przewidział, że do 2100 r. poziom mórz na świecie wzrośnie o 60 centymetrów, narażając tym samym 360 mln ludzi na ryzyko corocznych powodzi nadmorskich. Teraz mówi się już o liczbie 400 mln.
Żuławy i Trójmiasto pod wodą
My w Polsce też odczujemy podniesienie poziomu mórz i oceanów. Poniższa grafika z serwisu flood.firetree.net pokazuje, jak wyglądałyby okolice Gdańska i Żuław, gdyby woda w Bałtyku podniosła się o 9 m. Jak widać, nie warto wydawać miliardów na przekop Mierzei Wiślanej, bo lada moment pójdzie ona na dno.
Oprócz okolic Trójmiasta i Elbląga, najbardziej ucierpiałyby też okolice Szczecina.