Górnicy fedrują jak szaleni, więc żądają wyższych zarobków. Wzywają Jacka Sasina do rozmów
Jeżeli górnicy rzeczywiście przez następne miesiące mają fedrować ponad plan, żeby chociaż trochę zasypać dziurę po węglu z Rosji, to rząd nie może ich ignorować. Po ostatnim apelu do wicepremiera Jacka Sasina czas też najwyższy, żeby Ministerstwo Aktywów Państwowych wyszło z cienia resortu klimatu i środowiska. Bo chyba strajk na kopalniach w dobie obecnego kryzysu energetycznego mógłby być ciosem nokautującym gabinet Mateusza Morawieckiego.
Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce.
Przez ostatnie tygodnie o polskim górnictwie i węglu mówią przede wszystkim przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Jakby rząd przyjął taktykę, żeby ludzie z resortu aktywów państwowych, który do tej pory przygotowywał całą transformację energetyczną w Polsce, na ten czas gdzieś się taktycznie pochowali po kątach. Dlatego zapewniania o tym, że dzięki dostawcom m.in. z Kolumbii, Australii i RPA w Polsce nikomu węgla nie zabraknie - padały z ust Anny Moskwy, szefowej MKiŚ, a nie sterującego pracami MAP Jacka Sasina.
Wychodzi na to, że powoli kończy się czas tej resortowej podmianki. Bo związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej wzywają rząd do pilnej rozmowy przede wszystkim o podwyżkach pensji. Wskazują konkretnie na wicepremiera Jacka Sasina i ostrzegają, że zbycie ich teraz może mieć dla wszystkich przykre konsekwencje.
Górnicy chcą pilnej podwyżki pensji
Pod apelem do wicepremiera Jacka Sasina podpisali się członkowie Komitetu Sterującego PGG, czyli pięciu największych central związkowych: NSZZ Solidarność, MZZ Kadra, Związek Zawodowy Pracowników Dołowych, Związek Zawodowy Górników w Polsce i WZZ Sierpień 80.
Podwyżka pensji miałaby być na poziomie 14 proc. i zgodnie z życzeniem górników powinna obowiązywać z datą wstecz - od 1 stycznia 2022 r. Najpierw trzeba byłoby więc wypłacić całej załodze wyrównanie od nowego roku. Zakładając, że według GUS-u średnie zarobki w górnictwie wyniosły w maju blisko 9200 zł, to w grę wchodzi średnia podwyżka o 1288 zł brutto do 10488 zł. Górnicy wnioskują jeszcze o wzrost wartości deputatu węglowego od stycznia 2022 r. dla wszystkich pracowników PGG do wysokości 997 zł za tonę, czyli do poziomu ceny węgla gwarantowanej przez rząd.
Co rząd planuje dalej robić z polskim górnictwem?
Chociaż podwyżkach płac górników ma być najważniejszym tematem rozmów z wicepremierem Jackiem Sasinem, to przygotowane są także inne sprawy do omówienia. Związkowców interesuje między innymi, jakie plany ma rząd i resort aktywów państwowych względem samej PGG, jak i całego górnictwa w Polsce. Czy będą w najbliższym czasie inwestycje w nowe złoża? A co z zatrudnianiem nowych pracowników, w związku z presją dotyczącą większego wydobycia węgla w następnych latach?
Podpisani pod apelem do Jacka Sasina górnicy chcą też, jako strona społeczna, uczestniczyć w rozmowach na temat ceny węgla opałowego, jak też o cenie węgla dla energetyki, ciepłownictwa i przemysłu. Zdaniem związkowców ta od dawna jest skandalicznie niska.
Górnicy proszą wicepremiera Sasina o pilne i poważne podejście do tematu. Bo inaczej zaczną organizować protesty w różnej formie.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.