Gminy błagają rząd, by nie otwierał u nich nowych kopalni. Mogą stracić ogromne pieniądze z UE
Ministerstwo Klimatu i Środowiska informuje, że obecnie rozpatrywane jest pięć koncesji na wydobywanie węgla w kolejnych latach. Samorządowcy z tych miast błagają rząd o przerwanie postępowania. Boa się przed nosem przejdzie im góra pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
Polska ma szansę stać się największym beneficjentem Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST), którego budżet ma wynieś 17,5 mld euro (7,5 mld euro z budżetu UE i 10 mld euro z Funduszu Odbudowy Gospodarki). Polsce z tej puli przypaść ma nawet 3,5 mld euro, czyli 20 proc. całego FST.
Dla polskich samorządów to prawdziwa szansa. Przede wszystkim na to, żeby jakoś przeprowadzić transformację energetyczną, bez zbyt wysokich kosztów społecznych. Po drugie te pieniądze mogą samorządom terytorialnym dać potężny oddech finansowy, tak potrzebny po 1,5 roku pandemii. Ale wcale nie jest pewne jeszcze, że nasze miasta będą beneficjentami FST. Na przeszkodzie w tym mogą im bowiem stanąć koncesje węglowe.
Wszędzie, gdzie to możliwe, należy podjąć działania mające na celu niedopuszczenie do jakichkolwiek inwestycji z zakresu górnictwa węgla kamiennego czy uruchomienia objętych już wydanymi koncesjami górniczymi eksploatacji nowych pokładów węgla kamiennego, jeżeli miałoby to skutkować pozbawieniem miasta możliwości ubiegania się o środki finansowe
– podkreśla Anna Górny z Urzędu Miasta Mysłowice.
Fundusz Sprawiedliwej Transformacji: koncesje na węgiel zjedzą pieniądze?
Niedawno, wiceminister klimatu i środowiska, główny geolog kraju Piotr Dziadzio poinformował, że w minionych trzech latach wydano już trzy koncesje na wydobycie węgla, a w kolejce stoi pięć następnych. Przedstawiciel rządu nie do końca widzi związek między tymi koncesjami a pieniędzmi z FST.
W rozporządzeniu dotyczącym FST nie wskazano możliwości lub zasad wyłączenia danych regionów lub miast czy gmin na podstawie nowych koncesji wydobywczych w tym rejonie
– uważa Piotr Dziadzio.
Chodzi o takie miasta jak Jastrzębie-Zdrój, Mysłowice, Bytom, Imielin, Żory i wieś Ścinawkę Średnią w województwie dolnośląskim. Tamtejsi samorządowcy uważają, że rząd upierając się przy swoim mocno ryzykuje. O jednoznacznym stanowisku KE w tej sprawie wspominają m.in. urzędnicy z Jastrzębia-Zdroju.
Głównym celem przyświecającym FST jest, aby odejście od węgla, związana z tym procesem transformacja energetyczna, gospodarcza i społeczna była efektywna i skuteczna. Tu żadna z gmin nie powinna zostawać w tyle
– przekonuje Barbara Englender z UM Jastrzębie-Zdrój.
Receptą nowelizacja prawa geologicznego i górniczego?
Rząd jednak chce się zabezpieczyć na wypadek, jakby wypłata pieniądze z FST była uzależniona m.in. od wydawanych koncesji na wydobycie węgla i innych górniczych inwestycji. Takie zadanie ma przed sobą przyszła nowelizacja Prawa geologicznego i górniczego.
Chodzi o dodatkowe warunki brzegowe, definitywnie określające, jaka działalność górnicza może być prowadzona w związku z różnego rodzaju zjawiskami, zachodzącymi zarówno w UE, jak i w naszym kraju
– przekonuje wiceminister Dziadzio.
I właśnie w tym samorządowcy, których dotyczy koncesja na wydobywanie węgla, widzą jedyną szansę na to, żeby jednak się uratować i dostać środki z FST.
Zapowiedziane zmiany w ustawie ograniczające udzielanie koncesji odbieramy pozytywnie, mając na uwadze to, że ewentualna udzielona koncesja może wykluczyć naszą gminę oraz gminy z regionu korzystania z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji –
– mówi wprost w rozmowie z Bizblog.pl burmistrz Imielin Jan Chwiędacz.
W Bytomiu, gdzie w górnictwie cały czas zatrudnionych jest ok. 3 tys. mieszkańców, zwracają uwagę na jeszcze jeden kłopot. Rzecz w nieckach bezodpływowych, które powstają wskutek eksploracji górniczej, a także skomplikowanej strukturze własnościowej terenów górniczych.
Problem ten w Bytomiu istnieje od wielu lat. Z jednej strony szkody górnicze prowadzą do niszczenia mienia, zaś z drugiej, aby temu przeciwdziałać konieczne są wielomilionowe inwestycje, których bez wsparcia państwa i środków unijnych, nasze miasto same nie jest w stanie zrealizować
– uważa Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzecznik prasowy w Urzędzie Miejskim w Bytomiu.