Sypią się kary dla naciągaczy od fotowoltailki. Jedna z firm musi zapłacić ponad 40 mln zł
12,5 mln zł kary na montującą panele fotowoltaiczne spółkę BO Energy z Krakowa nałożył UOKiK, który w jej umowach z klientami naliczył aż dwanaście niedozwolonych klauzul naruszających prawa konsumentów. Zaledwie pół roku temu ta sama firma dostała ud UOKiK-u aż 28 mln zł kary za stosowanie różnych nieuczciwych praktyk. Kilka dni temu karę dostała też inna firma prowadząca agresywny marketing na zlecenie firm handlujących fotowoltaiką.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował w poniedziałek, że nałożył prawie 12,5 mln zł kary na spółkę BO Energy, która wcześniej działała pod nazwą FG Energy. W podsuwanych klientom umowach firma stosowała – jak wyliczył urząd – aż dwanaście niedozwolonych klauzul naruszających prawa konsumenta.
Opracowane przez BO Energy zapisy umowy przenosiły w znacznym zakresie ryzyko prowadzenia działalności na inwestorów i nie zabezpieczały ich interesów. Mogły one spowodować tak rażąco niekorzystne dla klientów skutki, jak zmiana ceny czy otrzymanie instalacji niezgodnej z oczekiwaniami i potrzebami – wyjaśnia Tomasz Chróstny, prezes UOKiK-u.
Jak wykazano w toku postępowania, zapisy w umowach stosowanych przez spółkę chroniły tylko jej interesy i mogły prowadzić do poważnych konsekwencji dla konsumentów, takich jak zmiany terminu ukończenia prac, wzrostu ceny czy nawet niewykonania usługi ze względu na wycofanie się wykonawcy. Niekorzystne dla konsumentów warunki dotyczyły między innymi:
- Obowiązku zatwierdzenia projektu instalacji, co mogło ograniczać swobodę oceny, czy zaproponowane rozwiązania spełniają oczekiwania konsumenta.
- Konieczności wykonania dodatkowej, odpłatnej ekspertyzy wytrzymałości dachu pod rygorem zerwania umowy.
- Możliwości pojawienia się kosztów dodatkowych, co dla konsumenta oznaczało wzrost ceny, która stanowi kluczowy element przy wyborze wykonawcy.
- Wydłużenia terminu realizacji instalacji w przypadku niekorzystnych warunków atmosferycznych. Konsument nie wiedział jaki rodzaj pogody uniemożliwia wykonywanie robót oraz z jakim opóźnieniem musi się liczyć.
- Wycofania się wykonawcy z realizacji umowy bez żadnej rekompensaty dla inwestora. Natomiast w przypadku wycofania się klienta, płaci on karę umowną 1000 zł.
- Domniemania akceptacji wizualizacji instalacji, jeśli konsument nie zgłosi uwag w ciągu trzech dni.
- Wyłączenia z umowy istotnych dokumentów zawierających wszelkie ustalenia i szczegóły techniczne. Bez nich konsument nie miał pewności, że instalacja zostanie wykonana zgodnie z jego potrzebami oraz we wskazanym przez niego miejscu.
Niedozwolone zapisy w umowach
Szef UOKiK-u podkreśla, że fotowoltaika to dla konsumentów poważna inwestycja i wydatek nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych i żadna firma nie może stosować w umowie klauzul abuzywnych, czyli naruszających prawa konsumentów. Z tego powodu Tomasz Chróstny zdecydował o nałożeniu na BO Energy karę w wysokości 12 418 746 zł. Spółka będzie też musiała poinformować konsumentów, którzy zawarli z nią umowy na fotowoltaikę, o niedozwolonych zapisach umownych oraz wskazać, że należy je traktować tak, jakby ich w ogólnie nie było.
BO Energy to firma z Krakowa, która zajmuje się sprzedażą i montażem instalacji fotowoltaicznych na terenie całej Polski. Umowy zawiera poza lokalem przedsiębiorstwa i oferuje konsumentom całościowe wykonanie instalacji fotowoltaicznej „pod klucz”, czyli od audytu, poprzez projekt, do etapu finalizacji usługi i oddania gotowego produktu. Firma działa bardzo agresywnie, naruszając na różne sposoby prawa konsumenta i dlatego od dłuższego czasu ma na pieńku z UOKiK-iem.
Zaledwie pół roku temu UOKiK postanowił nałożyć na BO Energy karę blisko 28,5 mln zł za naruszanie praw konsumenta. Urząd wykazał, że mamiła bezpłatnym audytem, który wcale nie był bezpłatny, a także utrudniała odstąpienie od umowy, choć była zawierana poza siedzibą firmy. Przedstawiciele firmy byli na tyle bezczelni, że w rozmowach z klientami powoływali się nawet na współpracę z Ministerstwem Klimatu i Środowiska. Kontrolerowi z UOKiK-u odgrywającemu rolę tajemniczego klienta nawet udało się przyłapać handlowca BO Energy na gorącym uczynku. Z jego ust padła jasna deklaracja „nasza firma działa z ramienia Ministerstwa Klimatu”, choć to całkowita nieprawda.
O tym, że UOKiK wreszcie zabrał się za firmy naciągające Polaków na instalacje fotowoltaiczne, pisaliśmy w marcu zeszłego roku. Urząd wszczął wtedy postępowania wobec wielu tego typu nieuczciwych firm, a dwóm postawił zarzuty. Jako kolejna dwukrotnie już została ukarana firma BO Energy, a w lipcu wielomilionową karę dostała kolejna firma, tym razem odpowiadająca za agresywny marketing telefoniczny.
Agresywny telemarketing
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował 12 lipca o nałożeniu na Asmanta Call Center kary w łącznej wysokości 1 210 208 zł za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Nie tylko męczyli ludzi natarczywymi telefonami bez wcześniejszej zgody na kontakt, ale też kłamali, znacznie zawyżając kwoty możliwych do pozyskania dotacji do instalacji fotowoltaicznych. Gdy konsumenci zgłaszali wątpliwości co do wysokości dotacji, byli zapewniani o możliwości uzyskania wysokiej korzyści, a w scenariuszach rozmów zawarte było nawet straszenie ryzykiem blackoutu, czyli wyłączenia prądu, lub kilkukrotnym wzrostem cen energii.
Za umyślne dopuszczanie do naruszenia przez spółkę tych przepisów surowe sankcje spotkały także osoby zarządzające tą firmą: Robert Persona dostał karę 150 tys. zł, a Marcin Sperka 100 tys. zł. Co ciekawe, ukarani menedżerowie byli wcześniej powiązani z niedziałającą już w Polsce firmą Euro Callcenter, której UOKiK przyglądał się w ramach postępowania wyjaśniającego. Wątpliwości wobec Euro Callcenter także dotyczyły uciążliwego i nierzetelnego telemarketingu.
Czytaj też: Jak załatwić sobie tańszy prąd?