REKLAMA

Przed nami drastyczne podwyżki cen paliw. Europie grozi cenowa katastrofa

Jeżeli Bruksela zechce uporządkować emisje w transporcie drogowym i nieruchomościach przy pomocy systemu ETS, to astronomiczne rachunki za paliwo i ciepło staną się codziennością. I to nie tylko Polsce.

podwyżki cen paliw
REKLAMA

Najnowsze badanie Cambridge Econometrics wskazuje, że handel emisjami EU ETS jest niezaprzeczalnie niezbędnym instrumentem w europejskiej dekarbonizacji. Ale korzystanie z niego na takich samych zasadach w transporcie i nieruchomościach może skończyć się cenową katastrofą. 

Komentując te ustalenia Sofie Defour, menedżer ds. klimatu w Transport & Environment (T&E), uważa że poleganie wyłącznie na rynku emisji dwutlenku węgla byłoby niemądre. 

REKLAMA

Przez ETS ceny za ogrzewanie węglem mogą skoczyć prawie trzykrotnie

Porządkowanie emisji w transporcie i nieruchomościach wyłącznie za pomocą handlu emisjami ETS miałoby opłakane skutki. Jak wyliczają eksperci Cambridge Econometrics, rodziny o niskich dochodach mogłyby odczuć podwyżki w rachunkach za ogrzewanie ich domów. W 2030 r. miałyby już być dwa razy większe niż teraz. Cenę oleju napędowego w tym czasie czekałaby zaś podwyżka o 50 eurocentów za litr. Tylko we Francji w takim przypadku koszty ogrzewania gazem wzrosłyby blisko dwukrotnie (o 92 proc.). W Niemczech rachunki wyższe byłyby już o 135 proc. Na stacjach paliw zaś nasi zachodni sąsiedzi musieliby przyzwyczaić się do podwyżek paliw w granicach 32 proc. 

Jeszcze gorzej byłoby w Polsce. Badanie wskazuje, że na stacjach benzynowych w perspektywie do 2030 r. płacilibyśmy więcej o jakieś 31 proc. Ale z rachunkami za ogrzewanie byłoby już naprawdę fatalnie. Gospodarze domów ogrzewających gazem musieliby się pogodzić z podwyżka na poziomie 70 proc. Ale to nic w porównaniu z tymi z domów ocieplanych ciągle węglem. W takim przypadku w najbliższej dekadzie rachunki wrosłyby co najmniej o 188 proc. W tym czasie ceny emisji CO2 osiągnąć miałyby poziom nawet 180 euro za tonę.

Krajowe cele klimatyczne i rygorystyczne normy dla CO2

Jak temu można zaradzić? Eksperci Cambridge Econometrics uważają, że tylko w jeden sposób. Środowiskowe porządki w transporcie i nieruchomościach należy oprzeć na „krajowych celach klimatycznych, rygorystycznych normach emisji CO2 oraz znacznie niższej cenie emisji dwutlenku węgla z widoczną i hojną rekompensatą dla rodzin o niskich i średnich dochodach”. 

REKLAMA

Zdecydowanie bardziej skuteczne, bez ryzyka kreowania astronomicznych rachunków na stacjach paliw i za ogrzewanie domu, jest inwestowanie w czystsze środki transportu (np. kolej). Niezbędne są też konkretne, krajowe cele klimatyczne. Nie bez znaczenie jest też to, gdzie kierowane miałyby być dochody z handlu emisjami ETS. W opracowaniu Cambridge Econometrics czytamy, że powinny być w pierwszej kolejności inwestowane w technologie niskoemisyjne. Powinny być też zwracane obywatelom – w postaci zniżek w rachunkach za prąd, czy wypłatę tzw. dywidendy klimatycznej.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-30T10:03:33+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T05:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T20:08:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T18:18:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T17:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T14:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T14:14:27+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T13:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T11:37:45+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T17:46:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T06:25:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T16:10:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA