Energetyka jądrowa. Amerykanie dopuszczają produkcję uranu nowej generacji
Waszyngton właśnie dopuścił produkcję całkiem nowego paliwa dla swoich elektrowni jądrowych. Amerykański urząd dozoru jądrowego zatwierdził produkcję paliwa uranowego, które jest znacznie bardziej wzbogacone niż paliwo do konwencjonalnych elektrowni jądrowych.
Jak donosi Reuters, chodzi o wysoko testowany, nisko wzbogacony uran nazwany HALEU. Jego produkcja miałaby ruszyć już na początku 2022 r.
To ważny kamień milowy w naszym kontrakcie z Departamentem Energii
– nie ma wątpliwości Daniel Poneman, prezes i dyrektor generalny producenta HALEU Centrus Energy Corp.
HALEU, czyli większa moc, a mniej odpadów
HALEU to wzbogacony w granicach od 5 do 20 proc. rozszczepialny izotop uran-235. To znacznie więcej niż stosowane do tej pory paliwo w amerykańskich reaktorach jądrowych, które charakteryzuje się wzbogaceniem od 3 do góra 5 proc.
Choć HALEU daleko do poziomów wzbogacenia stosowanych w konstrukcji broni jądrowej (do 90 proc.), to i tak pojawiły się głosy niepokoju. Niektórzy eksperci wskazują, że nowe paliwo będzie łatwiejsze do przekształcenia w materiał rozszczepialny, czyli fundamentalny składnik broni jądrowej.
Producent HALEU odpowiada, że wzbogacony do nowych poziomów izotop uranu-235 to dobre wieści zarówno dla starych, jak i dla reaktorów nowej generacji. Nie ma się też czego obawiać. HALEU bowiem ma oznaczać większą gęstość mocy, lepszą wydajność reaktora i odporność na proliferację, mniej przerw na tankowanie i także mniejsze ilości odpadów.
Polska elektrownia atomowa nie będzie na czas?
Czy to nowe paliwo trafi też do polskiej elektrowni jądrowej? Na razie trudno przesądzać. Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zakłada, że budowa pierwszego reaktora powinna ruszyć w 2026 r., tak, żeby pierwsza elektrownia mogła zacząć pracować w 2033 r. Chociaż nie brakuje takich, którzy w ten harmonogram nie wierzą. Np. tak uważa posłanka Beata Maciejewska, członek sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych.
„Obecny harmonogram budowy elektrowni jest nierealny” - przekonuje i daje przykład Finlandii, która termin oddania swojej elektrowni atomowej przekładała aż cztery razy.
Na razie nie do końca jest nawet znana lokalizacja pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Raz premier mówi, że w grze cały czas jest Bełchatów, Pątnów i Żarnowiec, a raz pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski przekonuje, że liczą się już tylko nadmorskie miejscowości.