REKLAMA

Kto wybuduje w Polsce pierwszą elektrownię jądrową? Rząd chciałby złapać trzy sroki za ogon

Napędzany przez rosyjski Gazprom kryzys energetyczny wywraca wszystko do góry nogami. Do tej pory można było raczej stawiać w ciemno zakłady o to, że koniec końców pierwszą polską elektrownię jądrową wybudują Amerykanie. Ale teraz wychodzi na to, że polski rząd, pomny obecnych doświadczeń, nie będzie chciał się wiązać energetycznie tylko z jednym podmiotem. Dlatego niewykluczone, że Polska – w ramach własnej strategii atomowej – będzie też współpracować z Francuzami i Koreańczykami.

elektrownia-jadrowa-w-Polsce
REKLAMA

Do tej pory było tak: do wyścigu o budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej (zgodnie z Polityka Energetyczną Polski do 2040 r. inwestycja powinna ruszyć już w 2026 r., a pierwszy reaktor ma być oddany do użytku w 2033 r.) stanęli Amerykanie, Francuzi i Koreańczycy.

REKLAMA

Z różnych powodów (też politycznych) za faworytów uznawani byli cały czas ci pierwsi. Podpisano nawet porozumienie międzyrządowe między Polską a Stanami Zjednoczonymi, które zakłada przygotowanie wspólnie raportu zawierającego rezultaty prac przygotowawczych i projektowych, wykonanych przez czołowe amerykańskie firmy sektora cywilnej energetyki jądrowej oraz propozycję struktury finansowania programu.

Potem spółka Westinghouse Electric Company zaczęła otwierać biura w Polsce i wydawało się, że to tylko kwestia czasu na podpisanie z Amerykanami właściwej umowy. Zwłaszcza że zgodnie z planem na początku września na biurku premiera Mateusza Morawieckiego wylądowała już całościowa propozycja, tzw. CER (Concept Execution Report). 

Elektrownia jądrowa w Polsce: polski przemysł da radę?

Opracowanie, za którym stoją amerykańskie firmy Westinghouse Electric Company i Bechtel, dotyczy budowy reaktorów typu AP1000, zlokalizowanych na terenie Lubiatowa-Kopalina (gmina Choczewo, powiat wejherowski). Zgodnie z zapewnieniami prezesa Mirosława Kowalika udział polskiego przemysłu przy budowie pierwszego reaktora ma wynieść 50 proc. i potem tylko systematycznie rosnąć. 

Wyliczenia dotyczące udziału polskiego przemysłu mogą być jednak nieco przeszacowane. Koszty budowy elektrowni jądrowej w Polsce są znacznie wyższe, niż liczono to jeszcze 4 lata temu. Jak wskazuje raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego Ekonomiczne aspekty inwestycji jądrowych w Polsce – wpływ na biznes, rynek pracy i społeczności lokalne w uśrednionym scenariuszu budowa dwóch elektrowni jądrowych w Polsce może pochłonąć nawet 184 mld zł. 

W ciągu 50 lat pracy reaktorów może to się przełożyć, jak szacuje PIE, na 26,4-39,6 tys. nowych miejsc pracy. Ale Ministerstwo Klimatu i Środowiska zdaje sobie sprawę z ograniczonych możliwości kapitałowych polskich firm względem konkurencji zagranicznej. Dlatego szacuje się, że udział krajowych spółek w budowie pierwszego reaktora będzie mniejsza, niż to Amerykanie liczą i wyniesie od 30 do 40 proc. 

Trzech wygranych o polski atom?

Do tej pory murowanym faworytem do wybudowania w Polsce pierwszej elektrowni jądrowej byli Amerykanie z Westinghouse EC. Zwolennikiem takiego rozwiązania był Piotr Naimski, niedawny pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, który w lipcu stracił stanowisko. W tym samym czasie premier Mateusz Morawiecki podjął kontakty z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i prezydentem Korei Południowej Yoon Suk Yeol. Jednocześnie rząd kontynuował rozmowy z USA i podkreślał, że te negocjacje nie wykluczają się wzajemnie. 

Polska ma dokonać wyboru partnera jądrowego do końca 2022 r. Jak donosi Bloomberg, możliwy jest scenariusz, w którym zamiast na jednego partnera, stawiamy jednak na trzech. Przypomnijmy: Francja proponuje nam budowę od 4 do 6 reaktorów EPR o łącznej mocy od 6,6 do 9,9 GW. Koszt inwestycji ma się wahać w przedziale 33-48,5 mld euro. Francuskie EDF deklaruje uruchomienie pierwszego reaktora w 2033 r., czwartego w 2038 r., a ostatniego, szóstego – w 2043 r., czyli zgodnie z przyjętym przez rząd harmonogramem.

Z kolei koreańska firma KHNP złożyła ofertę na budowę 6 reaktorów o łącznej mocy 8,4 GW, z czego pierwszy mógłby zacząć pracę już w 2033 r. W ofercie zamieszczone są także propozycje transferu technologii i budowy w Polsce fabryki przez firmę Doosan Enerbility, jednego z głównych wykonawców koreańskich bloków jądrowych, specjalizującego się m.in. w produkcji zbiorników reaktora, układów chłodzenia reaktora, generatorów pary, turbin i pomp.

REKLAMA

Rząd zmienił prawo pod reaktory

W międzyczasie w Polsce doszło do zmian w ustawie o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących. Jak informowała Państwowa Agencja Atomistyki, wprowadzone do regulacji korekty zakładają, że organy administracji publicznej, na uzasadniony wniosek inwestora, będą nieodpłatnie udostępniać informacje i dane do wykorzystania w związku z realizacją zadań dotyczących obiektów energetyki jądrowej i inwestycji towarzyszących. Katalog tych inwestycji rozszerzono też o prace niezbędne do przeprowadzenia badań środowiskowych i lokalizacyjnych. Dzięki wprowadzonym zmianom możliwa jest również czasowa eksploatacja obiektu jądrowego w okresie pomiędzy uzyskaniem zezwolenia na rozruch a wydaniem zezwolenia na eksploatację.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA