Brakuje kasy na dodatek węglowy. 3000 zł możesz dostać od rządu dopiero na wiosnę
Przepisy dotyczące dodatku węglowego źle przygotowano. Nie chodzi tylko o brak definicji gospodarstwa domowego. Gorzej, że nie wprowadzono kryterium dochodowego. Zamożni i doskonale poruszający się w świecie cyfrowym będą pierwsi. A na samym końcu zarezerwowane jest miejsce dla tych mniej zaradnych, osób schorowanych i starszych. Pal licho, jakby rządowej kasy miało starczyć dla wszystkich. Ale może jej zabraknąć i ci ostatni dostaną parę stów zamiast 3000 zł.
Rząd tak spieszył się z dodatkiem węglowym, że znów przygotował durszlak zamiast przepisów. Na potęgę zaczęły mnożyć się gospodarstwa domowe, każde ze swoim piecem. Nikomu z piszących ustawę nie przyszło do głowy, żeby przy dokładnie określić, co gospodarstwem jest, a co nie.
W efekcie w Rybniku – ustalił smoglab.pl – istnieje 7715 palenisk węglowych, ale złożono 8800 wniosków w sprawie dodatku węglowego. To dane raptem z okresu od 17 do 31 sierpnia, a wnioski można składać do 30 listopada. Zdaniem Emila Nagalewskiego, koordynator alarmów smogowych na Śląsku i działacza antysmogowego z Rybnika, to sytuacja powszechna.
Dodatek węglowy nie dla każdego
W międzyczasie doszło do korekty przepisów. Przyjęto, że jedno gospodarstwo domowe to jeden adres, któremu przysługuje jeden dodatek węglowy. Mogą być też przeprowadzane specjalne kontrole. Bardzo możliwe, że zgodnie z rozporządzeniem resortu spraw wewnętrznych i administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, do domów będą przychodzić kominiarze, żeby zweryfikować zadeklarowane źródło ogrzewania. Czy to wystarczy? Mało prawdopodobne.
Z danych uzyskanych przez smoglab.pl z czterech województw (lubelskiego, wielkopolskiego, warmińsko-mazurskiego i podlaskiego) wynika, że wniosków o wypłatę dodatku węglowego jest zdecydowanie więcej niż przygotowanych pieniędzy. W lubelskim do końca sierpnia złożono wnioski na 736 mln zł, a wysokość wypłat szacowana na wrzesień wynosi 714 mln zł. W skali całego kraju tych wniosków może być na nawet 16 mld zł. Tymczasem budżet dodatku węglowego to ok. 11,5 mld zł.
Pieniądze na węgiel dopiero wiosną
Gminy na wypłatę dodatku węglowego mają 60 dni. Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, tłumaczyła, że z takim wnioskiem wystąpili sami samorządowcy ze względu na poziom skomplikowania procedur i dużą liczbę dokumentów. I chociaż w weryfikacji składanych danych we wniosku o dodatek węglowy może pomóc wywiad środowiskowy, to samorządowcy dalej załamują ręce.
Okazuje się, że na razie potrzebnych pieniędzy nie ma nawet na kontach urzędów wojewódzkich, a co dopiero gmin. Dlatego eksperci sugerują, że przez zagmatwane procedury i biurokracje pieniądze z dodatku węglowego mogą trafić do beneficjentów już po sezonie grzewczym.
Przypuszczam, że te pieniądze będą wypłacane dopiero wiosną
– przewiduje dla RMF FM Piotr Siergiej, rzecznik prasowy Polskiego Alarmu Smogowego.
Oczywiście pod warunkiem, że wystarczy ich dla wszystkich, którzy złożyli wnioski o wypłatę dodatku węglowego.