CD Projekt zawsze przekładał premiery „Wiedźminów”. Podobnie będzie „Cyberpunkiem 2077”?
CD Projekt lubi dopracowywać gry. Nic w tym złego, ale Polacy zwykli luźno traktować dat premier swoich tytułów AAA. Przyglądamy się reakcjom giełdy, aby przekonać się czy tym razem developerzy mogą się czegokolwiek obawiać ze strony inwestorów.
CD Projekt wszedł na warszawską giełdę w połowie 2011 roku. Nie był to typowy debiut, bo towarzyszyło mu połączenie ze spółką, która była niegdyś symbolem innowacji – Optimusem. I tak, dwa lata wcześniej Optimus nabył wszystkie udziały CDP Investment. Spółka dogorywała na warszawskim parkiecie, a CD Projekt był „w gazie” – właśnie opublikował drugą częścią Wiedźmina.
Nie ma co się więc dziwić, że Optimus stał się CD Projektem RED na giełdzie.
Cofnijmy się jednak o kilka lat. Jest 2010 rok i CD Projekt celuje w końcówkę pierwszego kwartału 2011 roku z premierą debiutanckiego tytułu AAA. Niestety, nie wszystko idzie po myśli Polaków. Tytuł nie będzie gotowy na wyjazd do tłoczni.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że gracze chcieliby dostać drugą część Wiedźmina najszybciej jak to możliwe, więc nam nadzieję, że nam to wybaczą. Wierzymy, że ten dodatkowy czas pozwoli nam maksymalnie doszlifować grę, tak aby dostarczyć maksymalnie dopracowany produkt
– zdradzili przedstawiciele studia.
Kilka tygodni opóźnienia nie zrobiło na giełdzie dużego wrażenia
Kurs po kilku dniach skoczył z 2,77 zł do 3 zł za akcję. Na przełomie stycznia i lutego przebił granicę 5 zł. Zaczynała się kampania promocyjna „dwójki”. Developer publikował materiały przybliżające proces tworzenia gry i zachwalał rozbudowaną oś fabularną z 16 zakończeniami.
Akcja przybrała na sile w kwietniu. Polacy krytykowali system zabezpieczeń DRM, czym zdobyli sobie szacunek u graczy, a Triss Merigold pojawiła się w „Playboyu”. Kurs zbliżył się do 10 złotych i… zaczął spadać. Nie pomogły dobre informacje o sprzedaży preorderów i pozytywnych ocenach prasy.
W momencie premiery jedna akcja była wyceniana na 8,61 zł, aby po kilku dniach przebić próg 9 zł. Pod koniec wakacji kurs akcji CD Projekt spadł do 5 zł. Choć za „Wiedźmina” sypały się nagrody, to informacje o procesie z Namco Bandai mogły odstraszać inwestorów. 30 sierpnia Polacy pochwalili się milionem sprzedanych egzemplarzy, ale nie były to jeszcze liczby, które mogłyby zrobić wrażenie na największych na świecie studiach.
Pod koniec tego samego roku Redzi opublikowali strategię rozwoju na najbliższe lata.
Chcemy wejść do trójki najbardziej uznanych producentów gier RPG na świecie. Spółka będzie posiadać dwie globalne linie topowych gier wydawanych jednocześnie, na nie mniej niż dwie platformy sprzętowe każda. Właśnie rozpoczynamy pracę nad naszą drugą serią. W strategii zaprezentowaliśmy harmonogram wydawniczy tytułów na najbliższe cztery lata, który zawiera dwie topowe, światowe premiery
- stwierdził Adam Kiciński, prezes CD Projekt RED.
Już wtedy było prawie pewne, że zobaczymy trzecią część „Wiedźmina” mówiło się także o drugim RPG, tym razem osadzonym w klimatach sci-fi. Na trailer „Cyberpunka 2077” musieliśmy jednak poczekać aż do 10 stycznia 2013 roku.
W momencie premiery akcje były wyceniane na 6,66 zł. Zapowiedź nowej produkcji nie zrobiła szczególnego wrażenia na inwestorach. Prawdziwy rajd CD Projektu miał się zacząć dopiero w drugiej połowie roku. „Wiedźmin 3” zyskał wówczas swoją pierwszą datę premiery. Miała nią być końcówka 2014 roku. Z datami premiery gier CD Projektu jest jak z pojawieniem się Seana Beana w filmie – wiemy, co się z nimi stanie.
W marcu 2014 roku „Dziki Gon” został przełożony na luty kolejnego roku
Decyzja była trudna, ale po dogłębnym przemyśleniu oczywista. Grę mogliśmy wydać zgodnie z pierwotnym planem pod koniec tego roku, ale uznaliśmy, że dodatkowe kilka miesięcy umożliwi nam uzyskanie jakości, z której będziemy w pełni zadowoleni i jakiej oczekują od nas gracze
– czytamy w oświadczeniu.
Odpowiedź giełdy była natychmiastowa. Kurs szybko zszedł z 16,75 zł na 12,96 zł. Powrót do poprzednich notowań zajął polskiej firmie trzy miesiące. Kurs stabilizował się poniżej granicy 16 zł aż do września.
Kolejna obsuwa przytrafiła się w grudniu. Wówczas datę premiery przełożono o kolejne trzy miesiące - na tradycyjny już maj. Tym razem inwestorzy nie zaczęli uciekać. Kurs spadł jedynie o kilkadziesiąt groszy i na poziomie 17 zł utrzymał się aż do końca lutego.
Wielkie odliczanie do premiery wywindowało kurs powyżej 24 zł.
Doskonałe przyjęcie i świetne oceny pozwoliły ustabilizować kurs na stałym poziomie przez cały rok, co potwierdzać może tezę, że inwestorzy przewidywali wysoką jakość produkcji i notowania CD Projektu przed premierą były już zdyskontowane o tytuł gry roku.
Miał to być jednak dopiero początek.
Kurs CD Projektu od premiery „Wiedźmina 3” to jazda bez trzymanki
Ponad 5 lat temu wynosił on 23,4 zł, a dziś ociera się o granicę 400 zł. Wysoką wycenę napędza „hype” na „Cyberpunka 2077”. CD Projekt już raz przełożył datę premiery. Tytuł miał pierwotnie wylądować na sklepowych półkach 16 kwietnia. 5 dodatkowych miesięcy miało dać szansę developerowi na dopracowanie szczegółów i wyeliminowanie bugów. Kiedy firma podzieliła się tą informację kurs szybko zaświecił na czerwono. Notowania spadły o 13 proc., do 245,7 zł, ale powrót do poprzedniego poziomu zajął zaledwie dwa tygodnie.
Czy tradycji stanie się zadość i CD Projekt znów przełoży datę premiery?
PAP Biznes przepytał biura maklerskie, z których tylko jedno spodziewa się opóźnienie premiery flagowej gry studia.
Podczas ostatniej konferencji zarządu nie otrzymaliśmy jednak definitywnego potwierdzenia, a jedynie zapewnienia o zmierzaniu ku wrześniowej dacie premiery. Sytuacji nie poprawia koronawirus, którzy uniemożliwia zespołowe burze mózgów, co podkreślał szef firmy.
W sferze kreatywnej możliwość pracy w jednym środowisku jest dodatkową wartością. Jestem sceptyczny względem w pełni zdalnej możliwości pracy zdalnej w przyszłości
- powiedział Adam Kiciński, szef CD Projekt w czasie konferencji opisującej wyniki firmy.
Tym niemniej, trzymamy kciuki za największą polską firmę notowaną na GPW!