Zamieszanie z pensjami prezesów Energi. Zarobią nawet 76 tys. zł
Między 35,5 tys. a 76 tys. zł brutto ma wynosić podstawowa pensja członków zarządu Energa S.A. Taką propozycję złożył w piątek Skarb Państwa, większościowy udziałowiec spółki. Tylko po co? Projekt nowej uchwały nic nie zmienia, płace zarządu nadal mogą być 15-krotnie wyższe niż przeciętna pensja według GUS.
Olbrzymie podwyżki cen energii elektrycznej i nieporadna półroczna walka rządu o sztuczne utrzymanie ich na zeszłorocznym poziomie, a do tego zarządzone przez Ministerstwo Energii oszczędności w spółkach energetycznych. W takich warunkach można by się spodziewać, że zarobki zarządu państwowej Energi zostaną ograniczone, ale gdzie tam.
W piątek Energa S.A. opublikowała dwa projekty uchwał, jakie zgłosił Skarb Państwa. Pod tym abstrakcyjnym terminem kryje się kierowane przez Krzysztofa Tchórzewskiego Ministerstwo Energii, które realizuje prawa właścicielskie w imieniu tego większościowego akcjonariusza spółki energetycznej z Gdańska.
Pierwsza z tych uchwał dotyczy "ustalenia zasad kształtowania wynagrodzeń członków zarządu" spółki. Nowy dokument uchyla uchwałę w tej samej sprawie z grudnia 2016 roku.
Zanim przejdziemy dalej, wprowadźmy niezbędny kontekst.
Czytaj też:
Powstrzymać drożyznę, ale jak?
Grudzień 2016 roku i czerwiec 2019 roku dzieli prawdziwa przepaść, jeśli chodzi o sytuację na rynku energii. Dwa i pół roku temu nikt nie spodziewał się gwałtownych podwyżek na rynku energii elektrycznej, a ceny hurtowe oscylowały wokół 160 zł za megawatogodzinę. Ceny wystrzeliły w 2018 roku, a obecnie notowania na Towarowej Giełdzie Energii wynoszą już w granicach 270 zł/MWh, czyli aż o 70 proc. więcej.
W samej końcówce zeszłego roku, po zapowiedziach spółek energetycznych, że chcą podnieść ceny prądu aż o 30 proc., a samorządom już zdążyły gwałtownie podnieść taryfy, rząd rzutem na taśmę przepchnął przez Sejm ustawę, która miała zamrozić ceny prądu na poziomie z 2018 r.
Napisana na kolanie ustawa oczywiście była pełna błędów, a przede wszystkim spotkała się ze stanowczym "nie" ze strony Komisji Europejskiej. Minister Krzysztof Tchórzewski musiał w Brukseli negocjować i przyjmować uwagi, co należy zmienić i poprawić.
Dość powiedzieć, że ostatnie poprawki do tej ustawy zostały uchwalone przez Sejm ledwie w zeszłym tygodniu. Kosztem 8 mld zł ceny prądu dla większości odbiorców mają zostać zamrożone do końca roku, ale nie wiadomo, co dalej.
Miliard oszczędności
W czasie, gdy pod koniec zeszłego roku rząd gorączkowo myślał, jak poradzić sobie z galopującymi cenami prądu, minister Tchórzewski wystosował do państwowych spółek energetycznych apel, by wspólnie znalazły miliard złotych oszczędności.
Krytycy mówili o ręcznym sterowaniu, a także wskazywali, że takie komunikaty przyczynią się do spadku notowań tych spółek. Nie mylili się — wartość giełdowa wielkiej czwórki spadła od początku roku o kilkanaście procent, przy czym w przypadku Tauronu jest to przeszło 30 proc.
Nieco wcześniej, w listopadzie 2018 r. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym ostro skrytykowała państwowe spółki za wydatki na sponsoring, reklamę i doradztwo. Oczywiście w ścisłej czołówce znalazły się wspomniane spółki energetyczne.
Czy już zreflektowały się i obcięły te wydatki? Bizblog.pl ponad tydzień temu zwrócił się do całej czwórki z pytaniem, czy posłuchały apelu ministra Tchórzewskiego, ale dotychczas odpowiedział o tylko Tauron i PGE.
Poprosiliśmy o więcej szczegółów, chcieliśmy na przykład wiedzieć, czy spółka zrezygnowała ze sponsoringu jakiegoś klubu sportowego lub imprezy masowej, ale rzecznik Tauronu odmówił odpowiedzi, tłumacząc, że takie informacje "mają charakter poufny".
Jeszcze mniej wiadomo na temat cięć PGE. Spółka deklaruje jedynie, że informujemy, że jej budżet na sponsoring w 2019 roku "został zmniejszony i jest zgodny z wytycznymi Ministerstwa Energii".
Nowe stare stawki
Wróćmy jednak do uchwały o zarobkach zarządu Energi. Jej kluczowy zapis mówi o tym, że wynagrodzenie stałe prezesa i pozostałych członków zarządu spółki ma mieścić się w przedziale od 7 do 15–krotności podstawy wymiaru. Tą podstawą wymiaru jest przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w ostatnim kwartale 2018 roku. Według GUS było to 5071,25 zł.
Problem polega na tym, że uchwała z 2016 roku przewidywała identyczny zakres zarobków zarządu — między siedmio- a piętnastokrotnością przeciętnej płacy według GUS.
Główna praktyczna różnica polega na tym, że zarządowi będzie teraz znacznie trudniej zasłużyć na "wynagrodzenie zmienne", czyli premię. Uchwała zakłada, że może ona wynosić 100 proc. wynagrodzenia członka zarządu w poprzednim roku, ale trzeba spełnić szereg warunków — od wypracowania określonego poziomu zysku, przez terminową realizację inwestycji po optymalizację kosztów zarządzania.
Energa ma obecnie trzyosobowy zarząd. Kieruje nią Grzegorz Ksepko, który ledwie 3 czerwca został p.o. prezesa spółki. To już ósmy (!) szef Energi od czasu objęcia władzy przez Prawo Sprawiedliwość. We władzach spółki od czterech lat trwa karuzela kadrowa, a niektórzy prezesi nie utrzymali się na stanowisku nawet przez miesiąc.
Bizblog.pl zwrócił się do spółki Energa o podanie choćby przybliżonego poziomu płac w obrębie przewidzianego przepisami zakresu. Odpowiedzi do chwili publikacji tego tekstu nie otrzymaliśmy.