Zdumienie na stacjach paliw. Skoro litr ropy kosztuje już 2,14 zł, to czemu tankowanie wciąż jest tak drogie?
Ropa naftowa gwałtownie potaniała po wprowadzeniu surowych ograniczeń na dostawy z Rosji, co sprawiło, że za baryłkę Brent płaci się już niemal o 50 dolarów mniej niż podczas wiosennego szczytu. W USA cena benzyny spadła już poniżej poziomu z początku grudnia 2021 roku, a u nas? Choć wciąż obowiązuje niższa stawka VAT, za litr benzyny płacimy o ponad 50 groszy więcej niż rok temu, a za diesla aż o 1,70 zł więcej.
Średnia cena galona benzyny na stacjach w USA wynosi obecnie 3,33 dol. Galon to nieco ponad 3,78 l, co oznacza, że litr benzyny za oceanem kosztuje średnio 88 centów. Przy obecnym kursie dolara daje to 3,90 zł za litr. Dzieje się to w sytuacji, gdy za baryłkę ropy WTI płaci się nieco ponad 72 dol., a za Brent około 77 dol.
Pisanie o tym, że benzyna jest w Stanach dużo tańsza niż u nas to truizm, ale ciekawą wiadomością jest to, że ceny są tam już niższe niż dokładnie rok temu. Wprawdzie średnio jedynie o centa na galonie, ale jest to warte odnotowania. Warto podkreślić, że amerykański rząd nie wprowadził tarczy antyinflacyjnej na paliwa, co oznacza, że spadek ten wynika wyłącznie z sytuacji rynkowej. Baryłka ropy kosztuje dziś niemal tyle samo, co rok temu.
W tym kontekście poziom cen na polskich stacjach może wzbudzać zdumienie, ponieważ pomimo obowiązującej tarczy antyinflacyjnej, polegającej głównie na obniżeniu VAT-u z 23 proc. do 8 proc., ceny paliw są znacznie wyższe niż rok temu, gdy zarówno benzyna 95, jak i olej napędowy kosztowały nieco mniej niż 6 zł. Dziś według firmy e-petrol.pl za litr benzyny 95 płacimy średnio 6,53 zł, a za litr ON aż 7,69 zł.
Oczywiście nie można zapominać o kursie dolara, a to właśnie w tej walucie rozliczane są transakcje na światowym rynku ropy. Dziś za dolara płacimy 4,43 zł, a 9 grudnia 2021 roku ten kurs wynosił 4,07 zł. Daje to jednak różnicę zaledwie 36 groszy, czyli w ogólnym rozrachunku nie ma aż takiego znaczenia. Biorąc pod uwagę, że baryłka ropy Brent to prawie 159 litrów i kosztuje 77 dol., dziś litr tego surowca kosztuje 2,14 zł. Rok temu baryłka Brent kosztowała 75 dol., co przy ówczesnym kursie dolara dawało cenę 1,91 zł za litr.
Oczywiście zakup surowca płynącego rurociągiem lub zbiornikowcem to tylko początek procesu produkcji paliwa, które możemy wlać do swojego baku i cała dalsza „magia” ceny na dystrybutorze to już kwestia kosztów rafinerii, marży hurtowej, marży stacji oraz podatków. Jak widać, po drodze zbiera się tego sporo i rola ceny ropy jest przereklamowana. Co więc dzieje się takiego, że za paliwa płacimy tyle, ile kosztowały przy ropie kosztującej nawet 100 dolarów za baryłkę? Oddajmy głos ekspertom.
Taka polityka hurtowa
Chociaż notowane zmiany nie odzwierciedlają sytuacji na rynku ropy naftowej i rynku walutowym, a dokładnie nie widzimy głębszych obniżek cen na stacjach, to przynajmniej do końca roku nie powinny już rosnąć
– pociesza Urszula Cieślak z firmy badawczej Reflex.