Astronomiczne ceny gazu, węgla i ropy. Putin otwiera szampana, bo wciąż zarabia krocie
Mogłoby się wydawać, że po wprowadzeniu embarga na węgiel z Rosji i mocnym ograniczeniu dostaw gazu przez Nord Stream 1 - Moskwa dostanie solidnie po kieszeni. A przecież w kolejce jeszcze czeka ban na rosyjską ropę. Nic z tych rzeczy. Nie dość, że Rosja nie straciła, to dodatkowo jeszcze zyskała. I jest tylko jeden winny tego całego zamieszania. To rekordowo wysoka cena energii i surowców.
Nie, Putin wcale nie ogląda każdej kopiejki z każdej strony i wcale nie wypatruje też dna w swoim narodowym skarbcu. Bo też nie musi tego robić. Mimo wprowadzonych sankcji, Rosja aż tak bardzo nie dostaje po kieszeni, jak to się mogło wydawać. Jak wskazują najnowsze dokumenty rosyjskiego Ministerstwa Gospodarki, do których dotarł Reuters, Rosja szacuje wzrost dochodów z eksportu energii w tym roku na ok. 38 proc. i tym samym będą na poziomie 337,5 mld dol.
Ceny energii tak naprawdę pomagają Rosji
Dochodowy boom z energii z pewnością pomoże Putinowi, ale gospodarki Rosji, która już jest w recesji, raczej nie uratuje. Gwałtownie rosnące ceny energii mogą się jednak przydać Rosji jeszcze w przyszłym roku. Tamtejsze Ministerstwo Gospodarki przewiduje, że dochody z energii w tym czasie będą już nieco mniejsze i wyniosą 255,8 mld dol. w 2023 r. Eksperci podkreślają, że to nadal wyraźnie więcej niż energetyczne zyski Rosji za 2021 r., kiedy wyniosły one 244,2 mld dol. Do tego dochodzą jeszcze szacunki dotyczące ilości gazu w gazociągach Gazpromu. Ma to być ok. 170,4 mld m sześc. gazu, czyli mniej niż przewidywano jeszcze w maju (185 m sześc.). To też wyraźnie gorszy wynik od tego osiągniętego przez Gazprom w 2021 r. (205,6 m sześc.).
Rosja również zwiększa produkcję ropy. Bo może Europa odwraca się do niej plecami, ale klienci z Azji wręcz przeciwnie. Stąd obecne prognozy sugerujące, że i produkcja ropy i jej eksport będą rosły do końca 2025 r. Tym samym wychodzi na to, że surowcowe sankcje aż tak dużej krzywdy Moskwie nie czynią. W pewnym momencie prognozy rosyjskiego Ministerstwa Gospodarki mówiły o tąpnięciu PKB Rosji aż o 12 proc., co byłoby rekordem od czasu rozpadu Związku Radzieckiego. Teraz rząd w Moskwie przewiduje, że PKB Rosji w tym roku skurczy się o jakieś 4,2 proc., a realne dochody do dyspozycji zmaleją o 2,8 proc.
Putin tak konsumuje wcześniejszą grę energetyczną
Rosyjski dyktator musiał się domyślać, że USA i UE nałożą na Moskwę szereg sankcji, o ile ta zdecyduje się napaść na Ukrainę. I tak właśnie się stało. Ponad pół roku przez rozpoczęciem rosyjskiej agresji Putin zaczął swoją grę na ceny energii i zalecił Gazpromowi zacząć manipulować z dostawami gazu. Jeszcze przed zeszłorocznymi wakacjami letnimi cena gazu na giełdzie Dutch TTF Gas Futures oscylowała wokół 20-21 euro. Ale na początku października to już było ponad dwa razy więcej: 46-48 euro. W grudniu 2021 r. zaś cena gazu wyraźnie przekroczyła 100 euro za 1 MWh. Potem cenowe przyspieszenie przyszło po napaści Rosji na Ukrainę. Rekord padł 7 marca, kiedy za 1 MWh gazu przyszło płacić prawie 200 euro. Ale to też już stare dzieje. Absolutny rekord wszech czasów padł 18 sierpnia, kiedy cena gazu znalazła się na poziomie 233 euro.