REKLAMA

Zapłaczemy, gdy zobaczymy rachunki za prąd w przyszłym roku. Nowe cenniki już się piszą

Najpóźniej 17 grudnia Urzędu Regulacji Energetyki opublikuje nowe taryfy za energię elektryczną. W ten sposób spółki energetyczne będą mogły od 1 stycznia wprowadzić nowe cenniki. Wiadomo, że wzrost cen będzie dużo wyższy niż inflacja, a prezes URE zdradza, że podwyżki będą dwucyfrowe.

rachunki-za-prad-w-gore-o-30-zl
REKLAMA

O tym, że lepiej już teraz przygotować się na finansowy wstrząs, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” mówi prezes URE Rafał Gawin. Postępowania taryfowe planujemy zakończyć w terminie i nie przewidujemy opóźnień. Do 17 grudnia planujemy opublikować nowe taryfy na 2022 rok, tak aby mogły zostać wprowadzone przez spółki od 1 stycznia – mówi prezes URE.

REKLAMA

Ceny energii: wzrosty taryf będą dwucyfrowe

Szef URE przypomina, że polski rynek energetyczny oparty jest na wycenie węgla i uprawnień do emisji CO2. W obu przypadkach mamy zaś do czynienia z rekordami. W portach ARA węgiel ostatni raz był taki drogi w 2008 r. Od sierpnia zaś ceny emisji dwutlenku węgla wahają się w okolicach 60 euro za tonę. Dlatego lepiej szykować się na naprawdę poważne podwyżki. 

Wzrost będzie dwucyfrowy na samej taryfie obrotu energią elektryczną. Nie będzie to tym samym wzrost odpowiadający poziomowi inflacji, jak to miało miejsce w poprzednim roku – zwraca uwagę Gawin. 

Oprócz samej taryfy w górę pójdzie też opłata mocowa. Jak zapewnia szef URE: „będzie inaczej wyceniana, w sposób dynamiczny, odzwierciedlający koszty zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego czy profil zużycia energii”. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze opłata dystrybucyjna. URE otrzymał w tej sprawie już nowe wnioski taryfowe pięciu dystrybutorów energii.

Coraz mniej węgla w elektrowniach

Oprócz doniesień o wyższych rachunkach za energię niepokoją też doniesienia o brakach węglowych w elektrowniach. Rzeczywiście wpłynęło do nas kilka informacji o stanie zapasów poniżej wielkości obowiązkowych i jest takich informacji więcej niż rok temu – potwierdza Rafał Gawin.

Jak pokazują dane katowickiego oddziału ARP, wrzesień był kolejnym miesiącem, w którym w Polsce sprzedaż węgla była większa od jego produkcji. Wydobycie było na poziomie 4,5 mln t, a sprzedaż: 5,1 mln t. W efekcie wyraźnie stopniały przykopalniane zwały. We wrześniu było tam jeszcze 3,7 mln t węgla.

Patrząc rok do roku, różnica jest ogromna. We wrześniu 2020 r. przy kopalniach było jeszcze 7,81 mln t (za Fundacją Instrat). Czyli ponad dwa razy więcej (211 proc.) niż teraz. Prezes URE uspokaja i mówi, że nie ma w tym nic dziwnego. Wystarczy spojrzeć na produkcję energii z elektrowni węglowych, która w ostatnich miesiącach znacząco wzrosła – podpowiada.

Rządowy bon na energetyczne wydatki

Już wcześniej wiadomo było, że w związku z tymi podwyżkami cen energii rząd szykuje parasol ochronny. Ale miejsca pod nim nie starczy dla wszystkich, a wyłącznie dla tych najuboższych. Rekompensaty przewidziano dla: pobierających dodatek mieszkaniowy, zasiłek stały, zasiłek okresowy; emerytów ze świadczeniem poniżej minimalnej emerytury; emerytów i rencistów ze świadczeniem równym najniższej emeryturze; posiadaczy Karty Dużej Rodziny mieszczących się w pierwszym progu podatkowym oraz osoby z najniższymi dochodami.

REKLAMA

Później Piotr Patkowski, wiceszef Ministerstwa Finansów, zdradził, że rządowe rekompensaty przybiorą formę bonów, które mają amortyzować podwyżki energii, paliw i ciepła. Bon będzie wypłacany raz w miesiącu, a jego właściciel sam decyduje, na jakie wydatki go spożytkuje. Szacowane pierwotnie obciążenie budżetu państwa z tego tytułu może wzrosnąć z założonego 1,5 mld zł do 3 mld zł.

Docelowo będzie można mówić o 1,5-2 mln gospodarstw domowych, do których trafi rządowy bon 

zapowiada wiceminister Patkowski.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA