REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Polacy czyszczą składy węgla do cna. Promocja na ekogroszek wysadziła sklep w powietrze

Koniec sezonu grzewczego, a Polacy wykupują węgiel i ekogroszek na pniu, cały czas windując cenę surowca. Ale okazuje się, że w tym szaleństwie może być metoda. Bo teraz to jeszcze z cenami węgla mamy względny spokój. Ale prawdziwy cyrk zacznie się za pół roku, gdzieś na przełomie września i października, kiedy czarne złoto może być i dwa razy droższe niż teraz. I kto wtedy będzie śmiał się z wcześniejszych zapasów?

29.03.2022
5:23
wegiel-dostep-zima
REKLAMA

Właśnie kończący się sezon grzewczy powitaliśmy historycznymi podwyżkami cen węgla. Już pod koniec sierpnia za tonę węgla w portach ARA trzeba było zapłacić blisko 150 dol. za tonę. To bardzo drogo, ostatni raz tak drogo było w w trakcie globalnego kryzysu finansowego w październiku 2008 r. Ale to jeszcze nic w porównaniu z tym, co stało się potem. 

REKLAMA

W październiku 2021 r., kiedy europejskie magazyny gazu powoli zaczęły świecić pustkami, cena węgla pobiła rekord: 274,5 dol. I kiedy wydawało się, że wracamy do spokojniejszych czasów, w których cena poniżej 150 dol. ma szansę utrzymać się przez co najmniej parę tygodni, Putin zaatakował Ukrainę, co wywróciło rynek energii do góry nogami.

2 marca 2022 r. padł rekord. Ceny węgla poszybowały do 447,4 dol. Ten wydawać by się mogło mocno wyśrubowany rekord padł raptem kilka dni później, bo 8 marca, kiedy za tonę czarnego złota trzeba było zapłacić już 459,8 dol. Ale wychodzi na to, że to jeszcze nie koniec tego marszu tylko w górę. Rystad Energy twierdzi, że cena węgla w tym roku może przebić granicę 500 dol. 

Jeśli dojdzie do nałożenia sankcji na handel węglem z Rosją lub do fizycznych zakłóceń w rosyjskim transporcie kolejowym/portowym, to ceny węgla mogą być bardzo wysokie - oceniają analitycy z Rystad Energy.

Cena węgla: za dużo zmiennych i niepewności

W przyszłym sezonie grzewczym mamy mieć do czynienia z podstawowymi prawami ekonomii. Coraz droższy gaz zmusi poszczególne gospodarki krajowe do węglowego zwrotu, co z kolei zacznie podbijać cenę czarnego złota, którego Rosja - po Indonezji i Australii - jest największym eksporterem na świecie. Ale ważne są też inne czynniki.

Jak chociażby ostatnie ograniczenia związane z koronawirusem w Chinach, które zaszkodziły transportowi, zwiększyły zwały w kopalniach i zmniejszyły popyt. A przecież wcześniej władze Chin prosiły górników o wzmożony wysiłek, skutkiem czego w dwóch pierwszych miesiącach 2022 r. produkcja węgla w Państwie Środka patrząc rok do roku wzrosła o 10,3 proc.

Ekonomista Marek Zuber też jest daleki od jednoznacznych prognoz. Jego zdaniem sytuacja z cenami węgla jest bardzo dynamiczna. I zależy też od tego, czy UE zdecyduje się na embargo na rosyjską energię. Popłoch na giełdowych i surowcowych wykresach mógłby też spowodować ruch odwrotny, czyli ewentualny zakaz od Putina na dostawy węgla do Europy.

Prawda jest taka, że dzisiaj nie wiadomo jak to będzie wyglądać. Stawiam jednak, że za kilka miesięcy cena węgla powinna być wyraźnie niższa od tej obecnej. Dlaczego? Zbyt dużo znaków zapytania, rynek charakteryzuje się naprawdę dużą niepewnością - mówi w rozmowie z Bizblog.pl Marek Zuber.

Polacy skupują węgiel na wiosnę

Bardzo niepewni są konsumenci. Na tyle że nie zważając na wysokie ceny, coraz częściej decydują się na zapasy energetyczne i kupują już teraz opał na przyszły sezon grzewczy. 

Kumpel kupił dziś tonę węgla. Cena 1870 zł. Facet na składzie mówi, że następna dostawa będzie droższa - informuje jeden z internautów na Twitterze. 

Dziś byłem u znajomego zobaczyć, ile kosztuje ekogroszek. Najmniej kaloryczny 2000 zł za tonę - dopisuje ktoś inny.

Pada też mnóstwo porównań. W czerwcu 2021 za ekogroszek Gold trzeba było zapłacić 999 zł. Dzisiaj za ten sam produkt, z tymi samymi parametrami wilgotności, kaloryczności, czy zwartości siarki trzeba już wydać 2450 zł. O prawie 1500 zł więcej, czyli ok. 145 proc. 

Ekogroszek drożeje systematycznie od miesięcy, od kiedy Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło prace nad nowymi normami jakościowymi paliw stałych, do czego koniec końców do dzisiaj nie doszło. Ekogroszek wprowadzał w błąd klientów i z tego powodu miał stać się „groszkiem III”. Ale po zmianach w resorcie (Michała Kurtykę zastąpiła Anna Moskwa) ministerstwo zaczęło się ze pierwotnej propozycji wycofywać rakiem i od miesięcy prowadzi w tej sprawie dodatkowe konsultacje. 

Na razie efekt tego zamieszania jest taki, że ekogroszek dalej wprowadza swoją nazwą w błąd, ale już za znacznie więcej pieniędzy. Cena ekogroszku, jak podawały Kalkulatory Budowlane, barierę 2000 zł za tonę szybko przebiła już w styczniu. Wyjątkiem był sklep internetowy Polskiej Grupy Górniczej, gdzie można było kupić ekogroszek za mniej niż nawet 1000 zł. Tylko że sprzedaż prowadzono jedynie przez godzinę, od 18 do 19. I chyba było tyle chętnych, że serwery PGG nie dały rady.

Bo w poniedziałek sklep był niedostępny.

Wznowimy działalność najszybciej jak to możliwe. Zazwyczaj przerwy w działalności nie powinny przekroczyć godziny. Przepraszamy za niedogodność - podano na stronie.

Tona węgla kamiennego za ponad 1000 zł

I tak jest nie tylko z ekogroszkiem. Obecnie węgiel w Polsce też jest najdroższy od kilku lat. Można to było odczuć już w mijającym sezonie grzewczym. Na jego starcie, zgodnie z danymi Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, polskie gospodarstwa domowe wydały na zakup węgla średnio 2992 zł, czyli 15 proc. więcej niż rok wcześniej.

I bardzo możliwe, że ta tendencja dalej będzie się utrzymywać i tym samym z wyższymi wydatkami już na starcie będziemy mieli do czynienia też na początku sezonu grzewczego 2022/2023. Warto w tym miejscu przypomnieć, że właśnie węgiel w Polsce jest drugim najpopularniejszym sposobem na ogrzewanie swojego domu (32 proc.), po cieple systemowym (40 proc.). Jednocześnie do 31 proc. wzrósł odsetek ubogich energetycznie, którzy wydają więcej niż 10 proc. dochodów na ogrzewanie. 

REKLAMA

Cena węgla kamiennego też pewnie będzie wyższa, tak jak miało to miejsce w poprzednich latach. Jak podaje GUS jeszcze w 2016 r. za tonę węgla trzeba było zapłacić średnio 780,38 zł, w 2017 r. - już 823,59 zł. Potem mieliśmy w latach 2018-2020 pewne uspokojenie sytuacji i średnia cena węgla kształtowała się wtedy na poziomie 885-887 zł. Ale w 2021 r., kiedy krajowe gospodarki zaczęły budzić się po pandemii, co charakteryzowało się rekordowym zapotrzebowaniem energetycznym, średnia cena węgla kamiennego w Polsce urosła o kolejne ponad 12 proc. i była już na poziomie 996,60 zł. 

Biorąc pod uwagę, że zluzowanie lockdownów nie dało presji cenowej i aż tak nie powywracało dotychczasowej układanki energetycznej, jak rosyjska agresja na Ukrainę, trzeba spodziewać się kolejnych zwyżek. I można liczyć, że najdalej na przełomie trzeciego i czwartego kwartału roku cena węgla kamiennego przekroczy magiczną barierę 1000 zł za tonę. Wtedy już jasne stanie się dlaczego Polacy nawet pod koniec marca starali się kupić opał na przyszłą zimę. Zagadka jest bardzo prosta: z chęci zaoszczędzenia jakichkolwiek pieniędzy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA