Krakowianie budują roboty do skanowania samochodów. Zebrali 2 mln dol. na ekspansję w USA
Car Scanner chce zdigitalizować sprzedaż używanych samochodów. Ich robot w dwie minuty zeskanuje samochód pod kątem wgnieceń czy napraw lakierniczych, a także wykona zdjęcie 360 stopni.
Pandemia zmieniła nie tylko to, w jaki sposób pracujemy, ale i jak się poruszamy. Na jej początku często rezygnowaliśmy z komunikacji publicznej w obawie przez dużymi skupiskami ludzi. Skorzystały na tym rowery czy samochody. Później doszło jednak do zaburzenia łańcuchów produkcji, co doprowadziło m.in. do niedoborów na rynku półprzewodników. Aż o 300 proc. wzrosła dzięki temu sprzedaż używanych samochodów online – i to tylko w ostatnim kwartale. Trend ten chce wykorzystać krakowski startup.
Car Scanner łączy marketing i inspekcję aut
Dla 68 proc. kupujących stan auta jest drugim po cenie najważniejszym czynnikiem mającym bezpośredni wpływ na decyzję zakupową. W podjęciu decyzji zakupowej mają im pomóc roboty Car Scannera, produkowane w Krakowie.
Nasza technologia skraca decyzję zakupową wśród klientów, którzy będą w stanie podjąć ją już na etapie przeglądania ogłoszenia w internecie dzięki dokładniejszej dokumentacji pojazdu
– komentuje Sławomir Potasz, CEO w Car Scanner.
Startup pracuje obecnie nad drugą generacją robota, która będzie wykrywać uszkodzenia karoserii: wgniecenia, zarysowania, pęknięcia lakieru oraz wszelkie naprawy blacharskie, w tym te dokonane przy użyciu szpachli.
Robot ma czujniki do autonomicznej jazdy (lidar i czujniki zbliżeniowe), a także dokumentacji wizualnej i inspekcji karoserii. To m.in.: kamery full-spectrum i emitery światła, a także jednostka CPU+GPU, która wykonuje wstępne obliczenia przed wysłaniem dokumentacji do dalszej analizy
– dodaje Potasz.
Robot tworzy też widok 360 stopni wokół samochodu – okrąża go, wykonując zdjęcia pod różnym kątem, aby kupujący mógł dokładnie obejrzeć auto przed zakupem. Oprogramowanie usuwa tło widoczne za pojazdami i przenosi samochód do wirtualnego studia fotograficznego. Dodatkowo mała głowica wykonuje w tym samym czasie serię zdjęć wewnątrz pojazdu.
Tworzymy panoramę do rozglądania się wewnątrz pojazdu. Efekt jest podobny jak w przypadku kamer 360, ale przy ponad 10-krotnie wyższej rozdzielczości. Jest to zdecydowanie korzystniejsze cenowo rozwiązanie, w stosunku do obecnych na rynku studiów fotograficznych wykorzystujących znaczącą liczbę aparatów lub kamer umieszczonych w pomieszczeniu, przy jednoczesnym zachowaniu mobilności całego rozwiązania
– zauważa Potasz.
Startup celuje w rynek sprzedaży aut używanych
CarScanner na pierwszym miejscu stawia komisy i aukcje samochodowe (hurtowa sprzedaż pojazdów). Właśnie te miejsca umożliwiają przetwarzanie największej liczby aut w przeliczeniu na wdrożone urządzenie.
Startup rozlicza się z wynajmującymi robota za każdy zeskanowany pojazd. Ma to również oszczędzać czas pracowników, którzy nie muszą wykonywać dokumentacji ręcznie.
Chcemy stworzyć bazę danych z dokładną historią pojazdów używanych, więc liczba przetwarzanych aut per robot jest ważna w strategii długoterminowej. Wypożyczalnie są bardzo ciekawym segmentem, jednakże ten rynek jeszcze kilka lat będzie się odradzał po załamaniu w trakcie pandemii
– podkreśla Potasz.
Docelowo CarScanner ma też monetyzować dane, pozyskiwane przez roboty.
2 mln dol. na rozwój za oceanem
CarScanner zamknął właśnie rundę seed prowadzoną przez fundusz ffVC Tech & Gaming, z udziałem FundingBox DeepTech Fund, Pomerangels i Techstars. Zarządzający firmą nie zdradzają, ile udziałów oddali inwestorom, jednak podkreślają, że wciąż posiadają pakiet większościowy.
Fundusze chcemy wykorzystać na dalsze budowanie kompetencji naszego zespołu, rozwój technologii i agresywny międzynarodowy wzrost w naszej niszy przed kolejną rundą finansowania.
- podkreśla Potasz.
Firma rozpoczęła już swoją działalność w USA, gdzie rocznie sprzedaje się ponad 40 mln używanych samochodów. W planach jest również zajęcie się rynkiem mobilnej fotografii.
Małych komisów nie stać na zawodowego fotografa lub na naszego robota. Chcemy, aby jego pracownicy mogli przesłać zdjęcia samochodów zrobione smartfonem na jakimkolwiek tle, a nasz algorytm uczenia maszynowego automatycznie przenosił pojazd do wirtualnego studia fotograficznego.
- zakreśla przyszłość rozwiązania szef firmy.
Potasz określa to rozwiązanie zautomatyzowanym Photoshopem na sterydach, który ma wycinać pojazd z otoczenia i podmieniać tło nawet przez szyby czy pootwierane drzwi.