REKLAMA

Rząd dobrze wie, że Polakom zabraknie węgla. Ale boi się o tym mówić wprost

Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, jeszcze raz udowodniła, że można o tych samych sprawach opowiadać w różny sposób. Przykładem jest narracja dotycząca dostępności węgla i zapasów opału na przyszły sezon grzewczy. To jak się o tym wypisuje w social mediach, a jak odpowiada na pytania członków sejmowej komisji i dziennikarzy - to dwa zupełnie odmienne światy. I to też chyba ostateczny dowód na to, jak sporą wagę dla rządu Mateusza Morawieckiego ma propaganda, niezależnie przy tym jak bardzo oddala się od rzeczywistości.

wegiel-handel-samorzady-spolki
REKLAMA

Nie ma spokoju na rynku węgla. Rząd obiecał cenę gwarantowaną na poziomie 996 zł i dopłaty dla sprzedawców (pierwotnie 750 zł od tony opału, ale komisja sejmowa proponuje już ponad 1000 zł). Ale przepisy mogą być procedowane przez Sejm najwcześniej w sierpniu, więc w praktyce sytuacja nie zmieniła się wcale. Cena węgla i ekogroszku już bardzo często przekracza poziom 3000 zł i jest tym samym nawet 3-4 razy wyższa od tej w e-sklepie Polskiej Grupy Górniczej

REKLAMA

W tle zaś odbywa się przeciąganie liny. Z jednej strony jest rząd, którego najróżniejsi przedstawiciele przy każdej tylko okazji powtarzają jak mantrę, że Polakom węgla w żadnym razie nie zabraknie. Taki widać obowiązuje przekaz medialny. Z drugiej strony za linę złapali nie tylko związkowcy górniczy, ale i eksperci, którzy uparcie wyliczają węglowy deficyt 8-12 mln t.

Węgiel, czyli Anna Moskwa w dwóch odsłonach

Ciężar obrony narracji wzięła na swoje barki przede wszystkim Anna Moskwa, szefowa resortu klimatu i środowiska. Chyba w rządzie ustalono, żeby Ministerstwo Aktywów Państwowych nie wtrącało się i nie przeszkadzało. I z taką sytuacją właśnie mamy do czynienia. Minister Moskwa dwoi się i troi, żeby uspokoić Polaków. 

I dodaje, że nie zabraknie węgla po akceptowalnej cenie, bo rząd zapewnia możliwość odbioru węgla w autoryzowanych składach na terenie całej Polski. Taką taktykę szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska przyjęła na potrzeby social mediów. Bo w rozmowach z dziennikarzami i na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych mówi zgoła inaczej.

Raz brakuje węgla, raz rząd ma wszystko pod kontrolą

Takie sformułowania jak luka węglowa czy węglowy deficyt z ust szefowej MKiŚ nie padają w ogóle. Może to wynikać z tego, że szefowa resortu klimatu i środowiska ma to węglowe towarzystwo uspokoić, a nie dodatkowo denerwować. Tymczasem podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych Anna Moskwa przyznała, że do tej pory z Rosji trafiało do nas co roku ok. 8 mln t węgla. Polscy producenci zaś, czyli PGG, Tauron Wydobycie i Lubelski Węgiel Bogdanka dostarczą w sumie indywidualnym klientom ok. 2,5 mln t opału. Dochodzi jeszcze import.

Roczne zużycie węgla w gospodarstwach domowych w 2021 r. wyniosło, jak podaje GUS, 7,4 mln t. Licząc rodzimą produkcję i zakupy opału poza Rosją i tak wychodzi, że będzie brakować ok. 2 mln t węgla - tylko dla gospodarstw domowych. I Anna Moskwa jak najbardziej zdaje sobie z tego sprawę.

REKLAMA

W rozmowie z „Dziennik Gazetą Prawną” z kolei Anna Moskwa wylicza, że roczny deficyt węgla wyniesie ok. 5,5-6 mln t. Wiadomo też, że niewielkie zapasy opału powinny robić same spółki wydobywcze i że powstanie rezerwa węglowa w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, co ma pochłonąć 3,4 mld zł. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA