Baltic Pipe goni Nord Stream 2. Budowa polskiego gazociągu dotarła na ląd
Na razie wszystko przebiega zgodnie z planem, nie ma żadnych opóźnień ani przerw w pracach. Tym samym pierwotny harmonogram jest jak najbardziej do utrzymania. Polska część Baltic Pipe ma być gotowa jeszcze w tym roku.
Być może tego na pierwszy rzut oka nie widać, ale Europa na nowo układa się energetycznie. Tym razem jednak nie chodzi o nowy cel klimatyczny, czy promowany przez Brukselę Zielony Ład. Rzecz bardziej w przyszłych dostawach energii. Przykład m.in. Niemiec, gdzie w pierwszej połowie 2021 r. więcej było energii z węgla, gazu ziemnego i atomu niż z odnawialnych źródeł energii – pokazuje, że na razie sam wiatr i słońce nie wystarczą.
I tu pojawia się miejsce dla właśnie co ukończonego Nord Stream 2. Rosyjski rurociąg każdego roku ma transportować 55 mld m sześciennych gazu ziemnego. Tylko w tym roku, chociaż nie wskazano jeszcze konkretnej daty jego uruchomienia, ma przesłać 5,6 mld m sześciennych surowca. Przy okazji amerykański prezydent Joe Biden i niemiecka kanclerz Angela Merkel dali Putinowi ograć się jak dzieci i uwierzyli (lub tylko tak udają), że rzeczywiście Moskwa z tego tytułu nie będzie wywierać na Europie żadnej presji politycznej i gospodarczej. Na szczęście jakąś przeciwwagą może być Baltic Pipe, który – jak słyszmy – ma być ukończony zgodnie z planem.
Baltic Pipie już na lądzie
Polski operator systemu przesyłowego gazu Gaz-System poinformował, że podmorska część gazociągu Baltic Pipe dotarła na ląd w Polsce. W tym celu wcześniej przygotowano długi na 800 metrów i głęboki na 2 metry wykop. Technologia mikrotunelingu pomogła położyć Baltic Pipe pod klifem i plażą. Tym samym, co podkreśla Gaz-System, „brak wizualnej ingerencji w linię brzegową oraz otoczenie inwestycji na lądzie”. Dzięki dotarciu na ląd pierwotny harmonogram inwestycji nie jest w żaden sposób zagrożony.
Cała budowa „polskiej” części Baltic Pipe do końca roku będzie ukończona
– mówi Tomasz Stępień, szef Gaz-Systemu.
Pierwsze dostawy gazu za prawie rok
Nie ma co też martwić się duńskimi odcinkami Baltic Pipe. Przypomnijmy, że po tym jak 31 maja Duńska Agencja Ochrony Środowiska wycofała swoje wcześniejsze pozwolenie, budowa zatrzymała się, ale teraz nie ma już żadnych powodów do obaw. Prace budowlane na najważniejszych odcinkach są kontynuowane.
Odcinki, na których prace nadal są wstrzymane, nie są kluczowe dla całego systemu. Zostaną jednak ukończone i oddane do końca przyszłego roku
– zaznacza prezes Stępień.
W ocenie Naimskiego Baltic Pipe ma być fundamentem przyszłej transformacji energetycznej w Polsce. To właśnie ten gaz ma pozwolić na odejście od węgla i skierowanie się w kierunku OZE. Zgodnie z założeniami polski gazociąg ma rocznie przesyłać 10 mld m sześć. gazu ziemnego do Polski oraz 3 mld m sześć. z Polski do Danii.