Jesteś kierowcą ciężarówki? Zapomnij o nowym odcinku autostrady A1, dla ciebie go nie ma
Powszechna radość z otwarcia 33-kilometrowego odcinka A1 między Pyrzowicami a Częstochową nie trwała długo, Właśnie okazało się, że kierowcy dużych ciężarówek muszą obejść się smakiem, bo takimi pojazdami na nową drogę nie wolno im wjeżdżać.
Fot. GDDKiA
Odcinek autostrady A1 między Pyrzowicami a Częstochową, liczący 33 km, był kluczowy z kilku powodów. Przede wszystkim ponownie tym sposobem udało się zdywersyfikować drogi prowadzące do lotniska. Nie bez znaczenia jest także fakt, że dzięki zakończeniu tej autostradowej inwestycji znacznie skróci się czas przejazdu z województwa śląskiego w kierunku Łodzi czy Warszawy, a nawet samej Częstochowy.
Budowa oddanego w wakacje 33-kilometrowego odcinka rozpoczęła się w 2015 r. Ale to dopiero wierzchołek góry lodowej pokazujące wszystkie prace związane z A1.
Jak pisał wcześniej Arek Braumberger: “W tej chwili budowanych jest pięciu odcinków A1. Jeden na terenie woj. śląskiego, a cztery w łódzkim. Wszystkie powstaną na trasie istniejącej DK1. Cztery odcinki między Częstochową a Tuszynem mają zostać otwarte przed końcem 2021 r. Ostatni odcinek z węzła Piotrków Trybunalski-Południe do Kamieńska zostanie oddany w 2023 r. i zwieńczy budowę całej 584-kilometrowej A1 z Gorzyczek na granicy z Czechami do Rusocina w powiecie gdańskim”.
Zakaz dla ciężarówek na całym nowym odcinku
Chociaż na początku sierpnia, przy okazji otwarcia odcinka A1 między Pyrzowicami a Częstochową, ruch otwarto dla wszystkich typów pojazdów, to już wtedy przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad sugerowali, że taki stan rzeczy za długo nie potrwa. I rzeczywiście: teraz na 33-kilometrowym odcinku widnieją zakazy poruszania się dla samochodów, których masa całkowita przekracza 12 t.
Taki stan rzeczy ma utrzymywać się do czasu oddania do użytku innego odcinka autostrady A1: Częstochowa-Południe – Częstochowa-Blachownia. Bez tego drogi wojewódzkie, które łączą ten odcinek z tym już otwartym (Pyrzowice-Częstochowa) miałyby nie móc przyjąć wzmożonego ruchu ciężarówek. Dlatego, by temu zapobiec, GDDKiA postawiła stosowny zakaz.
Firmy transportowe mają problem
Jak informuje "Dziennik Zachodni", z takiego stanu rzeczy nie są zadowoleni sami kierowcy. A już zwłaszcza nos na kwintę spuścili właściciele firm transportowych. Ci uważają, że w ten sposób tracą czas i pieniądze. Do tego wszystkiego zakaz ma też wpływać na coraz bardziej zakorkowaną Częstochowę.
Z pewnością, gdyby ten odcinek był już otwarty dla samochodów ciężarowych, ruch w wielu okolicznych miejscowościach mógłby się zmniejszyć. Nie wspominam już nawet o samej Częstochowie, która jest zupełnie zakorkowana. Dziś jazda przez Częstochowę to katastrofa
- przekonuje Janusz Korfanty, właściciel JK Trans z Piekar Śląskich, cytowany przez gazetę.