System skanowania tablic rejestracyjnych i automatycznego poboru opłat miał pojawić się na autostradzie A2 jeszcze przed tegorocznymi wakacjami, ale już wiadomo, że nic z tego. Nadzieje takie niedawno rozbudziła firma Blue Media, twórca aplikacji Autopay, ale szybko zgasił je zarządca autostrady.
Mogłoby się wydawać, że videotolling, czyli automatyczna płatność po odczytaniu numerów rejestracyjnych samochodu, weźmie już szturmem polskie autostrady. Taki system to przecież ułatwienie dla kierowców oraz oszczędność dla operatorów.
Videotolling obowiązuje od zeszłego roku na autostradzie A1 między Toruniem i Gdańskiem, a także na A4 między Krakowem a Katowicami. Możliwość całkowicie bezobsługowego płacenia w punktach poboru opłat zapewnia głównie aplikacja Autopay.
Mało tego, od 1 stycznia w tym drugim przypadku płatność automatyczna pozwala zaoszczędzić aż 30 proc. ceny przejazdu. W taki sposób zarządca tego odcinka A4 stara się zachęcić do bezobsługowego płacenia, bez angażowania pracowników w autostradowych budkach.
Przed wakacjami? Nie ma szans
Na początku stycznia Andrzej Antoń wiceszef spółki Blue Media, która stoi za aplikacją Autopay, w wywiadzie dla serwisu green-news.pl zapowiedział, że negocjacje w sprawie wprowadzenia tego systemu na A2 i zachodnim odcinku A4 są „zaawansowane”. „Jeśli chodzi o A2, to mamy nadzieję, że nasze rozwiązanie uda się tam wdrożyć jeszcze przed wakacjami” - stwierdził Antoń.
Gdy poprosiłem spółkę Blue Media o więcej informacji na temat planów wprowadzenia Autopay na A2, okazało się, że do szczęśliwego finału tych rozmów jeszcze jest daleko.
W tym momencie nie mogę oficjalnie potwierdzić, że przed wakacjami ruszy Autopay na Autostradzie A2
- przyznała przedstawicielka biura prasowego Blue Media.
Na pewno nie ma na razie szans na wprowadzenie videotollingu na odcinkach A2 zarządzanych przez spółki Autostrada Wielkopolska (AWSA), czyli od granicy z Niemcami do Konina. Spółka deklaruje jedynie, że sprawę automatycznych płatności na bieżąco „śledzi i analizuje”, a system Autopay jest tylko „brany pod uwagę”.
Robert Stankiewicz, doradca zarządu Autostrady Wielkopolskiej ds. mediów w rozmowie z Bizblog.pl stwierdza jasno, że spółka nie podejmie się żadnej inwestycji w nowy system poboru opłat, dopóki decyzji o obowiązującej technologii płacenia za autostrady nie podejmie minister transportu.
Ruch po stronie ministra Adamczyka
Mając trzy odcinki, gdzie decydujący głos w sprawie opłat i elektronicznego systemu ich poboru ma strona publiczna, nie jest wskazane, aby AWSA samodzielnie decydowała o elektronicznym systemie na czwartym odcinku, który może okazać się w przyszłości niekompatybilny z pozostałymi trzema odcinkami.
- wyjaśnia Robert Stankiewicz.
Kością niezgody jest odcinek A2 Łódź - Konin, który jest zarządzany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Jak wskazuje Stankiewicz, opłata drogowa dla GDDKiA „stanowi zaledwie 39 proc. rzeczywistych kosztów utrzymania autostrady”.
„Dlatego tak istotne jest poznanie stanowiska Ministra Infrastruktury co do elektronicznego systemu poboru opłat na wszystkich polskich autostradach” - tłumaczy przedstawiciel AWSA. „Dotyczy zarówno samochodów osobowych, jak i ciężarowych. Jak tylko strona publiczna zdecyduje, jaki to będzie system, to poczynione zostaną starania, by zrealizować taki projekt bez zbędnej zwłoki z korzyścią dla wszystkich użytkowników Autostrady Wielkopolskiej” - deklaruje.