Wschodnia Azja, Australia i Nowa Zelandia wchodzą na nową drogę współpracy. 15 krajów podpisało umowę o wolnym handlu, która obejmie 2,2 mld ludzi i jedną trzecią światowego PKB.
Negocjacje ciągnęły się przez osiem lat, ale historyczne porozumienie w końcu stało się faktem. Państwa należące do ASEAN porozumiały się z pięcioma kluczowymi graczami w regionie co do kształtu strefy wolnego handlu. W jej skład wejdą: Birma, Brunei, Filipiny, Indonezja, Kambodża, Laos, Malezja, Singapur, Tajlandia i Wietnam, a także Chiny, Japonia, Korea Południowa, Australia i Nowa Zelandia. To pierwsze takie porozumienie, które zrzesza trzy potęgi Azji Wschodniej: Chiny, Koreę i Japonię.
Porozumienie obejmuje 30 proc. światowej populacji.
Pomoże ono nie tylko w wyjściu z kryzysu spowodowanego koronawirusem, ale i w zacieśnieniu związków handlowych pomiędzy krajami. Pokazuje również wzrastający prymat Chin, największej gospodarki regionu. Można je traktować również jako cenzurę wskazującą na przesuwanie się środka ciężkości światowej geopolityki na Wschód.
To właśnie te kraje najlepiej poradziły sobie przecież z pandemią:
- Singapur i Hong Kong otwierają podróżną bańkę,
- życie w Australii wraca do normy,
- Tajwan ma za sobą ponad 200 dni, kiedy przypadki koronawirusa wykrywano jedynie wśród przyjezdnych,
- życie w Wuhan, czyli strefie zero, jest już praktycznie takie, jak przed pandemią.
Tymczasem Zachód ugina się pod ciężarem koronawirusa.
Polska wypłaszcza krzywą, dzięki obniżeniu liczby testów, USA przekraczają już 11 mln zakażeń, a kolejne europejskie kraje decydują się na wprowadzenie lockdownów.
ASEAN (wraz z partnerami) stawia zaś na gospodarczy rozwój i współpracę, która stoi w sprzeczności z polityką realizowaną dotychczas przez Donalda Trumpa. Jego America First zakłada przecież ochroną rynku krajowego i wstrzemięźliwość w podpisywaniu umów stowarzyszeniowych, a nawet sankcje, jak te nakładane na Chiny.
Wydaje się również wątpliwe, aby Joe Biden miał zmienić kierunek obrany przez swojego poprzednika. Możemy być więc świadkami powolnego przekazania berła nowemu hegemonowi.