Apple płaci za krzywdę Ujgurów. Szkoda tylko, że nie trafi do nich nawet cent z 45 mld dol., które stracił gigant
Apple robi fajny sprzęt, ale korzysta z niefajnych dostawców, którzy imają się metod, które są absolutne niedopuszczalne w cywilizowanym świecie. Takie wnioski płyną z raportu opublikowanego w poniedziałek przez serwis The Information. Trudno się dziwić, że gigant dostaje mocno w kość na giełdzie.
Siedmiu chińskich dostawców Apple'a uczestniczy lub uczestniczyło w chińskich programach pracy przymusowej wykonywanej przez Ujgurów i inne mniejszości etniczne z regionu Sinciang na zachodzie Chin – twierdzi amerykański The Information. Publikacja wywołała burzę za oceanem, zwłaszcza że – jak przekonują jej autorzy – sprawa dotyczy też Microsoftu, Amazona, Google'a i Facebooka…
Ponieważ jednak opatrzony wielkim zdjęciem Tima Cooka raport skupia się na Apple'u, gigant z Cupertino musiał w poniedziałek przyjąć podwójne uderzenie. Po pierwsze dlatego, że zainteresowanie big techami za oceanem mocno ostatnio osłabło, co dobrze widać na wykresie Nasdaq Composite.
Po drugie oczywiście chodzi o rewelacje obrońców praw człowieka. Takie oskarżenia w cywilizowanych krajach nie przechodzą nie zauważone.
Apple już liczy straty
Na poniedziałkowym zamknięciu spółka straciła 2,6 proc., a kurs spadł do 126,85 dolarów za papier, najwięcej od początku kwietnia. Kapitalizacja spółki wartej 2,1 bln dolarów skurczyła się o ok. 45 mld dolarów.
We wtorek pół godziny przed otwarciem giełd w Nowym Jorku spółka podczas handlu przedsesyjnego traciła ponad 3 proc., ale na otwarciu skończyło się na -2,64 proc. Nasdaq Composite stracił we wtorek na początku sesji 2,15 proc.
Ujgurzy? Chińskie władze, Apple i jego dostawcy zaprzeczają
The Information współpracujące przy pisaniu tekstu ze stowarzyszeniami obrony praw człowieka przekonuje, że siedem firm, które dostarczały produkty lub świadczyło usługi na rzecz Apple'a, uczestniczyło w chińskich programach pracy przymusowej. Raport wymienia między innymi Lens Technology – dostawcę elementów szklanych do iPhonów, którego udział w chińskim programie pracy przymusowej opisywał wcześniej „Washington Post”, firmę Luxshare produkującą złącza i kable zasilające, dostarczający płytki drukowane Avary Holding czy wytwarzający anteny Shenzhen Deren Electronic.
Władze chińskie, podobnie jak firmy z Państwa Środka, stanowczo zaprzeczają doniesieniom zachodnich mediów, jakoby zmuszały muzułmańską mniejszość do pracy w fabrykach. Apple przekonuje, że starannie dobiera dostawców i stosuje zasadę „zero tolerancji dla pracy przymusowej”, a wcześniej nie znalazł dowodów, że w fabrykach jego chińskich dostawców pracowali Ujgurzy.
Będziemy nadal robić wszystko, co w naszej mocy, aby chronić pracowników i zapewnić, że są traktowani z godnością i szacunkiem
– zapewnia rzecznik koncernu.