REKLAMA

Rząd szykuje rewolucję w energetyce. Zaczyna się otrzepywanie z węgla

Ministerstwo Aktywów Państwowych już ponad miesiąc nie odpowiada nam na pytania dotyczące zbywania aktywów węglowych w spółkach Skarbu Państwa. To tylko potwierdza pojawiającą się coraz częściej opinie, że być może rząd w obiektywach kamer i aparatów dalej chce iść z węglem pod rękę, ale już w kuluarach planuje mniej lub bardziej bolesny rozwód. W sumie nic dziwnego - wymaga tego interes państwa (patrz: ostatni szczyt UE).

wegiel-inwestycje-umowa-spoleczna
REKLAMA

Pierwszy wyraźny sygnał do podjęcia zmian w polskim miksie energetycznym wysłał w maju Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej (PGE). Jego zdaniem na początek krokiem w dobrym kierunku byłoby wydzielenie aktywów węglowych z państwowych grup energetycznych i skoncentrowanie ich w jednych rękach, kontrolowanych przez rząd.

REKLAMA

Propozycja jest obecnie analizowana na szczeblu rządowym

– twierdzi Biuro Prasowe PGE.

Polska energetyka na dwóch filarach. Na razie

Finalny projekt zmian, jakie mają dotknąć polską energetykę, mamy poznać na jesieni. Wszystko wskazuje na to, że rząd z jednej strony będzie chciał rozwijać odnawialne źródła energii, ale z drugiej nie będzie rezygnować całkowicie z węgla, jak przekonywał swego czasu wicepremier i szefa aktywów państwowych Jacek Sasin: „to daje szansę na korzystanie z takich źródeł finansowania co rynek mocy”. 

Ma to być proces długotrwały. Same wydzielenie aktywów węglowych ze spółek energetycznych to kwestia przynajmniej kilku miesięcy. Nowy podmiot je skupiający musi być rentowny. W gabinecie Mateusza Morawieckiego nikt już nie ma najmniejszej chęci dopłacać do węgla. Zeszłoroczne straty całego sektora liczone na okrągły miliard złotych i stałe dysproporcje między produkcją węgla w Polsce a jego sprzedażą - wystarczają aż nadto. 

Można udawać, ale aktywa węglowe to początek rozwodu

Taki sygnał, że skręcamy w zieloną stronę, ale węgla nie porzucamy, a staramy się na nowo organizować, ma nie pozwolić na zbytnie żonglowanie nastrojami górniczymi, którzy już teraz ostrzegają, że jak premier Morawiecki z nimi w Katowicach szczerze o sytuacji w branży i w Polskiej Grupie Górniczej nie porozmawia do końca lipca, to zorganizują strajk międzyzakładowy. 

W dłuższej perspektywie liczonej na 20 i więcej lat brane jest pod uwagę w Polsce całkowite odejście od węgla. UE chce być neutralna klimatycznie już w 2050 r. I doskonale sobie z tego zdają sprawę w polskim rządzie. Przecież Jacek Sasin nieprzypadkowo mówi właśnie o takim okresie czasowym.

Najważniejsze jest zapewnienie 2-3 dziesięcioleci mocnych podstaw finansowych funkcjonowania węglowej części energetyki

twierdził w połowie czerwca wicepremier

W podobnym tonie wypowiada się sam szef PGE. Zdaniem Dąbrowskiego ostatnie elektrownie oparte na węglu można zacząć zamykać w Polsce w latach 2040-2045.

Będziemy kupować zieloną energię?

Zmiany w miksie energetycznym to żadna dobra wola rządzących, a raczej przykry obowiązek. Polska tak jak inne kraje członkowskie UE ma krajowy cel do 2020 r., jeżeli chodzi o odnawialne źródła energii. Zgodnie z nim do końca 2020 r. OZE powinny mieć co najmniej 15-proc. udział w miksie energetycznym (na poziomie UE to 20 proc.). Obecnie szansę na to są raczej iluzoryczne. W 2018 r. przecież ten udział był na poziomie raptem 11,3 proc. Przeprowadzone w ostatnich latach aukcje tego dystansu nie nadrobią. Zwłaszcza że większość tych instalacji nie powstanie w tym roku. 

REKLAMA

Niewykluczone, że do tego czasu będziemy zmuszeni zieloną energię kupować na zewnątrz. Unijna dyrektywa OZE nie przewiduje żadnych sankcji za niedotrzymanie celu. Rozmowy o ewentualnych konsekwencjach mogą oficjalnie rozpocząć się w 2022 r. Ale wcześniej, bo już w przyszłym roku, będzie chciała o tym podyskutować Komisja Europejska. Gorzej będzie z dotrzymaniem celów do 2030 r. W tym przypadku gra na przeczekanie nic nie da. Państwa członkowie będą musiały w latach 2022, 2025, 2027 wykazywać stopniową realizację założeń, a w skrajnym przypadku KE może skierować skargę do TSUE z możliwością wnioskowania o nałożenie kar finansowych. 

W zeszłorocznym „Krajowym planie na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030” ówczesne Ministerstwo Energii zakładało, że do 2030 r. udział OZE w finalnym zużyciu energii brutto w naszym kraju będzie na poziomie 21-23 proc., z zastrzeżeniem, że wyższy poziom będzie mógł być osiągnięty jedynie w sytuacji przyznania Polsce dodatkowych środków unijnych. Udział węgla z kolei ma być do tego czasu zredukowany do ok. 56-60 proc.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA