Koniec abonamentu RTV. Oby to nie była kolejna polityczna zmyłka. Kilka już takich było
Zgodnie z decyzją KRRiT abonament RTV ma od 1 stycznia 2023 r. wzrosnąć o więcej niż 10 proc. Tym samym opłata za używanie odbiornika radiowego ma sięgnąć 8,70 zł miesięcznie (na razie jest 7,50 zł), a w przypadku odbiornika telewizyjnego 27,30 zł (teraz to 24,50 zł). Ale pojawił się pomysł, żeby to były ostatnie już podrygi abonamentu radiowo-telewizyjnego .
Abonament RTV to w prostej linii spadek po PRL. Podchody, żeby go wyrugować z polskiego porządku prawnego, prowadzone są od lat 9o. Niestety z bardzo marnym skutkiem. Aż w końcu doszło do tego, co możemy obserwować dzisiaj – całkowitego uzależnienia mediów publicznych od rządzących.
Nowa konstrukcja mediów publicznych, z nowym mechanizmem ich finansowania była zaprezentowana na senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Przedstawiał ją m.in. Jan Dworak, szef TVP w latach 2004-2006, a także Jacek Wekslem, były dyrektor Teatru Telewizji (1999-2004) i były, pierwszy dyrektor TVP Kultura.
Wypracowaliśmy projekt radykalnych zmian i radykalnej przebudowy w mediów publicznych
– przekonuje Jan Dworak.
Abonament RTV do likwidacji, a zaległości do umorzenia
Zaprezentowany w Senacie projekt zakłada likwidację abonamentu RTV. Powodów do zmartwień nie mieliby też ci, którzy z opłatami radiowo-telewizyjnymi zalegają. Wszystkie takie długi byłby umorzone. A skąd byłaby kasa na utrzymanie mediów publicznych? Z funduszu misji publicznych, który byłby zasilany z powszechnej składki audiowizualnej pobieranej z podatkiem PIT i CIT lub ze składek na ubezpieczenie społeczne rolników. Zdaniem pomysłodawców takiego mechanizmu alternatywa jest tylko jedna: dalej łożyć na media publiczne z budżetu państwa, ale na podstawie wskaźników makroekonomicznych (np. PKB, VAT, wpływ z podatku dochodowego).
KRRiT miałaby zaprezentować plany programowo-finansowe dla mediów publicznych, które musiałyby uzyskać aprobatę rad powierniczych. Co to za twór? Owe rady miałyby powstać w miejsce Rad Nadzorczych i Programowych. Zasiadać mają w nich osoby rekomendowane przez rząd, uczelnie, samorządy terytorialne, ogólnokrajowe organizacje przedsiębiorców, organizacje pozarządowe, czy środowiska twórcze. I to te gremia miałyby wskazywać zarządy mediów publicznych i wnioskowałyby do KRRiT o ich powołanie.
Radio i telewizja pod jednym szyldem
Zdaniem Jana Dworaka ich pomysł na media publiczne zakłada współpracę polityków z różnych obozów partyjnych, o co w tej kadencji Sejmu może być trudno.
Nasz model może mieć szanse realizacji dopiero po wyborach jesienią przyszłego roku, ale już dziś trzeba podjąć nad nim dalsze prace – twierdzi były szef TVP.
Jak miałoby to wyglądać? Propozycja dotyczy likwidacji Rady Mediów Narodowych. Członków KRRiT wybieraliby posłowie i senatorowie kwalifikowaną większością głosów, co oznaczałoby, że ugrupowanie rządzące musiałoby szukać porozumienia z opozycją.
KRRiT składałaby się z siedmiu członków (obecnie jest ich 5), a ich kadencje byłyby rotacyjne. Z kolei rady powiernicze miałyby pojawić się w mediach regionalnych, powstałych po połączeniu ośrodków regionalnych TVP z regionalnymi rozgłośniami Polskiego Radia. Radio i telewizja i tak dalej funkcjonowałyby pod swoimi markami. Dla nowego radiowo-telewizyjnego podmiotu na razie sugerowana jest nazwa Polskie Media Publiczne S.A. Ale jej pomysłodawcy zaznaczają, że to jedynie propozycja.