Pamiętacie awanturę o pieniądze dla TVP i chorych na raka? Zobaczcie, co z tego wyszło
2 mld dla TVP i 2 mld dla chorych na raka. Mało kto chyba już pamięta, że gdy wybuchła afera o pieniądze na media publiczne, prezydent postanowił podjąć salomonowe rozwiązanie i zaoferować też pomoc chorym onkologicznie Polakom. I właśnie możemy się przekonać, co z tego wyszło.
Fundusz Medyczny, który w kampanii obiecał Andrzej Duda, chcąc usunąć plamę na honorze po 2 mld zł dla TVP, miał być przełomem w dostępie do innowacyjnych terapii. Nie dość, że stał się kapiszonem, to jeszcze zabrał środki z NFZ na standardowe leczenie pacjentów. Te pieniądze leżą na kontach i nie ma z nich żadnego pożytku, a system ochrony zdrowia leży i kwiczy. Z powodu braku pieniędzy.
Prezydent Andrzej Duda walczył o reelekcję. Miał już wtedy na sumieniu podpisanie ustawy przekazującej 2 mld zł dla TVP, a opozycja zarzucała mu, że lekką ręką zabrał je w ten sposób pacjentom onkologicznym.
To akurat śmierdziało na kilometr, bo oczywiście prezydent nic nie zabrał, pacjenci i tak by tych pieniędzy nie dostali, gdyby nie pomysł wsparcia finansowego mediów publicznych. To była polityczna pułapka opozycji, żeby zapędzić prezydenta w kozi róg i narzucić narrację, że te pieniądze powinny wesprzeć onkologię. Ale plama i tak została.
Andrzej Duda wpadł więc na genialny pomysł i zapowiedział, że stworzy specjalny Fundusz Medyczny, dzięki któremu pacjenci onkologiczni, ale także ci z chorobami rzadkimi, będą mieli szansę na innowacyjne terapie i technologie lekowe. Chodzi o niemałe pieniądze, bo Fundusz Medyczny miał mieć do dyspozycji 4 mld zł rocznie. To takie podwójne 2 mld zł dla TVP.
Trochę to trwało, ale w końcu udało się uchwalić ustawę i owy Fundusz Medyczny powołać. To było równo rok temu. I dopiero teraz można naprawdę powiedzieć, że prezydent zabrał pieniądze chorym.
Okazuje się, że środki z Funduszu Medycznego zupełnie nie są wykorzystywane. Leżą na kontach i nikt się nimi nie interesuje. A gdyby nie wspaniałomyślny pomysł prezydenta, mogłyby trafić do NFZ, gdzie rzeczywiście zostałyby wykorzystane na leczenie Polaków.
1,6 mld zł osierocone
Tego, że pieniądze z Funduszu Medycznego leżą sobie gdzieś tam, zamiast przysłużyć się pacjentom, dogrzebał się poseł PO Krzysztof Brejza. W odpowiedzi na jego interpelację poselską Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że z 1,8 mld zł, które były zaplanowane na 2021 rok do 30 września wydano jedynie 171 mln zł.
Dla uściślenia, Fundusz Medyczny składa się czterech subfunduszy: infrastruktury strategicznej (inwestycje szpitale wysokospecjalistyczne, m.in. onkologiczne, pediatryczne, pulmonologiczne), modernizacji podmiotów leczniczych (czyli szpitali powiatowych), rozwoju profilaktyki oraz terapeutyczno-innowacyjnego. Pieniądze i to w śladowej ilości wydano tylko z tego ostatniego. Reszta nie została ruszona, bo nikt nie ogłosił konkursów na ich zagospodarowanie.
Ministerstwo Zdrowia niby zapewnia, że środki zaplanowane w ramach Funduszu Medycznego nie przepadają, te niewykorzystane w danym roku mogą być wykorzystane w kolejnych latach. Tylko że i pacjenci, i samorządy, potrzebują ich już teraz, ale nikt się tym zdaje nie przejmować.
No i zawsze jest pytanie, jak ostatecznie zostaną wydane w pospiechu. Bo dobrych doświadczeń w tworzeniu strategii wydatkowania pieniędzy na zdrowie to my nie mamy. Może jeszcze ktoś pamięta, jak Beata Szydło wspaniałomyślnie z rezerwy celowej KPRM wybudowała centrum diagnostyczne przy szpitalu w Oświęcimiu? Przez pół roku nie wykonano tam żadnego badania, nawet jednego, bo nie było tam żadnego radiologa. Komentarz jest zbędny.