Pobierała kilka tysięcy zasiłku, niemal trafiła za kratki. ZUS straszy młode mamy więzieniem
Co jakiś czas wraca sprawa zasiłków, które ZUS wstrzymuje młodym mamom, oskarżając je o sztuczne zawyżanie świadczeń. Ostatnio pojawiła się informacja, że Zakład przyjął nową taktykę i coraz częściej składa doniesienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienie przestępstwa. Co na to sądy? Czy ubezpieczonym paniom rzeczywiście grozi więzienie?
Przez wysoki zasiłek macierzyński, taki od 5000 do 9000 zł miesięcznie, możesz trafić za kratki. Historię Klaudii B., matki pięciorga dzieci, którą ZUS oskarżył o oszustwo, opisała „Gazeta Krakowska”. Kobiecie groziło nawet dwanaście lat więzienia, ponieważ po zadeklarowaniu maksymalnej podstawy do ubezpieczenia zdrowotnego (9365 zł) i po wpłacaniu przez trzy następne miesiące składki na poziomie 3000 zł urodziła dwójkę dzieci i łącznie z tytułu zasiłku macierzyńskiego chorobowego i rehabilitacyjnego pobrała w latach 2014-2018 świadczenia opiewające na 346 tys. zł. ZUS o wszystkim poinformował prokuraturę.
Jesteś na urlopie macierzyńskim? Możesz pomagać rodzinie
Kobieta nawet przyznała się przed sądem do winy, ale ten i tak stanął na stanowisku, że śledczy nie udowodnili zarzutu oszustwa i sprawę umorzył.
Oskarżona mogła prowadzić działalność gospodarczą, gdy była na urlopie na macierzyńskim, a wypłata zasiłków nie była zależna od osiąganych dochodów – stwierdził sąd.
O opinię poprosiłem mecenas Katarzynę Nabożną-Motałę, od lat reprezentującą spierające się z ZUS-em Polki.
Takie sprawy zdarzają się coraz częściej, ale nie wygląda to na zmasowaną akcję ZUS. Zawiadomienie do prokuratury Zakład wysyła, gdy kobieta nie zdecydowała się odwołać od negatywnej decyzji ZUS – komentuje w rozmowie z Bizblog.pl Nabożna-Motała.
O komentarz poprosiłem też ZUS, ale cały czas czekam na odpowiedź.
ZUS i zasiłek macierzyński, czyli walka cały czas trwa
To historia, która ciągnie się już od kilka ładnych lat. Od tej pory ZUS bardzo skrupulatnie sprawdza, czy kobiety po urodzeniu dziecka nie pobierają zawyżonego zasiłku macierzyńskiego. Państwowy ubezpieczyciel najczęściej uważa, że Polki, zwłaszcza prowadzące działalność gospodarczą, robią to z premedytacją, sztucznie zawyżając świadczenia, oszukują ZUS. Te przepychanki między przedsiębiorczyniami a Zakładem trwają od kilkunastu już lat, ale ostatnio w sprawę zaczęła być angażowana prokuratura.
Z reguły te postępowania kończą się umorzeniami jeszcze na etapie postępowania przygotowawczego. Ostatnio nawet byłam z klientką w prokuraturze, która nie odwołała się od decyzji uznającej jej firmę za fikcyjną. Nie zrobiła tego, ponieważ po urodzeniu dziecka miała problemy ze zdrowiem - relacjonuje Katarzyna Nabożna-Motała.
W innej sprawie sąd uniewinnił małżeństwo (wyrok jest nieprawomocny) od zarzutu oszustwa, które miała polegać na podwyższeniu podstawy wymiaru składek osoby współpracującej w celu pobrania wyższych zasiłków. Mimo że kwotę taką deklaruje pracodawca i jest ona niezależna od przychodu i dochodu. Ale wyroki w tych sprawach bywają bardzo różne.
Sąd Ubezpieczeń Społecznych uznał w postępowaniu cywilnym, że wykonywanie obowiązków jednej z kobiet była pomocą dla rodziny i nie mogła stanowić stosunku pracy. Kobietę oskarżono o próbę wyłudzenia zasiłku. Sąd skazał ją na karę 4 tys. grzywny. Sprawa nie jest prawomocna – daje inny przykład mecenas Nabożna.
ZUS niekiedy wyciąga sprawy sprzed dziesięciu laty
Kobiety ciągle bronią się tak samo: jak pobierały z ZUS zasiłek nie miały świadomości, że spotka je za to coś złego. A teraz oskarżane są o okradanie systemu. I co gorsza: nie ma żadnego ograniczenia czasowego.
Znam przypadek, w którym ZUS kwestionuje zatrudnienia sprzed ponad 10 lat, zarzucając kobiecie, że urodziła trójkę dzieci krótko po podjęciu zatrudnienia. Skoro 10 lat ZUS nie kwestionował zatrudnienia, to jak bronić się po tym czasie? Wtedy bardzo trudno nawet zgromadzić dowody – wskazuje Katarzyna Nabożna-Motała.
Do tego dochodzą jeszcze zarzuty o tzw. niesprawiedliwości społecznej. Ma do niej dochodzić, gdy kobieta podejmuje pracę, będąc w drugiej ciąży i jednocześnie kończąc pobieranie zasiłku macierzyńskiego na pierwszą pociechę.
Gdzie jest tutaj zamiar tych kobiet, aby oszukać ZUS?
– pyta zdziwiona mecenas.
Najczęściej są to przypadki, w których od widzimisię urzędnika zależy, to czy dana sprawa będzie umorzona, czy trafi do sądu. Jak tak się stanie, to najpierw w procesie cywilnym kobieta musi udowodnić, że ZUS nie ma racji. Z kolei w procesie karnym jest odwrotnie – to kobiecie powinno się udowodnić, że chciała oszukać.
Tylko jest to często trudny proces, gdyż te sprawy tak naprawdę zależą od interpretacji przepisów czy przedstawionych dowodów przez urzędnika albo sąd
– wskazuje Katarzyna Nabożna-Motała.